słodziutka,jak zaczeło sie krwawienie to poleciałam do mojego gina.a on powiedzial mi ze sie zaczeło poronienie i ze szybiutko do szpitala,ale zaraz dal mi leki luteine bo moze zatrzyma krwawienie,i poszłam do domku,o godz 18 dostałam takich skurczy ze ledwo siedziałam na kibelku no i zaczeło sie krwawienie i skrzepy.Po godzinie przeszło jak reka odjął ,a w piatek rano poczułam parcie na pecherz i poszłam do kibelka i tak wyszedł ze mnie moj Aniołek,juz bez zadnych boli itd.dlatego czekam do jutra na swoja wizyte u gina.bo moze da mi tabletki na oczyszczenie macicy,bo czyszczenie w szpitalu mi sie nie usmiecha