Dziś pojawiam sie jedynie na dobranoc... Stwierdzam, ze to jednak dobrze, że mnie lekarz na 2 dni zwolnienia lek. namówił, bo przy takim sniegu nie dojechalabym raczej do pracy...
Dzień spędziłam w większej części na ... ODŚNIEŻANIU
Pozostałą część na urodzinach chrześnicy... która ma w oczach dwa diabliki
)) Patrzy na miseczki, oczka się błyszczą, łobuzerski uśmieszek i BACH! miseczki na podłodze
)))
Ale macie śliczne brzuszki
A zdjęcia usg... mrrrrrrr CUDNE!
Ja swój przepuklinowy próbuję zgubić (przepuklina oczywiście głodowa jest heheehe)... niby 4kg mniej, a jakoś średnio tą różnicę widać. Najwyraźniej zrzucić trzeba więcej
))) Z drugiej strony planuję mieć calkiem niedługo znacznie większy brzuszek... aczkolwiek z przyczyn zupelnie nie żywnościowych
Kamyczki dają się we znaki, jeździ mi coś po nerze i to nie jest milutkie uczucie. Jutro idę jeszcze raz wyniki zrobić, a pojutrze do kontroli. Oczywiście planuję zakup skakanki - skakanie dobrze robi kamyczkom
))) w glowę zachodzę, gdzie będę skakać (w końcu kiedy ostatni raz skakałam, by się pozbyć kamyków, mialam 8 lat i mieściłam się swobodnie w piwnicy... dziś w piwnicy haczę o sufit...). Być może zamiast skakanki pobiegam po schodach (sposob na kamyczki z czasów studenckich, ale wtedy na 4 piętrze mieszkałam) ...
Poza tym cycki mnie bolą... Znaczy, że dzięki choróbsku @ szybciej dostanę??? ... bleeee...
No, to... tyle ... Jutro się odezwę. Zaplanowałam już obiad dla Lubego, bo ostatnio nie jestem dla Niego dobra (właściwie, jeśli mam być sprawiedliwa, to straszna sucz ze mnie). Więc jutro na obiad będzie pieczona w białym winie i pomarańczach ryba (karp, karpia mrożonego Ci u nas dostatek) z pieczarkami.
OK, kończę monolog! Idę się z Lubym poseksować pod prysznicem!!!! (zaletą zaaplikowanych przez lekarza medykamentów jest to, że mnie nic nie piecze wieczorem i sobie mogę męża poużywać hahahahaha... poza tym sikam na niebiesko)
Dobranoc!!!!! Tulę Was mocno, aczkolwiek zupełnie aseksualnie!!!!