reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Bardzo mnie uspokoilas. Ja naprawde mialam klopot bo niemoglam nic kompletnie czytac o takich rzeczach ani nic. A tu Ty mi tak pomogłas.
Mam w was wielkie wsparcie. Jestescie Kochane!
 
reklama
Bardzo mnie uspokoilas. Ja naprawde mialam klopot bo niemoglam nic kompletnie czytac o takich rzeczach ani nic. A tu Ty mi tak pomogłas.
Mam w was wielkie wsparcie. Jestescie Kochane!
Cała przyjemność po mojej stronie. :-) Cieszę się, że raz ja mogłam coś doradzić bo najczęściej tutaj smęce.
Ściskam Wszystkie Dziewczyny bardzo mocno i biegnę do Męża bo woła na spacerek :tak:
 
Lilian (*)(*) dla twoich aniołków...
Agi kochana całym sercem jestem z Tobą, wiem jak to boli... wszędzie gdzie czytałam pisali że puste jajo nigdy nie zdarza się dwa razy...nadzieja ta odchodzi ostatnia....
Asiu powrót do pracy zawsze napawa strachem ale prawda jest taka ze praca pomaga oderwać się od smutnej rzeczywistości... Ja też podobnie jak ty prosiłam o powiadomienie kolegów wcześniej i teraz jeśli ja nie poruszę tematu dziecka nikt nie pyta... ale wiem że rozumieją...
 
Pierwszy raz pisze na głównym. Straciłam swoje maleństwo kilka dni temu. Zabieg miałam w piatek. Moja niunia umarła w 10 tc. Tak ciężko mi dojść do siebie, tym bardziej, że nie ma mojego męża i ja jestem z tym sama. Nie jestem w stanie nawet zajmować się moim kochanym, niespełna dwuletnim synkiem. Siedzę i płacze a on biedny chusteczkami mi łzy ociera. Ile czasu jeszcze minie zanim zaczne w miare normalnie funkcjonować? Czy Wy wszytskie po stracie maleństwa traciłyście chęci do zycia czy to ja jestem jakaś nienormalna, że tak sie nad sobą użalam? Nie wiem co robić, co myśleć, jak żyć?
Nie spię po nocach, nie jem Tylko siedzę i myslę. Z nikim mi sie nie chce rozmawiać, wszyscy dookoła mnie denerwują... Powiedzcie czy któraś z Was tak samo to przeszła? Wiem, że żadnej nie było łatwo ale czy taki fiksowanie jest normalne? Ja rozmawiam ze swoim maleństwem tak jaby nadal we mnie było. Jak słysze jakis szmer w pokoju to wydaje mi się że to duszyczka mojego aniołka? Czy ja zwariowałam???
 
Ja do pracy wróciłam po 4 miesiącach, nie wiedziałam jak będzie, bałam się pytań, i ich braku. Ponieważ Maciek juz tam pracował, ludzie byli dość na bierząco, wiedzieli co się stało, wiedzieli jakie są wyniki sekcji. Ale chyba najtrudniejsza była jednak cisza. Gdy po porodzie byłam jeszcze w szpitalu dostałam z pracy białe kwiaty, jako wyraz kondolencji. Może dla nich to był sposób na wyrażenie tego co czuli i nie chcieli już wracać to tak przykrej sprawy?
Jedna z moich kierowniczek, gdy jeszcze byłamw ciązy lubiła ze mna rozmawiać o porodzie, o szpitalu, dopytywała się o dziecko, a potem NIC.
 
Witam wieczorowo

Also pieknie napisałas ....wierze ze kazda z Nas wkrotce doswiadczy tego "słońca"

Anetko mialam ochote na szarotke na ciepło (na górz gałka lodu) z bita smietana i owocami lasu :) .....

Syla trzymam kciuki .....

Dla kolejnego Aniolka Lilian (*)(*) Tak mi jej żal:-(

Aga Aj nie uciekaj .... i prosze nie smutaj sie .... Zycze Tobie usmiechu ... bo jak nie to i ja bede sie smutac :-(

Kingus widze u Ciebie suwaczek to juz 7 tydzien :-) Slicznie :-)

Angelika zobaczysz z biegiem czasu w pracy bedzie lepiej .... Badz dzielna!

Alicja wiem ze sie złoscisz ,kazda z Nas czytajac takie wiesci nie moze sie z tym pogodzic .... i zawsze pyta dlaczego ?

Mimo wszytsko musimy sie nie poddawac ....Tak jak Mama Śp Maji ....walczyła ...tak nam pozostaje nic innego jak walczyc!.... Czasem przychodzi mi namysl ze moze przegrałam bitwe ale nie przegralam wojny....
 
Edytko... goście goście... a podobno gośc w dom, Bóg w dom :-)
A sprzątanko...hmmm...wyrobiłam się przed przyjsciem M :tak:

Agusia537...bardzo mi przykro że do nas dołączyłas... przytulam mocno...
Ja przeżywałam to podobnie jak Ty... najchętneij siedziałam w domu, mało co wychodziłam.... i modliłam się żeby przypadkiem komus nie wpadło do głowy odwiedzanie nas... wiele rzeczy mnie drażniło... ale to przechodzi z czasem... tylko ten czas chyba dla każdej z nas jest inny...
Przykro że nie ma teraz Twojego M przy Tobie... ale jest synuś...i dla niego musisz byc silna...
Trzymaj się kochana... i pisz tutaj jak najczęsciej... to na prawdę pomaga...
Przytulam....
 
Pierwszy raz pisze na głównym. Straciłam swoje maleństwo kilka dni temu. Zabieg miałam w piatek. Moja niunia umarła w 10 tc. Tak ciężko mi dojść do siebie, tym bardziej, że nie ma mojego męża i ja jestem z tym sama. Nie jestem w stanie nawet zajmować się moim kochanym, niespełna dwuletnim synkiem. Siedzę i płacze a on biedny chusteczkami mi łzy ociera. Ile czasu jeszcze minie zanim zaczne w miare normalnie funkcjonować? Czy Wy wszytskie po stracie maleństwa traciłyście chęci do zycia czy to ja jestem jakaś nienormalna, że tak sie nad sobą użalam? Nie wiem co robić, co myśleć, jak żyć?
Nie spię po nocach, nie jem Tylko siedzę i myslę. Z nikim mi sie nie chce rozmawiać, wszyscy dookoła mnie denerwują... Powiedzcie czy któraś z Was tak samo to przeszła? Wiem, że żadnej nie było łatwo ale czy taki fiksowanie jest normalne? Ja rozmawiam ze swoim maleństwem tak jaby nadal we mnie było. Jak słysze jakis szmer w pokoju to wydaje mi się że to duszyczka mojego aniołka? Czy ja zwariowałam???
Aguś ja miałam podobnie, zwłaszcza z tym szmerem..a ze synka straciłam przy porodzie to widziałam Go we wszystkich wózkach na ulicy, i porównywałam z innymi dziećmi. Nawet raz na jakiś czas sprawdzałam na jakim etapie rozwoju byłby:-( w poszczególnych tygodniach, miesiącach..
 
Agusia kazda z Nas swoja strate przechodzi inaczej ..... niektore dziewczyny potrzebuja pólroku a moze i wiecej.... Ja szybko zaczełam normalnie funkcjonowac bo nie chcialam ranic meza .... Dla niego podniosłam sie i walczylam ze smutkiem ...Jednak do dzis zdarza mi sie poplakiwac , miec dzien "dołka" albo ze smutkiem w oczach wspominac jak to było....
 
reklama
Carri miło Cię widziec:-D
hmm... szarlotka na ciepło...mniem... aż mi ślinka cieknie... o żesz Ty... :szok: chyba muszę jutro zrobic:-D

miranda... ja cały czas mam zapisany link do strony babystrology...na którym pokazane jest jak rozwijałoby się moje dzidzi co dzień...
 
Do góry