reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Haniu kochana nic, nikt ani żadne słowa nie zastąpią NAM naszych Aniołków. Ale musisz wiedzieć że kiedyś napewno inaczej spojrzysz na całe to smutne i tragiczne wydarzenie.Kiedyś ... nie wiem czy po tej stronie życia - zobaczysz jaki był w TYM Twój udział. Co przez to się stało że Ty teraz musisz tak cierpieć. Kiedyś napewno to zrozumiesz. Teraz nie możesz zobaczyć całej układanki... lecz przyjdzie ten czas że pokiwasz głową i zrozumiesz Boski plan. Cierpienie jakie teraz nosisz w sercu możesz ofiarować. Nie musisz "cierpieć bez celu".. bo ponoć każde cierpienie które się ofiaruje za kogoś ma poteżną moc. Może nie umiem tego przekazac co mam w sercu ale tak własnie jest. Musisz przejść przez żałobę.Musisz dać sobie czas. Ale przyjdzie czas kiedy będziesz musiała POGODZIĆ się ze stratą i pozwolić Aniołkowi bawić się beztrosko w niebie. Bo póki Twój synek widzi Twą zapłakaną twarz -nie umie sam się odnaleźć. Musisz być silna, dla siebie, dla meża, dla synka i dla Mikołaja..
Ze swoim cierpieniem jakoś sobie radzę (bardzo kiepsko) ale ZUPEŁNIE BEZSILNA jestem na widok łez mojego Synka. On tak czekał na brata, po prostu szalał ze szczęścia i to wszystko zostało Mu w jednej chwili odebrane. Co mam powiedzieć ośmiolatkowi, który mi mówi, że wyobraża sobie, że braciszek leży obok albo prosi o wyłączenie telewizora gdy pokazywane są małe dzieci? Jak pocieszyć, kiedy płacze nad małym grobikiem albo uśmiech zamiera Mu na ustach, gdy mnie z piersi leci mleko, które miał pić Jego brat? Jak przeżyć następną ciążę? Powiedzieć Michałowi "ciesz się, ale nie za bardzo bo wszystko się może zdarzyć" ? Jutro idę do lekarza. Z jednej strony chciałabym, żeby mi powiedział, że jest ok i możemy myśleć o dziecku a z drugiej dławi mnie ze strachu. Jeżeli moje cierpienie ma jakiś sens to ofiarowuję je w intencji mojego Michała i tego żeby się doczekał zdrowego rodzeństwa.
 
reklama
Witam, fakt troszkę jestem zapracowana w wolnych chwilach i nie ukrywam dla dodatkowego zysku bawię się w projekty, tym razem chcemy się zabrać za unijny, wiec troszkę mam pracy tym bardziej że trzeba się wyrobić w terminie. Pomysł mam teraz muszę spisać i dostać dofinansowanie a cel szczytny dzieci z ADHD...
Mama miała zakładaną w sobotę przetokę do dializ, wiec jest obolała... ale ogólnie nie jest najgorzej....
U mnie po staremu czekamy na @ a później badania i zobaczymy...
pozdrawiam wszystkie dziewczynki fajnie ze pamiętacie....
 
Siedzę i czytam sobie fora. Przejrzałam nowe posty sierpniowych mamusiek do których jeszcze kilka dni temu też należałam. Mam doła. Dzisiaj moje maleństwo skończyłoby 12 tygodni :-(
 
Haniu to trudne wytłumaczyć dziecku w każdym wieku mój ostatnio zapytał mamo to kiedy będzie braciszek a mnie serce zamarło... Ale każda musi jakoś to przeżyć Twój syn na pewno ma ciężej ośmiolatek to mały mężczyzna i to bardzo wrażliwy ale i bardzo rozumny i musi jak każda z nas odbyć swoją żałobę, jak każda z nas potrzebuje na nowo poukładać sobie życie i nauczyć się żyć ze stratą...
Ja podobnie jak ty bardzo się boję dwie straty to o dwie za dużo na chwilę obecną nie myślę o kolejnej próbie a przynajmniej tak sama siebie przekonuję... jak czekałam z m pod gabinetem lekarza zapytałam sie co mam odpowiedzieć jak zapyta czy chcemy mieć jeszcze dzieci... m powiedział ze nie wie ze chyba już nie, ale ja w głębi duszy wiedziałam ze chcę tylko nie wiem czy strach przed bolem nie będzie większy....
pozdrawiam i życze dobrej nocki :)
 
Malutka, przytulam Cię mocno. Te doły niestety będą co jakiś czas wracać, nawet jak minie już trochę czasu, wiem po sobie. Ale my tu po to jesteśmy, żeby się wspierać. Jeszcze zaświeci dla Ciebie słońce, choć teraz trudno w to uwierzyć. Ja jestem po dwóch stratach, moje pierwsze dziecko miałoby już rok i miesiąc, a drugie 3 miesiące... Teraz czuję ruchy to jestem trochę spokojniejsza, chociaż i tak co jakiś czas mam mega schizy, a to co było na początku to jest nie do opisania. Strach, strach i jeszcze raz strach. Trzymaj się cieplutko i jak masz ochotę to płacz, nie można tego dusić w sobie. Ci co tego nie przeszli, nie zdają sobie nawet sprawy z tego jaka to ogromna strata, ból i pustka.
 
Malutka ja też byłam w sierpniowych :-(
Wiem co czujesz, też na początku czułam się głupio, beznadziejnie, że tak z dnia na dzień wszystko wraca do punktu wyjścia.
Jednego dnia pisałam sobie radosna, czując się sierpniową mamą, a teraz nie mam tam nic do powiedzenia.
I kusiło mnie aby tam zaglądać.
Jednak to jeszcze nie nasz czas, ale taki nadejdzie.
Strasznie pomocne są fora, ale w takich momentach się je przeklina, że tyle nas wiąże z ciążą, której już nie ma.

Najlepiej jest znaleźć sobie inne zajęcia.
Ja w pewnym momencie przestałam wchodzić na babyboom i teraz jest lepiej.
Czekam na miesiączkę, na wizytę u lekarza, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :tak:
 
Malutka ja też byłam w sierpnióweczkach :-( .
Ja też mam doły. Kilka razy dziennie płaczę. Wydaje mi się, że nie jest lepiej. Dziś skończyłby się 14 tydzień. Nie potrafię się z tym pogodzić.

Jeszcze do tego mam chore sny. Dziś śniło mi się, że mój M dostał smsa, którego przeczytałam. To był sms od mojej koleżanki, która napisała że jest jej mnie żal, ale czas żeby mnie zostawił, bo ona spodziewa się jego dziecka. Obudziłam się w nocy z płaczem. Nie dość, że każdy dzień jest pełen cierpień to jeszcze noc :-(
 
Haniu to trudne wytłumaczyć dziecku w każdym wieku mój ostatnio zapytał mamo to kiedy będzie braciszek a mnie serce zamarło... Ale każda musi jakoś to przeżyć Twój syn na pewno ma ciężej ośmiolatek to mały mężczyzna i to bardzo wrażliwy ale i bardzo rozumny i musi jak każda z nas odbyć swoją żałobę, jak każda z nas potrzebuje na nowo poukładać sobie życie i nauczyć się żyć ze stratą...
Ja podobnie jak ty bardzo się boję dwie straty to o dwie za dużo na chwilę obecną nie myślę o kolejnej próbie a przynajmniej tak sama siebie przekonuję... jak czekałam z m pod gabinetem lekarza zapytałam sie co mam odpowiedzieć jak zapyta czy chcemy mieć jeszcze dzieci... m powiedział ze nie wie ze chyba już nie, ale ja w głębi duszy wiedziałam ze chcę tylko nie wiem czy strach przed bolem nie będzie większy....
pozdrawiam i życze dobrej nocki :)
Mój Mały Mężczyzna stara się być dzielny, ale widzę jak bardzo cierpi. Jak dowiedziałam się, że Mikołaj nie żyje to pierwszą myślą było " jak my to powiemy Michałowi?!!!!!" Niektórzy bagatelizują i mówią, że dzieci szybko dochodzą do siebie i jak widzą, że Mały biega po podwórku to wydaje im się, że przebolał a może nawet zapomniał. Generalnie jest tendencja żeby nie wspominać a najlepiej udawać, że nic (nikogo?) nie było. To my w domu widzimy jak Michaś się zamyśla, jak Mu ciekną łezki albo jak nas prosi żebyśmy Go zostawili na chwilę samego przy grobie Mikołaja bo chce porozmawiać z Bratem. Nigdy nie mówi, że idzie na cmentarz tylko do Malutkiego. Ostatnio odchodząc od grobu szepnął " pa Pyśku" Dla Michałka to był wyczekiwany braciszek i nie tak łatwo się pogodzić z Jego stratą.
A jeśli chodzi o kolejne dziecko to tak się boję, że słów brak, ale po zapytaniu Męża i Michała wyszło,że cała nasza trójka jest na TAK. Bardzo chcemy mieć w domu Maluszka. Nie wiem tylko jak pogodzić ból po Mikołaju z radością z kolejnej ciąży. Jeżeli będę umiała się nią cieszyć bo jak na razie jest wielkie pragnienie i jeszcze większa obawa. Życie pokaże. Jutro do lekarza i zobaczymy co dalej.
Koti i Malutka trzymajcie się. Ciężko się pozbierać, ale trzeba wierzyć, że dla nas jeszcze słoneczko zaświeci. Nosiłam mojego Mikołaja pod sercem 9miesięcy. Jak się dowiedziałam, że nie żyje to myślałam, że oszaleję z rozpaczy. Teraz jest niewiele lepiej, ale bez wiary, że limit nieszczęść się wyczerpał i jest gdzieś dla nas jeszcze zarezerwowana jakaś "fasolka" zwariowałabym na pewno. Przytulam Was mocno.
 
reklama
cześć dziewczynki
tak jak Edzia zgadła jestem już z rana,moja babcia jest w szpitalu w Lubinie i przez wekend jeździłam do niej,poza tym przyjechała moja mama,która mieszka 400 km od nas i spędzałysmy ten czas razem...
no ale dzisiaj poniedziałek,jeżdzę z 2 kolegami do pracy i zawsze jsteśmy rozgadani ale dzisiaj kazdy siedział i nic się nie odzywał,poniedziałek haha
marzy mi sie parę dni wolnego i kombinuję co tu zrobić ale rozsądek zwycięża i grzecznie zabieram się do pracy,ach jak ja nie lubie poniedziałków..
podczytałam trochę co u Was,witam nowe dziewczynki,powiem Wam,że to szczęście w nieszczęściu,że tu trafiłyście
całuję i jak by co to jestem;-)
 
Do góry