reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Tak TSH mam poniżej 1, biorę Euthyrox 137. Jedyne co zauważyłam że o ile w 1 fazie cyklu mam ładne niskie to TSH to jak sprawdzałam bety w tych biochemach to TSH trochę wzrastało, tak do mniej więcej 1,5 więc całkiem sporo w krótkim czasie, gdzie nic poza ciąża się nie wydarzyło. Poza niedoczynnością i hashi, mam insulinoopornosc (biorę metformine), hiperprolaktynemię czynnościowa (przyjmuje dostinex), podwyższony testosteron, obniżone SHGB, dużo za duże DHEA-S04, kortyzol w normie. Na ten moment to wszystko co mam zdiagnozowane. Moja gin uważa że jak do wakacji się nie uda to poszerzymy diagnostykę o zespół antyfosfolipidowy. Tylko po jaka cholere mam tyle czekać jak któryś raz z rzędu nie dochodzi do zagnieżdżenia, więc już teraz wiem że jest jakiś problem...
Przy 1 biochemie ciążę wykrylam 14 dpo. Moja faza lutealna trwa 11 dni (od roku mierzę temperaturę, więc na wykresach wszystko widzę), owulacja jest co miesiąc. Miałam wtedy betę niecałe 9 i progesteron 7,6 ng jakoś tak. Przyrosty były malutkie, ponad tydzień po pierwszej becie miałam 56, a tydzień później poroniłam. Później mieliśmy cykl z przerwą w staraniach gdzie myślałam że nie doczekam się owu, bo była 8 dni później przez co cykl był długi... I wtedy sprawdziłam proga 7dpo i był 11,60 czyli bez szału ale dla mojej gin niby ok. Ona w ogóle uważa że nie ma sensu badać proga bo to tylko przy wspomaganiu rozrodu ma sens 🤷🏻‍♀️ drugi biochem był bardzo krótki, @ spóźniła się 2 dni, 11dpo miałam betę niecałe 3 i proga 1,5 więc już wiedziałam że kwestia chwili i po temacie. W sumie gdyby nie to mierzenie temp i że wiem ile trwa faza lutealna to nawet bym go nie wylapala... Chociaż zdychalam bardziej niż za 1 razem gdzie była znacznie wyższa beta.
Co do tych skurczy to jestem pewna że to nie są jelita, bo te drgania są specyficzne, nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałam, no i zaczynają się kilka dni po owu, a im bliżej @ tym są bardziej intensywne i odczuwalne. Czytałam że to moze być w wyniku niskiego proga, ale przy mojej fazie lutealnej to jak jestem dzisiaj 10dpo to organizm już się szykuje na @ wiec ten prog już spada skoro nie doszło do zagnieżdżenia. Niestety w tym cyklu nie badałam proga, wczoraj test biały może jeszcze jutro sprawdzę no ale czuję że coś się zadziało ale znowu nie zagnieździło...
Co do infekcji to nie wiedziałam że może być problem, zawsze to jakiś kierunek który warto sprawdzić.
Jestem z Trójmiasta, prowadzi mnie wydaje mi się że spoko babka która jest endo-gin i w sumie jestem zadowolona, tylko martwi mnie że tak olewa tego proga i nie widzi w nim problemu 🤷🏻‍♀️
Sorki że się tak rozpisalam :)
TSH jest dobre, jestem po operacji tarczycy, też biorę euthyrox od lat i moja edno mówi, że do ciąży najlepsze jest własnie w granicy 1.
Ale podziwiam, że tak dobrze znasz swój organizm, ja po zrobieniu podstawowych badań idę na żywioł i liczę na sukces, może zbyt optymistycznie🙂
 
reklama
Tak TSH mam poniżej 1, biorę Euthyrox 137. Jedyne co zauważyłam że o ile w 1 fazie cyklu mam ładne niskie to TSH to jak sprawdzałam bety w tych biochemach to TSH trochę wzrastało, tak do mniej więcej 1,5 więc całkiem sporo w krótkim czasie, gdzie nic poza ciąża się nie wydarzyło. Poza niedoczynnością i hashi, mam insulinoopornosc (biorę metformine), hiperprolaktynemię czynnościowa (przyjmuje dostinex), podwyższony testosteron, obniżone SHGB, dużo za duże DHEA-S04, kortyzol w normie. Na ten moment to wszystko co mam zdiagnozowane. Moja gin uważa że jak do wakacji się nie uda to poszerzymy diagnostykę o zespół antyfosfolipidowy. Tylko po jaka cholere mam tyle czekać jak któryś raz z rzędu nie dochodzi do zagnieżdżenia, więc już teraz wiem że jest jakiś problem...
Przy 1 biochemie ciążę wykrylam 14 dpo. Moja faza lutealna trwa 11 dni (od roku mierzę temperaturę, więc na wykresach wszystko widzę), owulacja jest co miesiąc. Miałam wtedy betę niecałe 9 i progesteron 7,6 ng jakoś tak. Przyrosty były malutkie, ponad tydzień po pierwszej becie miałam 56, a tydzień później poroniłam. Później mieliśmy cykl z przerwą w staraniach gdzie myślałam że nie doczekam się owu, bo była 8 dni później przez co cykl był długi... I wtedy sprawdziłam proga 7dpo i był 11,60 czyli bez szału ale dla mojej gin niby ok. Ona w ogóle uważa że nie ma sensu badać proga bo to tylko przy wspomaganiu rozrodu ma sens [emoji2370] drugi biochem był bardzo krótki, @ spóźniła się 2 dni, 11dpo miałam betę niecałe 3 i proga 1,5 więc już wiedziałam że kwestia chwili i po temacie. W sumie gdyby nie to mierzenie temp i że wiem ile trwa faza lutealna to nawet bym go nie wylapala... Chociaż zdychalam bardziej niż za 1 razem gdzie była znacznie wyższa beta.
Co do tych skurczy to jestem pewna że to nie są jelita, bo te drgania są specyficzne, nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałam, no i zaczynają się kilka dni po owu, a im bliżej @ tym są bardziej intensywne i odczuwalne. Czytałam że to moze być w wyniku niskiego proga, ale przy mojej fazie lutealnej to jak jestem dzisiaj 10dpo to organizm już się szykuje na @ wiec ten prog już spada skoro nie doszło do zagnieżdżenia. Niestety w tym cyklu nie badałam proga, wczoraj test biały może jeszcze jutro sprawdzę no ale czuję że coś się zadziało ale znowu nie zagnieździło...
Co do infekcji to nie wiedziałam że może być problem, zawsze to jakiś kierunek który warto sprawdzić.
Jestem z Trójmiasta, prowadzi mnie wydaje mi się że spoko babka która jest endo-gin i w sumie jestem zadowolona, tylko martwi mnie że tak olewa tego proga i nie widzi w nim problemu [emoji2370]
Sorki że się tak rozpisalam :)

Tak TSH mam poniżej 1, biorę Euthyrox 137. Jedyne co zauważyłam że o ile w 1 fazie cyklu mam ładne niskie to TSH to jak sprawdzałam bety w tych biochemach to TSH trochę wzrastało, tak do mniej więcej 1,5 więc całkiem sporo w krótkim czasie, gdzie nic poza ciąża się nie wydarzyło. Poza niedoczynnością i hashi, mam insulinoopornosc (biorę metformine), hiperprolaktynemię czynnościowa (przyjmuje dostinex), podwyższony testosteron, obniżone SHGB, dużo za duże DHEA-S04, kortyzol w normie. Na ten moment to wszystko co mam zdiagnozowane. Moja gin uważa że jak do wakacji się nie uda to poszerzymy diagnostykę o zespół antyfosfolipidowy. Tylko po jaka cholere mam tyle czekać jak któryś raz z rzędu nie dochodzi do zagnieżdżenia, więc już teraz wiem że jest jakiś problem...
Przy 1 biochemie ciążę wykrylam 14 dpo. Moja faza lutealna trwa 11 dni (od roku mierzę temperaturę, więc na wykresach wszystko widzę), owulacja jest co miesiąc. Miałam wtedy betę niecałe 9 i progesteron 7,6 ng jakoś tak. Przyrosty były malutkie, ponad tydzień po pierwszej becie miałam 56, a tydzień później poroniłam. Później mieliśmy cykl z przerwą w staraniach gdzie myślałam że nie doczekam się owu, bo była 8 dni później przez co cykl był długi... I wtedy sprawdziłam proga 7dpo i był 11,60 czyli bez szału ale dla mojej gin niby ok. Ona w ogóle uważa że nie ma sensu badać proga bo to tylko przy wspomaganiu rozrodu ma sens [emoji2370] drugi biochem był bardzo krótki, @ spóźniła się 2 dni, 11dpo miałam betę niecałe 3 i proga 1,5 więc już wiedziałam że kwestia chwili i po temacie. W sumie gdyby nie to mierzenie temp i że wiem ile trwa faza lutealna to nawet bym go nie wylapala... Chociaż zdychalam bardziej niż za 1 razem gdzie była znacznie wyższa beta.
Co do tych skurczy to jestem pewna że to nie są jelita, bo te drgania są specyficzne, nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałam, no i zaczynają się kilka dni po owu, a im bliżej @ tym są bardziej intensywne i odczuwalne. Czytałam że to moze być w wyniku niskiego proga, ale przy mojej fazie lutealnej to jak jestem dzisiaj 10dpo to organizm już się szykuje na @ wiec ten prog już spada skoro nie doszło do zagnieżdżenia. Niestety w tym cyklu nie badałam proga, wczoraj test biały może jeszcze jutro sprawdzę no ale czuję że coś się zadziało ale znowu nie zagnieździło...
Co do infekcji to nie wiedziałam że może być problem, zawsze to jakiś kierunek który warto sprawdzić.
Jestem z Trójmiasta, prowadzi mnie wydaje mi się że spoko babka która jest endo-gin i w sumie jestem zadowolona, tylko martwi mnie że tak olewa tego proga i nie widzi w nim problemu [emoji2370]
Sorki że się tak rozpisalam :)
W Trójmieście są naprotechnolodzy, oni świetnie znają się na progesteronie. Twoja historia z progesteronem tym bardziej "śmierdzi" mi, rozumiem że masz też krótka fazę lutealna? A długo jesteś na metforminie? Plotka niesie, że nieleczona IO jest ryzykiem wczesnych poronień (słabe komórki). Zespół antyfosfolipidowy to warto sprawdzić od razu po poronieniu/w ciąży i co najwyżej powtórzyć badania po 3 miesiącach, jeśli coś wyjdzie +, więc też nie wiem, po co czekać. Ale ja osobiscie nie wierzę, żeby zespół mordował ciąże na aż takim niskim etapie a jednocześnie w życiu codziennym nie miałabyś objawów zespołu - chociaż ja miałam biochem i 2 hematologow powiedziało, że im to pasuje jako objaw trombofilii. Jeśli chcesz to zbadać, to trzeba zrobić przeciwciała przeciwko karidolipinie oraz przeciwko beta 2 glikoproteinie, kazde w dwóch klasach IgM i IgG, oraz antykoagulant toczniowy. Można też zrobić więcej badań na krzepliwość, ale nie wiem, czy w Twoim wypadku to juz nie lepiej wziąć się za immunologie i zbadać profil ANA, skoro masz Hashi. Chociaż jeśli miałaś infekcję, to teraz ANA może wyjść podwyższone.

Jak infekcja wychodzi w cytologii, to oczywiście znaczy że jest. Natomiast chlamydia, urea i myco mogą nie dawać stanów zapalanych, tylko siedzieć i czekać, żeby uderzyć - na nie robi się test PCR. A dostałaś leki na ten wynik cytologii? Bez wymazu czy celowane? Na grzybicę czy bakterie? Generalnie jak brałaś leki w styczniu to teraz jesteś przyblokowana, bo posiewy nie wyjdą. Nie wiem dokładnie jak czułość PCR, chyba też w labie piszą, żeby mieć przerwę od antybiotyków.

Idź do innego lekarza na konsultacje. Nie musisz rezygnować z tej pani dr, ale zobacz co Ci ktoś inny zaproponuje...
 
TSH jest dobre, jestem po operacji tarczycy, też biorę euthyrox od lat i moja edno mówi, że do ciąży najlepsze jest własnie w granicy 1.
Ale podziwiam, że tak dobrze znasz swój organizm, ja po zrobieniu podstawowych badań idę na żywioł i liczę na sukces, może zbyt optymistycznie🙂
Znam swój organizm bo do ciąży zaczęłam się przygotowywać prawie rok przed rozpoczęciem starań 🤷🏻‍♀️ chcieliśmy podejść do tego na maksa odpowiedzialnie, więc najpierw się przebadalam i zaczęłam leczyć plus zaczęłam mierzyć temp żeby widzieć jak wygląda mój cykl i czy mam owulację. Poza tym suplementuje się też już od roku miovelia+kwas foliowy+omega-3+cynk+magnez. No i na pierwszy rzut oka wszystko unormowane i pod kontrolą, a jednak się nie zagnieżdża.... Nie wiem czy to może być też wina nasienia? Bo męża nie badaliśmy, póki co tylko mnie ale jak widać też jeszcze dużo brakuje ;) a na tarczycę leczę się od maleńkości, niestety nie znam życia bez chorej tarczycy 🤷🏻‍♀️
 
W Trójmieście są naprotechnolodzy, oni świetnie znają się na progesteronie. Twoja historia z progesteronem tym bardziej "śmierdzi" mi, rozumiem że masz też krótka fazę lutealna? A długo jesteś na metforminie? Plotka niesie, że nieleczona IO jest ryzykiem wczesnych poronień (słabe komórki). Zespół antyfosfolipidowy to warto sprawdzić od razu po poronieniu/w ciąży i co najwyżej powtórzyć badania po 3 miesiącach, jeśli coś wyjdzie +, więc też nie wiem, po co czekać. Ale ja osobiscie nie wierzę, żeby zespół mordował ciąże na aż takim niskim etapie a jednocześnie w życiu codziennym nie miałabyś objawów zespołu - chociaż ja miałam biochem i 2 hematologow powiedziało, że im to pasuje jako objaw trombofilii. Jeśli chcesz to zbadać, to trzeba zrobić przeciwciała przeciwko karidolipinie oraz przeciwko beta 2 glikoproteinie, kazde w dwóch klasach IgM i IgG, oraz antykoagulant toczniowy. Można też zrobić więcej badań na krzepliwość, ale nie wiem, czy w Twoim wypadku to juz nie lepiej wziąć się za immunologie i zbadać profil ANA, skoro masz Hashi. Chociaż jeśli miałaś infekcję, to teraz ANA może wyjść podwyższone.

Jak infekcja wychodzi w cytologii, to oczywiście znaczy że jest. Natomiast chlamydia, urea i myco mogą nie dawać stanów zapalanych, tylko siedzieć i czekać, żeby uderzyć - na nie robi się test PCR. A dostałaś leki na ten wynik cytologii? Bez wymazu czy celowane? Na grzybicę czy bakterie? Generalnie jak brałaś leki w styczniu to teraz jesteś przyblokowana, bo posiewy nie wyjdą. Nie wiem dokładnie jak czułość PCR, chyba też w labie piszą, żeby mieć przerwę od antybiotyków.

Idź do innego lekarza na konsultacje. Nie musisz rezygnować z tej pani dr, ale zobacz co Ci ktoś inny zaproponuje...
Tak moja faza lutealna to 11 dni, więc bez szału ale teoretycznie w normie. IO miałam zdiagnozowane już ponad 4 lata temu. Wtedy brałam Glucophage XR ok 3 lat, w czym miałam też dłuższe przerwy (bez powodu, nie brałam bo alko czy coś a później nie miałam ochoty na ponowne uodparnianie się na metformine i bóle brzucha). Teraz od roku przyjmuje Siofor, staram się regularnie+ od stycznia uważam na dietę i włączyłam regularny wysiłek fizyczne, ale wiem że mało czasu póki co minęło. Co do problemów z krzepliwością, to robiłam rok temu jakiś pakiet podstawowy z morfologia itd i wszystko było w normie, a też nie zauważyłam u siebie żadnych problemów w tym temacie.
Co do infekcji po 1 biochemie. Miałam zalecenie stosować Hexatiab (wyrób medyczny o działaniu wspomagającym) więc żaden antybiotyk, lek ogólnodostepny, więc założyłam że ta infekcja jest lajtowa no i rzeczywiście coś tak pomogło 🤷🏻‍♀️ w tym cyklu, po 2 biochemie też czułam że przypałetala się jakaś infekcja (znowu po ronieniu, bo normalnie nie mam takich problemów więc może gdzieś w tej macicy coś jest?) tylko tym razem byłam na wizycie u gin i dostałam pimafucin na grzyby i fluomizin na bakterie jednocześnie stosowane przez 3 dni. Było to już po owu jak stosowałam te globulki. Oba leki na receptę. Więc bardziej to mogłoby mnie zablokować i jeżeli była ta infekcja w trakcie owu i po to mogła też wpłynąć na ewentualne niepowodzenie tak myślę?
Jeżeli dalej będę ronic i łapać infekcje to będzie jakieś błędne koło...
Ale masz rację muszę pogadać z innym ginem przede wszystkim z tym progiem bo to jest na początek chyba najłatwiejsze to naprawienia.
 
Aspekt, czyli immunofenotyp najlepiej badać przed miesiączką, czy po prostu w dowolnym momencie po owulacji? Jestem 2tyg po zabiegu i jednak też zrobię te badania, tylko zastanawiam się właśnie kiedy najlepiej. Myślałam iść w piątek, jutro mam wizytę u swojego gin to też mi powie czy już po owu i jak to po zabiegu wygląda :)
@Chemik97 miala ten sam dylemat ostatnio i w labie jej doradzili, żeby zrobiła szybko po poronieniu. Natomiast klasycznie robi się kilka dni po owulacji, przed miesiączką - żeby zobaczyć, czy NK są duże wtedy, gdy dochodzi do zagnieżdżenia i rozwoju ciąży w macicy.
 
Znam swój organizm bo do ciąży zaczęłam się przygotowywać prawie rok przed rozpoczęciem starań [emoji2370] chcieliśmy podejść do tego na maksa odpowiedzialnie, więc najpierw się przebadalam i zaczęłam leczyć plus zaczęłam mierzyć temp żeby widzieć jak wygląda mój cykl i czy mam owulację. Poza tym suplementuje się też już od roku miovelia+kwas foliowy+omega-3+cynk+magnez. No i na pierwszy rzut oka wszystko unormowane i pod kontrolą, a jednak się nie zagnieżdża.... Nie wiem czy to może być też wina nasienia? Bo męża nie badaliśmy, póki co tylko mnie ale jak widać też jeszcze dużo brakuje ;) a na tarczycę leczę się od maleńkości, niestety nie znam życia bez chorej tarczycy [emoji2370]

No nasienie można zbadać, ja zawsze radze, żeby z fragmentacja DNA od razu. I możecie też sprawdzić kariotypy, lekarz POZ wypisuje skierowanie do poradni genetycznej (dla Ciebie osobno, dla męża osobno) i na NFZ zbadają - ja uważam, że to nie jest pilne badanie (chyba, że ktoś na serio chce się rozstać z partnerem, jeśli jest wada genetyczna).
 
No nasienie można zbadać, ja zawsze radze, żeby z fragmentacja DNA od razu. I możecie też sprawdzić kariotypy, lekarz POZ wypisuje skierowanie do poradni genetycznej (dla Ciebie osobno, dla męża osobno) i na NFZ zbadają - ja uważam, że to nie jest pilne badanie (chyba, że ktoś na serio chce się rozstać z partnerem, jeśli jest wada genetyczna).
Nie no wolałabym się z mężem nie rozstawać 😅 a tak serio to póki co nie nastawiam się na najgorsze ale jeszcze sporo mamy do przebadania i dobrze byłoby znaleźć przyczynę naszych niepowodzeń
 
No nasienie można zbadać, ja zawsze radze, żeby z fragmentacja DNA od razu. I możecie też sprawdzić kariotypy, lekarz POZ wypisuje skierowanie do poradni genetycznej (dla Ciebie osobno, dla męża osobno) i na NFZ zbadają - ja uważam, że to nie jest pilne badanie (chyba, że ktoś na serio chce się rozstać z partnerem, jeśli jest wada genetyczna).
Tam zlecają tylko kariotypy? Myślałam, że można się też załapać na mutacje na NFZ
 
reklama
U mnie znowu plamienie😞 wykończę się, wczoraj różowe, dzisiaj brunatne.
Przy podcieraniu.
Powinnam wziąć dodatkowy progesteron dopochwowo?
Czy to może być przez torbiel ciałka żółtego ??
Zmniejszała mi się( miałam 2 usg w przeciągu 3 dni).
 
Do góry