reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Przed, w, po? Na zespół antyfosfolipidowy? Czynniki krzepnięcia? Białka S i C? Zawał łożyska to efekt odcięcia przepływu w naczyniach - może przez zakrzepy?
W ciąży nie miałam. Przed ciąża miałam kilkukrotnie badanie krzepliwosci i było ok. D-dimery też. Od ok roku plytki krwi niewiele podwyższone w granicach 416 dlatego acard profilaktycznie brałam już wcześniej. O zespole antyfosfolipidowym i trombofilii lekarz zaczal mowic po poronieniu w celu ewentualnej diagnostyki przed kolejna ciąża. Żadnej innej historii z problemem krzepliwosci. W szpitalu miałam badanie i wyszły wyniki rozne. Aptt 23 przy min 24. I czas protrombinowy 10.2 przy min 12. Czas trombinowy i wskaźnik protrombiny w normie
 
Bardzo mi przykro :( i choć nie znam słów które mogłyby ukoić ten bol bardzo współczuję. Ja pochowałam synka 3 tygodnie temu w 20 tyg a wcześniej poronilam w 10. U mnie żadnych nieprawidłowości, wszystko od początku książkowo i na wizycie dowiedziałam się że serduszko nie biję. Nadal każdy dzień jest walka o przetrwanie, łzy lecą same na każdą myśl i wspomnienie. Rozumiem Twoja tęsknotę i pragnienie. I choć tak trudno teraz o nadzieję mocno Cie wspieram zebys miała siłę walczyć. Ponoc czas przyzwyczaja do bólu :( tutaj dziewczyny dają mnóstwo wsparcia i swoją historią pokazują, że nie jesteś sama a dalsze życie pokazuje, że może jeszcze dużo dobrego się wydarzyć i marzenia się spełniają.
Wiem co przeżywasz, u mnie też jest wszystko świeże, synka pochowaliśmy 4 tyg temu. Po stracie nie mogę znaleźć sobie miejsca, i jak nie wezmę leków na uspokojenie to płaczę jak bóbr, wczoraj przepłakałam cały wieczór, miałam żal i targały mną emocje, dzisiaj jest już lepiej. Cieszę się, że mogę wygadać się na forum, że nie jestem sama. Historie tutaj opisane pokazują jak kobiety są silne, że mimo licznych przeżycz nie poddają się i dalej walczą, a wiem że ta walka nie jest łatwa. Naprawdę dajecie mi tutaj siłę, i pamiętaj że myślami jestem z Tobą i Cię przytulam, bo wiem przez co przechodzisz, ale razem damy radę ❤️
 
Wiem co przeżywasz, u mnie też jest wszystko świeże, synka pochowaliśmy 4 tyg temu. Po stracie nie mogę znaleźć sobie miejsca, i jak nie wezmę leków na uspokojenie to płaczę jak bóbr, wczoraj przepłakałam cały wieczór, miałam żal i targały mną emocje, dzisiaj jest już lepiej. Cieszę się, że mogę wygadać się na forum, że nie jestem sama. Historie tutaj opisane pokazują jak kobiety są silne, że mimo licznych przeżycz nie poddają się i dalej walczą, a wiem że ta walka nie jest łatwa. Naprawdę dajecie mi tutaj siłę, i pamiętaj że myślami jestem z Tobą i Cię przytulam, bo wiem przez co przechodzisz, ale razem damy radę ❤️
To jest ten czas ... na żal, złość, płacz i ból. Mi to pomaga choć jest strasznie ciężkie. Potrzebuję też mówić o moim synku ale z osobami takimi jak tutaj, które rozumieją. Potrzebuję też słuchać ale takich historii jak tutaj, które pokazują mi że nie jestem sama, inna, gorsza tylko czasami tak bywa bo choć staramy się nie na wszystko mamy wpływ. Ja tez myślę o Was tutaj, dzisiaj też więcej o Tobie bo ten ból taki znany i jeszcze tak bardzo mocny. Pisze mój rozum ale serce wciąż zbieram bo sie rozpadło a jedna część odeszła razem z synem. Została nadzieja którą buduje... też z Wasza pomocą. Pisz jezeli potrzebujesz ♡
 
To jest ten czas ... na żal, złość, płacz i ból. Mi to pomaga choć jest strasznie ciężkie. Potrzebuję też mówić o moim synku ale z osobami takimi jak tutaj, które rozumieją. Potrzebuję też słuchać ale takich historii jak tutaj, które pokazują mi że nie jestem sama, inna, gorsza tylko czasami tak bywa bo choć staramy się nie na wszystko mamy wpływ. Ja tez myślę o Was tutaj, dzisiaj też więcej o Tobie bo ten ból taki znany i jeszcze tak bardzo mocny. Pisze mój rozum ale serce wciąż zbieram bo sie rozpadło a jedna część odeszła razem z synem. Została nadzieja którą buduje... też z Wasza pomocą. Pisz jezeli potrzebujesz ♡

Mam identycznie, potrzebuję wygadać się ale tylko tutaj na forum, dla osób które mnie rozumieją i wiedzą przez co przechodze. Czytam też przeróżne historie, wspieram kobiety bo wiem co czują. Mój mąż nawet wypytywał mnie co robię tyle czasu na telefonie, co tam tyle czytam, zaczął się martwić ale mu powiedziałam o forum, że mi pomaga przetrwać ten trudny okres. Wczoraj też miałam myśli, że nie nadaje się do niczego, i czy będę w stanie wrócić do pracy, i co powiem jak ktoś zapyta "dlaczego wróciłam". I kolejna myśl, a może zmienić prace. Mam takie napady i na zaś już się zastanawiam, może nawet niepotrzebnie. Zaczełam też przeglądać oferty pracy, mój mąż chyba zwariuje przez moje pomysły, ale na razie ma anielską cierpliwość. Nawet nie wie, że wysłałam CV i zaprosili mnie na rozmowe, ale jutro chyba to będę odkręcać, że jednak rezygnuje. Tak to jest jak działam pod wpływem emocji.
 
Mam identycznie, potrzebuję wygadać się ale tylko tutaj na forum, dla osób które mnie rozumieją i wiedzą przez co przechodze. Czytam też przeróżne historie, wspieram kobiety bo wiem co czują. Mój mąż nawet wypytywał mnie co robię tyle czasu na telefonie, co tam tyle czytam, zaczął się martwić ale mu powiedziałam o forum, że mi pomaga przetrwać ten trudny okres. Wczoraj też miałam myśli, że nie nadaje się do niczego, i czy będę w stanie wrócić do pracy, i co powiem jak ktoś zapyta "dlaczego wróciłam". I kolejna myśl, a może zmienić prace. Mam takie napady i na zaś już się zastanawiam, może nawet niepotrzebnie. Zaczełam też przeglądać oferty pracy, mój mąż chyba zwariuje przez moje pomysły, ale na razie ma anielską cierpliwość. Nawet nie wie, że wysłałam CV i zaprosili mnie na rozmowe, ale jutro chyba to będę odkręcać, że jednak rezygnuje. Tak to jest jak działam pod wpływem emocji.
Dobrze ze maz pyta bo moj juz nie pyta praktycznie o nic :( Też mam gonitwę myśli... czasem chciałabym mieć taki przycisk żeby móc nie myśleć ale niestety jeszcze nie znalazłam. Nie wiem czy zmiana pracy uchroni Cie przed pytaniami w ogóle bo te pewnie padną... Mi też trudno jest ich słuchać a tym bardziej odpowiadać. Ja narazie dałam sobie czas na decyzję o pracę. Myślę że ważne żeby w głowie mieć odpowiedź wtedy może trochę będzie łatwiej?
 
Dziewczyny dzisiaj odebrałam wynik hist-pat po poronieniu. Rozpoznanie: łożysko z cechami starzenia się z ogniskami zawału bladego. Pępowina i błony bez zmian patologicznych. Czy macie jakieś doświadczenie, wiedzę o tym? Czekam jeszcze na wizytę kontrolną. Pozdrawiam
Możliwe że lozysko było nieprawidlowo ukrwione, możliwe że pojawił się zakrzep. Czy w tej ciąży przechodziłaś jakas infekcje wirusową? Ja obecnie leze w szpitalu na sali z dziewczyną, której lozysko zaczęło się starzec i być niewydolne w związku z przebytą kilka tygodni temu infekcja wirusową. Czy dziecko przybierało prawidłowo w ostatnim czasie?

Widze, że pojawiły się tu nowe dziewczyny. Zawsze bardzo mi ciężko czytać te historie, bo dokladnie wiem co czujecie. Ja tez to czułam i niestety nadal czuje. Czas leczy rany, owszem, ale nigdy nie da się zapomnieć. Ja straciłam dziecko w 25tc, świat mi się zawalił, myslalam ze serce mi pęknie. Również bardzo pomogło mi to forum, bo znalazłam tu zrozumienie. Nie chcę żeby ktoś odebrał mnie źle, bo ja żadnej stracie nie umniejszam, ale straciłam ciaze w 6 miesiącu a druga w 7 tygodniu i dla mnie to była kolosalna różnica. Inna sprawa ze po tej wyższej stracie to ja już trochę zostałam odarta z emocji i złapała mnie jakas znieczulica na to wszystko... trudne było dla mnie to, że o ciazy już wszyscy wiedzieli, mialam brzuszek, kupilam już jakieś pojedyncze rzeczy, czułam bardzo dobrze ruchy- bylam związana z tym dzieckiem już od długiego czasu.
Wielokrotnie tu pisalam że mi bardzo pomogła terapia- raz w kontekście straty, a dwa w przygotowaniu do kolejnej ciazy, żeby jakoś psychicznie sobie poradzić z lękiem itp. Druga sprawa, która dla mnie była kluczowa to diagnostyka- wykluczyłam niektóre kwestie, inne dały wyniki sugerujące że może przydać się wsparcie leków na czas ciazy, co też dało spokojna głowę.
Mnie też dopadały myśli, żeby zmienić pracę. Balam się wrócić do ludzi, chociaż w mojej pracy wszyscy wiedzieli co się stało i wiedziałam że przyjmą mnie z otwartymi rękami. Uznałam jednak że nie jestem psychicznie gotowa na podjęcie nowej pracy, to dla mnie było za dużo, ale może dla innej osoby to byłby nowy start. Trzeba indywidualnie to rozstrzygnąć.
Pisałyście tu jeszcze, że obawiacie się że ktoś powie cos, co sprawi Wam przykrość. Mi dalej niektóre rzeczy potrafią sprawić przykrość, mimo że minęło 1.5 roku od straty a ja jestem w zdrowej ciazy. Niestety mamy swój bagaż, na wiele kwestii jesteśmy bardzo wyczulone, a ludzie po prostu nie do końca rozumieją co my przeżywamy. W większości przypadków nikt nie ma złych intencji i nie chce nam sprawić przykrości, ale naprawdę wiem jak to jest.
Co do relacji z mężem, to wiem że to dla Was trudny czas. Mój mąż jest dość skryty, ale ogólnie poradził sobie z tym wszystkim lepiej niż ja, natomiast bardzo chciał mi pomóc i bardzo dużo rozmawiał że mną o moich emocjach. On czasami był w szoku słysząc co mnie dotknęło, sprawiło przykrość. Był w szoku jaki jest mój tok myślenia i twierdz że przez myśl by mu nie przyszło że taka sytuacja/słowo może mnie ranić. Ja po stracie bylam emocjonalnie jak takie malutkie piórko, któremu wystarczy mały podmuch żeby się znaleźć w ciemnym kącie.
Rozpisałam się trochę, ale pamiętajcie dziewczyny ze nie jesteście same. O ciążach na wczesnym etapie też tak głośno się nie mówi- nawet sobie nie zdajecie sprawy ile kobiet przeżywa stratę. Trzymajcie się ❤
 
W ciąży nie miałam. Przed ciąża miałam kilkukrotnie badanie krzepliwosci i było ok. D-dimery też. Od ok roku plytki krwi niewiele podwyższone w granicach 416 dlatego acard profilaktycznie brałam już wcześniej. O zespole antyfosfolipidowym i trombofilii lekarz zaczal mowic po poronieniu w celu ewentualnej diagnostyki przed kolejna ciąża. Żadnej innej historii z problemem krzepliwosci. W szpitalu miałam badanie i wyszły wyniki rozne. Aptt 23 przy min 24. I czas protrombinowy 10.2 przy min 12. Czas trombinowy i wskaźnik protrombiny w normie
Acardu już nie bierzesz? Jeśli nie bierzesz i mogłabym Ci radzić, to zrób jak najszybciej badania na zespół antyfosfolipidowy (5 badań ew. jeszcze 2 dodatkowe na fosfatydyloseryne)
 
reklama
Możliwe że lozysko było nieprawidlowo ukrwione, możliwe że pojawił się zakrzep. Czy w tej ciąży przechodziłaś jakas infekcje wirusową? Ja obecnie leze w szpitalu na sali z dziewczyną, której lozysko zaczęło się starzec i być niewydolne w związku z przebytą kilka tygodni temu infekcja wirusową. Czy dziecko przybierało prawidłowo w ostatnim czasie?

Widze, że pojawiły się tu nowe dziewczyny. Zawsze bardzo mi ciężko czytać te historie, bo dokladnie wiem co czujecie. Ja tez to czułam i niestety nadal czuje. Czas leczy rany, owszem, ale nigdy nie da się zapomnieć. Ja straciłam dziecko w 25tc, świat mi się zawalił, myslalam ze serce mi pęknie. Również bardzo pomogło mi to forum, bo znalazłam tu zrozumienie. Nie chcę żeby ktoś odebrał mnie źle, bo ja żadnej stracie nie umniejszam, ale straciłam ciaze w 6 miesiącu a druga w 7 tygodniu i dla mnie to była kolosalna różnica. Inna sprawa ze po tej wyższej stracie to ja już trochę zostałam odarta z emocji i złapała mnie jakas znieczulica na to wszystko... trudne było dla mnie to, że o ciazy już wszyscy wiedzieli, mialam brzuszek, kupilam już jakieś pojedyncze rzeczy, czułam bardzo dobrze ruchy- bylam związana z tym dzieckiem już od długiego czasu.
Wielokrotnie tu pisalam że mi bardzo pomogła terapia- raz w kontekście straty, a dwa w przygotowaniu do kolejnej ciazy, żeby jakoś psychicznie sobie poradzić z lękiem itp. Druga sprawa, która dla mnie była kluczowa to diagnostyka- wykluczyłam niektóre kwestie, inne dały wyniki sugerujące że może przydać się wsparcie leków na czas ciazy, co też dało spokojna głowę.
Mnie też dopadały myśli, żeby zmienić pracę. Balam się wrócić do ludzi, chociaż w mojej pracy wszyscy wiedzieli co się stało i wiedziałam że przyjmą mnie z otwartymi rękami. Uznałam jednak że nie jestem psychicznie gotowa na podjęcie nowej pracy, to dla mnie było za dużo, ale może dla innej osoby to byłby nowy start. Trzeba indywidualnie to rozstrzygnąć.
Pisałyście tu jeszcze, że obawiacie się że ktoś powie cos, co sprawi Wam przykrość. Mi dalej niektóre rzeczy potrafią sprawić przykrość, mimo że minęło 1.5 roku od straty a ja jestem w zdrowej ciazy. Niestety mamy swój bagaż, na wiele kwestii jesteśmy bardzo wyczulone, a ludzie po prostu nie do końca rozumieją co my przeżywamy. W większości przypadków nikt nie ma złych intencji i nie chce nam sprawić przykrości, ale naprawdę wiem jak to jest.
Co do relacji z mężem, to wiem że to dla Was trudny czas. Mój mąż jest dość skryty, ale ogólnie poradził sobie z tym wszystkim lepiej niż ja, natomiast bardzo chciał mi pomóc i bardzo dużo rozmawiał że mną o moich emocjach. On czasami był w szoku słysząc co mnie dotknęło, sprawiło przykrość. Był w szoku jaki jest mój tok myślenia i twierdz że przez myśl by mu nie przyszło że taka sytuacja/słowo może mnie ranić. Ja po stracie bylam emocjonalnie jak takie malutkie piórko, któremu wystarczy mały podmuch żeby się znaleźć w ciemnym kącie.
Rozpisałam się trochę, ale pamiętajcie dziewczyny ze nie jesteście same. O ciążach na wczesnym etapie też tak głośno się nie mówi- nawet sobie nie zdajecie sprawy ile kobiet przeżywa stratę. Trzymajcie się ❤
Nie przeszłam zadnej infekcji, która można zauważyć tzn ja nie czułam się źle i w wynikach nic nie było widać. Ciąża od początku 2 tyg późniejsza niż wg miesiączki ale synek odkąd zaczęło bić serduszko rozwijał się zgodnie z usg l. Na każdej wizycie waga, długość i bicie serduszka adekwatnie do tygodnia na usg. Na karcie inf ze szpitala w epikryzie napisali ze dojrzalosc łożyska w skali Grannuma 0 a w wyniku hist-pat że lozysko pochodzące z III trymestru z cechami starzenia się - tej rozbieżności też nie rozumiem. Myślę o tym Zatorze..
 
Do góry