Dzien dobry!!
Cyprysiowa - gratuluję!!!!!:-)
:-)
Dbaj o siebie i fasolinkę i zażywaj duphaston, wstawiaj suwaczek itd. no i przede wszystkim....:-) zarażaj!!!!!!:-)
No to będziesz jednak na tych grudniówkach ( przynajmniej Tobie się udało...)
Fajowo!!!!!!!!!!!
Dosia - przytulam mocno....nie chowaj łez....ja wczoraj też płakałam (znów z tego samego powodu....a to przecież już 3 miesiące minęły) Na szczęscie mąż był przy mnie i mnie przytulał mocno.
Pisałyście wcześniej o tym jak mężowie/mężczyźni reagują/reagowali na nasze straty. Mój był ze mną w gabinecie kiedy się dowiedzieliśmy ze nasze Maleństwo nie żyje i wtedy zobaczyłam łzy w Jego oczach kiedy usłyszał ze nasz Skarb nie żyje, a jak wyszliśmy z gabinetu to ja wyłam a Jemu tylko łzy po policzkach leciały (a On nigdy nie płacze). Następnego dnia wziął sobie wolne z pracy i cały dzien był ze mną w szpitalu i też właśnie Jego pierwszego zobaczyłam kiedy się wybudziłam z narkozy. Był i jest dla mnie ogromnym wsparciem ale to fakt Oni inaczej to przeżywają. Po pierwsze są mężczyznami i czują się w obowiązku zeby być naszymi opokami i nas wspierać kiedy cierpimy a nie dobijać nas swoim załamaniem a po drugie Oni jednak nie nosili pod sercem tych Maleństw, które odeszły....
Tak czy inaczej Oni też to przeżywają....możliwe ze inaczej ,na swój sposób ale też....
Odnośnie ilości poronień to moja ginka pracuje również u genetyka i czytała artykuł, w którym pisali,że obecnie 80% pierwszych ciąż się roni (pewnie w to wliczają również mikroporonienia ale to i tak dużo).
Mika - masz rację, idz dalej na zwolnienie lub na urlop!!!
Ewa - gratuluję córeczki!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-):-)
właśnie co z Dagą???