Witam dziewczynki!!!
Dawno nie pisałam, ale dziś już muszę się komuś wyżalić, tak podobno jest lżej. Kilka tygodni temu pisałam, że udało mi się ponownie (po stracie w listopadzie) zafasolkować. Tak bardzo się cieszyłam, a jednocześnie nie dowierzałam.....i ***** chyba wykrakałam ZNOWU!!!!
Ale od początku: w 6 tygodniu miałam lekkie plamienia, więc pobiegłam do lekarza, dostałam duphaston i zalecenia, żeby się nie przemęczać- za tydzień do kontroli sprawdzić, czy u maleństwa wszystko OK. Poszłam- i co????tak się mały diabełek ułożył, że absolutnie nie można go było zmierzyć (tydzień wcześniej miał 3,5 mm), więc pan doktor wysłał mnie na BHCG (miałam iść w środę i piątek) i jeszcze na jedno USG do szpitala, w którym pracuje ( w czwartek). Pobiegłam więc na Betę- wynik ze środy ponad 13 tysięc y, więc pięknie. Ale w czwartek na USG usłyszałam: "ja tu nic nie widzę, tzn. nie ma serduszka". Jak usłyszałam te słowa, to zamarłam- myślę sobie- NIE, NIE może mnie to drugi raz spotkać...
ale cała nadzieja jeszcze w becie- powiedział, że powinna wzrosnąć około dwukrotnie, wtedy będzie jeszcze szansa, a jak nie, to zabieg
więc w piątek z duszą na ramieniu pędzę na betę (dodam, że w czwartek wieczorem mój kryzys osiągnął szczyt, oczywiście najbardziej dostało się mojemu K). I co?- w piątek beta ponad 15 tysięcy- czyli rośnie
, ale cholera!!!!!za wolno!!!!!!dzwonię do gina (on oczywiście na urlopie- czy zawsze ***** lekarz w ważnych chwilach musi iść na urlop??????niech mi to ktoś wytłumaczy!!!!), ale nic, dzownię i mówię, że betka rośnie, ale za wolno i on nam daje cień szansy!!!!!!mam przyjść 16, jak wróci z urlopu na usg, wtedy się ostatecznie okaże
jak ja mam wytrzymać cały ten tydzień w niepewności?? już się chyba powoli godzę, ale z drugiej strony nie dopuszczam do siebie takiej myśli
już sama nie wiem. I wiecie co mnie jeszcze męczy? szukałam oczywiście wszędzie info, o ile ta beta ma wzrosnąć. I wszędzie piszą, że o około 66% co 48 godzin, ale jeśli osiągnęła wartość powyżej 6 tysięcy, to wzrost jest znacznie wolniejszy- tylko DLACZEGO nikt nie napisał o ile wolniejszy???? Może któraś miała podobnie??Może jesteście w stanie mnie pocieszyć, że się nie łudzę, a nadzieja naprawdę jest? Tak sobie nawet myślałam, że sam wiek ciąży trudno określić- we wtorek wg USG był 6 tydzień i 1 dzień, a w czwartek 6 tydzień 0 dni. Możliwe zatem, że ta ciąża jest jeszcze młodsza (wyczytałam, że implantacja może trwać nawet od 9 do 12 dni) i serdeuszka po prostu nie widać, prawda?? Nie wiem, czy ufać lekarzowi, nie wiem w ogóle co robić, chyba oszaleję z tej niepewności
Przepraszam za takiegoe długaśniego posta, ale chyba mi lepiej, jak komuś "powiedziałam", a wiem, że Wy mnie zrozumiecie. Pozdrawiam cieplutko wszystkie zafasolkowane i oczekujące;-)