Dziękuję że pytasz! Wyszłam dziś że szpitala. Wczoraj miałam podane tabletki i na szczęście obyło się bez traumy tak jak poprzednio więc mi ulżyło i straaasznie się bałam, no po prostu strach wziął górę i poprosiłam czy mogłabym zostać w szpitalu (bo u nas po tabletkach odsyłają do domu) bo tragicznie ostatnio przeżyłam. Na szczęście się zgodzili i tak na prawdę nic mi nie dolegało i wieczorem o dziwo wzięli mnie na zabieg mimo że tylko troszkę się ruszyło. Ale wzięli też dziewczynę odemnie z sali, więc nie wiem czy tak za jednym zamachem, bo mnie nawet nie zbadali, ale zrobili. Ponoć tabletki nie bardzo się rozpuściły, stąd skąpe objawy. Może to i dobrze, bo dziewczynie obok dwa dni z rzędu zakładali, a i tak musiała mieć zabieg. Czuję się dobrze, duuużo lepiej niż po pierwszym razie.
A jeszcze trochę śmiesznie bo na izbie była moja była lekarka i zachowywała się tak oschle, myślałam że mnie nie poznała, ale się przypomniałam, powiedziała że oczywiście że pamięta ale jest obrażona
Szczerze to wiedziałam że ona tam będzie i że będzie sfochana że przestałam do niej chodzić
A byłam u niej ze 3 razy i to że 2 lata temy, a zmieniłam bo i czytałam i słyszałam że jest super, ale głównie do bezproblemowych ciąż. No ale później złagodniała i powiedziała że nie będzie mi dokładać jak mi się dzieje nieszczęście. Także powracam i już zachodzę w głowę kiedy znów się zacząć starać...