reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Hejka

Byłam dziś na usg. Myślałam, że padnę z nerwów, nic nie pomagało. Weszliśmy do gabinetu, położyłam sie i ginka doszla do wniosku, ze pelny pecherz. Poszlam, zrobiłam ale tylko ciut i juz strach, ze nic nie widac. (jeszcze ostatnio mi brzuch opadł troszke). Idę znów cała w strachu, po chwili mówi, że male. Dopiero jak pytam czy jest serduszko to mowi tak oczywiscie, prosze posłuchać. I pięknie stukało. Moja ciąża jest mlodsza o tydz. a dzidzius ma 44 mm a to badanie przezierności robią od 45 mm i muszę tydzień poczekac, aż moja chudzinka urośnie. Ale sie ogromnie ciesze, że jest ok. Co mi przez głowę już przeszło to szok. Opisywać nie będę bo macie słabe nerwy....

A i moj mezulo uwierzył, że on naprawde jest :-D . I chodzi i gada do siebie tu tu tu tu(o serduszku)

Super, że wszystko jest w porządku:-D oby tak dalej:tak:

cześć dziewczyny dawno nie zglądałam ale mieliśmy troszkę problemów ale po kolei.
12 kwietnia ochrzciliśmy Cypusia wszystko było super mały był bardzo grzeczny. po chrzcinach kacperek zachorował i niestety nie udało uchronić się Cyprianka od choroby i o ile kacperuś dostał antybiotyk i wyleczył się w domku to ja z Cypusiem musiałam zostać w szpitalu 7 dni bo za mały był aby go leczyć antybiotykiem w domku. niby nic poważnego nie było bo miał infekcje górnych dróg oddechowych ale jakbyśmy przyjechali dzień później to nawet mógłby mieć zapalenie płuc a raczej na pewno by się rozwinęło. No i po paru dniach było już super ale musiał do końca bra ć dożylnie antybiotyk dlatego leżeliśmy tak długo.
Dziewczyny po tym szpitalu jestem strasznie rozbita chodzą i płaczę po kątach jak któreś z moich dzieci kichnie to mnie od razu ogarnia panika i ryczeć mi się chce. nie wiem czemu tak reaguję i nie wiem jak się tego pozbyć.

pozdrawiam was wszystkie i gratuluję zafasolkowanym mamusiom

Witaj:-D dobrze, że już się wszystko unormowało, ale wcale się nie dziwie, że dalej się martwisz...

witajcie
a ja wstalam dzis o 8 i podreptalam z moczem do labolatorium, na szczęscie mam bod blokiem 200m, ale ledwo doszlam taki upał! no i oczywisci poprosilam o badanie CRP z krwi które mialam w piątek w szpitalu ale stwierdzilam ze powtórze, no i zapłaciłam 48 zł. pani jak zobaczyla moje posiniaczone i pozrastane zyły do tego 2 piątkowe siniaki na dłoni po pobraniu krwi w szpitalu to stwierdzila ze pobierze mi krew jak dziecku, ukuła mnie w palec i do takiej cienkiej rurki naciskała i zlewala z tego ukłucia krew;-) nic nie bolało:-)
w sumie nie wiem po co to Crp robie ale dzis mam schizy na maksa:-(
wlasnie rok temu z 29/30 kwietnia sie zaczęło:-( to juz rok a ja w tym samym miejscu:-( i okropnie sie boje dzisiejszej nocy....

Kochana nic się nie bój:-) my tutaj wszystkie trzymamy kciuki i jesteśmy z Tobą, więc musi być dobrze:-D

Cześć dziewczyny, ale miałam sen :eek:
Akurat dzisiaj dni płodne, może to jakiś znak, aby poczekać jeszcze...

Śniło mi się, że w domu już było małe niemowle, które cały czas spało, ja nie miałam pokarmu i nie pamiętałam porodu.
Potem ktoś mi opowiedział, że podczas porodu miałam chyba za niskie ciśnienie i zemndlałam :eek:
Działa się jakaś akcja w której nawet była mojego R uczestniczyła :szok: a to dziecko ciągle leżało w tym samym miejscu i spało :eek:

Matko jaki dziwny sen:baffled:

fajna pamiątka: Prezent na Chrzest- kocyk z danymi- Kurier gratis! (615985027) - Aukcje internetowe Allegro
Ja dziś mam wizyte u lekarza. Niby nic, ale ma mi zrobić USG i się denerwuję. Mimo wszystko to siedzi we Mnie, strach.

Patrzyłam na ten kocyk i jest super:-D może zamówię go córeczce kumpeli, która urodziła 1 kwietnia:tak: super pamiątka:tak: wiem, że się denerwujesz, ale postaraj się być spokojna...

Witajcie, parę z Was mi dało znać, że ten wątek istnieje, więc przenoszę się z Listopadówek:-( do Was (o ile mnie przyjmiecie :zawstydzona/y:, bo ja jestem dopiero co po zabiegu łyżeczkowania....i do następnej ciąży muszę czekać z 5 miesięcy....)

Trochę Was już podczytałam i staram się nastawiać pozytywnie, że po takiej traumie może być jeszcze szczęście... Chciałabym zapomnieć o koszmarze ostatnich dwóch dni. Zwłaszcza o zjechaniu całego miasta w poszukiwaniu szpitala, który mógłby mnie przyjąć (poronienie już wtedy się zaczęło) Czwarty szpital znalazł dla mnie łóżko bez problemu, późnym wieczorem był jeszcze zabieg, po nim wielka ulga po fizycznym bólu, ale dół psychiczny jak był, tak i jest. Wiem, nie mogę się za nic obwiniać, przestrzegałam wszelkich zasad, ale wciąż mam w głowie pytanie typu "a może trzeba było...?"

Teraz dochodzę do siebie w domu, czuję się fizycznie na szczęście dobrze i staram się nie snuć czarnych scenariuszy. Mam nadzieję, że żadnych niespodzianek nie będzie i kontrola za miesiąc mnie całkiem uspokoi. I mam nadzieję, że będę jeszcze w ciąży i nie będzie już drugiej traumy... Pozostaje mi się modlić i w to mocno wierzyć....
Pozdrawiam Was wszystkie i Wam gorąco kibicuję! Umacniacie we mnie wiarę, że szczęście jeszcze przyjdzie:happy:

Witaj Kochana:-) przykro, że w takich okolicznościach, ale zawsze możesz na nas liczyć i mieć wsparcie:-D

ALISA witaj ja tez trafiłam tu nie dawno ale dziewczyny bardzo mi pomogły juz mi lepiej na pewno nie zapomniałam ale myślę inaczej po prostu tak musiała być
ale jak czytam że pojawiają się kolejne fasolki albo za chwilkę brzuchatki dostaną swojego upragnionego maluszka to jestem pełna nadziei
za tydzień odbieram histo i jeśli wszystko będzie ok tzn. wynik nie wykarze żadnej konkretnej przyczyny i dostane zielone światło biore się z R za staranki
wczoraj dzwoniła moja koleżanka w pod koniec lutego urodziła córeczkę w 23 tyg. ale lekarze mysleli że dziecko nie przeżyje i przez półtorej godziny nikt nie ratował dziecka ale ANIA żyje nadal jest w krytycznym stanie i po operacji serduszka waży już kiligram i podobno robi cudne minki a w niedziele koleżanka mogła ją po raz pierwszy wziąć na ręce i czuła się jakby ją po raz drugi urodziła
ja wierzę że ANIA będzie niedługo w domu i wszystko będzie dobrze piszę o tym bo mam prośbę pomódlcie się za jej zdrówko
wasze-nasza modlitwy już nie raz pomogły więc i tym razem też na pewno pomożecie
milego dnia moje królewny

Dołączam się do modlitwy za Anię moją imienniczkę:-) Anie są z natury silne, więc myślę, że wyjdzie z tego bez szwanku i szybciutko urośnie:-D

Ja dziś się rewelacyjnie czuję:-D prawie skończyliśmy remont, tylko drobna kosmetyka nam została:tak: no i nie boli mnie już pęcherz, bo przedwczoraj go chyba przewiałam, ale już jest w porządku:-D
 
Ostatnia edycja:
T
Dziewczynki...jesli o mnie chodzi...to odliczam juz dni do usg i jestem strasznie niecierpliwa...ale wytrzymam......
Mocno trzymam kciuki :tak::tak:

Cześć dziewczyny, ale miałam sen :eek:
Akurat dzisiaj dni płodne, może to jakiś znak, aby poczekać jeszcze...
Ja się staram widzieć jakiś pozytywny aspekt we śnie
kinguś, podam Ci link, zamówiłam kocyk na allegro, dla Magdusi też zamówię, fajna pamiątka: Prezent na Chrzest- kocyk z danymi- Kurier gratis! (615985027) - Aukcje internetowe Allegro
Dzięki za link, super te kocyki :-D:-D

witam,ja poroniłam 13 stycznia 2006r. był to skończony 3 miesiąc ciąży,lekarz kazał się wstrzymać na rok z następną ciążą,5 miesięcy pózniej zaszłam w ciążę,na początku w pierszym miesiącu leżałam parę dni w szpitalu,pózniej dostawałam zastrzyki i dużo musiałam leżeć i odpoczywać,w lutym urodziłam zdrowego synka, Patryk dziś ma już ponad 2 latka,nie przejmuj się wszystko będzie na pewno w porządku,życzę ci jak najlepiej !!!!!!
Witaj. Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło;-)

ja dziś krwawię na nowo, niby mam mieć@ ale ciągle się boję że to zaśniad. po mału wysiadam, od 17.03 leci ze mnie prawie non stop, mam naprawdę nadzieję że to@ i że szybko przejdzie
To na pewno @ :tak::tak:

Witajcie, parę z Was mi dało znać, że ten wątek istnieje, więc przenoszę się z Listopadówek:-( do Was (o ile mnie przyjmiecie :zawstydzona/y:, bo ja jestem dopiero co po zabiegu łyżeczkowania....i do następnej ciąży muszę czekać z 5 miesięcy....)
Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty
[*]
Przepraszam, że pytam ale to lekarz kazał odczekać 5 miesięcy czy Ty sama chcesz tyle czekać?

I jak znów będę w ciąży będę częsciej dobijać się na usg. Bo już wiem, że nie zawsze organizm wysyła wyraźne sygnały, że coś jest nie tak. Trzymajcie za mnie proszę kciuki!
Ja w październiku 2008 miałam puste jajo płodowe a teraz na październik 2009 mam termin porodu.
To prawda po takich przeżyciach to ciężko zachować spokój, ja na początku co tydzień latałam do gina żeby słuchać serduszka, żeby upewnić się czy wszystko jest dobrze. Teraz staram się wytrzymać 3 tygodnie do kolejnej wizyty.

Dobrze, że nie tracisz wiary. Jestem pewna, że dla Ciebie wkrótce zaświeci słońce.
 
Witaj Aliso na naszym wątku....bardzo ci współczuję straty, mamami sie czujemy juz od II na teście i zawsze jak sie nie uda pojawia sie wielki ból w serduszku....żal do losu a potem za jakiś czas na nowo nadzieja...trzymam kciuki bys mogła sie starac za 2 cykle a nie za 5... ja po łyżeczkowaniu zaczełam sie starać w 3 cyklu i zobaczyłam szybciutko II a teraz już 32 tc nam leci....

co do objawów, to u mnie o tym, ze ciaza sie nie rozwija swiadczyło to co u ciebie - zanik objawów ciazowych, tak własnie organizm mi powiedział, że z tego jajeczka nic nie będzie...w 7tc nagle przestały mnie bolec piersi i przestałam mieć mdłości...pobiegłam na usg i okazało się, że zarodek sie albo juz wchłonoł albo nie rozwinął ....czekałam i w 9tc zdecydowałam na łyżeczkwanie by nie dostac krwotoku.

A ja odebrałam badania i mam bardzo dobre :-) więc czekan na poniedziałkowe usg i wtorkowa wizyte pełna nadzieji, że wszystko gra

Pixella, Twój przypadek daje wiarę! Dziękuję! Bardzo Ci gratuluję! Trzymam kciuki za przyszły tydzień badań!
Co potwierdziło u Ciebie, że można starać się już po 2 miesiącach? Przed zabiegiem specjalista sugerował mi 4, a nawet 5 miesięcy... Objawy ciązy w zasadzie miałam do końca. Piersi nadal były tkliwe... Tylko to krwawienie... Spotkałam się z opinią, że najlepiej jest jak organizm samodzielnie poroni. Po mału u mnie się tak działo, ale dostałam w końcu takich skurczy co minutę, że się zwijałam z bólu i wzięli mnie na zabieg. Wierzę, że zabieg został dobrze przeprowadzony. Potem się dowiedziałam, że robił to naprawdę świetny specjalista.
Czekam na wynik. Będę chciała też dokładnie się zbadać, bo padło na razie, co prawda tylko podejrzenie, macicy dwurożnej...
 
To na pewno @ :tak::tak:


Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty
[*]
Przepraszam, że pytam ale to lekarz kazał odczekać 5 miesięcy czy Ty sama chcesz tyle czekać?


.

Kinguś, ja Ciebie chyba pamiętam z wątku "starania-wątpliwości"? Chyba Ci jeszcze gratulowałam zafasolkowania?

Tak jak napisałam do Pixelli, lekarz tak zalecił, tak lepiej, żeby nie powtórzyło się u mnie to samo:-( No, ale było jeszcze przed zabiegiem, chcę się do niego wybrać z wynikami histopatologicznymi, już lepiej pozna wtedy mój przypadek...

Na razie muszę się oswoić z tą sytuacją i na tyle się wzmocnić, żeby obawy nie przysłoniły mi ponownych starań... Wiem teraz już jedno - nie poddam się. Ja naprawdę pragnę donosić i urodzić zdrowe dziecko!
 
Kinguś, ja Ciebie chyba pamiętam z wątku "starania-wątpliwości"? Chyba Ci jeszcze gratulowałam zafasolkowania?

Tak jak napisałam do Pixelli, lekarz tak zalecił, tak lepiej, żeby nie powtórzyło się u mnie to samo:-( No, ale było jeszcze przed zabiegiem, chcę się do niego wybrać z wynikami histopatologicznymi, już lepiej pozna wtedy mój przypadek...

Na razie muszę się oswoić z tą sytuacją i na tyle się wzmocnić, żeby obawy nie przysłoniły mi ponownych starań... Wiem teraz już jedno - nie poddam się. Ja naprawdę pragnę donosić i urodzić zdrowe dziecko!
Ja jestem tutaj i jeszcze na staraczkach(przywiązałam się do dziewczyn)
Powiem Ci, że rzadko coś wychodzi w wyniku histopatologicznym. Ja poszłam do mojej ginki to kazała porobić badania(tokso, cytologię i nie pamiętam czy coś jeszcze) oczywiście usg wszystko było dobrze i pozwoliła starać się po 2 @ od zabiegu. Ja czułam, że nie mogę czekać długo.
 
Ja jestem tutaj i jeszcze na staraczkach(przywiązałam się do dziewczyn)
Powiem Ci, że rzadko coś wychodzi w wyniku histopatologicznym. Ja poszłam do mojej ginki to kazała porobić badania(tokso, cytologię i nie pamiętam czy coś jeszcze) oczywiście usg wszystko było dobrze i pozwoliła starać się po 2 @ od zabiegu. Ja czułam, że nie mogę czekać długo.

Rozumiem. Lekarz też mnie uprzedził, że ten wynik nie odpowie mi na pytanie, na które chciałabym znać odpowiedź "dlaczego tak się stało".

Masz dobrą intuicję, nie zawiedzie Cię.
 
reklama
Witaj Alisa wśród Aniołkowych Mam.
Przykro mi, że w takich okolicznościach się poznajemy. Zostań z nami. Są tu świetne dziewczyny, które zawsze pocieszą i wyciągną z dołków.
Ja jestem na tym forum już od ponad roku. W kwietniu 2008 r straciłam upragnioną i wyczekiwaną kruszynkę. Po dwóch miesiącach dostałam zielone światełko, a po następnych trzech cyklach zobaczyłam ponownie dwie kreseczki na teście. Dzis leci już 37 tydzień., a mały łobuz w brzuszku właśnie wybudził mnie z drzemki. Ta ciąża jest inna niż pierwsza, jest pełna lęków i niepokoju. W 8 tyg zaczęłam plamić, myślałam że to już koniec, a jednak się udało. Dziś czekamy z niecierpliwością na Kubusia.
Mam nadzieje, że Tobie też już niedługo się uda.
 
Do góry