K
Katijah
Gość
Trzymam bardzo mocno kciuki!!!!!Dziewczyny trzymajcie kciuki, jutro mam wizytę. Tak jak cały czas się trzymałam, tak przed wizytą mam takiego stresa, że chyba do jutra to te nerwy mnie zjedza. Czuje że będzie dobrze ale ten stres mnie paraliżuje i te myśli...z jednej strony wiem że musi być teraz ok bo 2 razy to był pech, a jeśli to te mutacje zadziałały to teraz mam ten neoparin i musi być ok bo czemu miałoby nie być? Z drugiej strony boje się czy ta dawka 0,4 nie jest za mała i co jeszcze mogę zrobić żeby było ok, boje się że skoro jestem taka pechowa to ten pech już mnie nie opuści. Moja mała też wczoraj do mnie z tekstem: mama ja tak bardzo chciałabym rodzenstwo, nie ważne czy chłopiec czy dziewczynka byle by było.
Teściowa też dolała oliwy do ognia: na co nam ta ciąża i te nerwy na stare lata (mam 32 lata a poczułam się jakbym miała 70). Myślałam że jej walne.
Trochę też mnie przy pozytywnych myślach trzymają moje objawy, bo z każdym dniem się nasilają.
No taka rozchwiana jestem a to dopiero 8 tydzień. Musiałam się wygadać bo moi bliscy nie rozumieją mnie do końca. Uważają że będzie dobrze a ja takim gadaniem sobie wygadywalam zawsze złe rzeczy. Ale nie jest tak bo przy bliźniakach wierzyłam że będzie dobrze choć szansę były nikłe, a nie skończyło się dobrze. Więc myślenie myśleniem, gadanie gadaniem a kto nie przeżył strat na własnej skórze to nie zrozumie