To jest tak jak u mnie. Ja pozytywną a mąż i córka negatywni. Mala jak już byłam zarażona a nie wiedziałam o tym jadła moim widelcem, a mąż wiadomo...doszło do zblizenia
siostra moja widziała się ze mną 5 min i to w masce była i test pozytywny. Nie kumam tego do dziś, co tam się zadziało.
I też nie kumam dlaczego jednych kierują na test a innych nie. Ja zadzwoniłam z objawami bólu głowy i zatok i zaraz dostałam skierowanie na test. Moja kuzynka dzwoniła dziś do lekarza z objawami: kaszel, katar, temperatura. I przepisała jej lekarka jakieś leki i tyle.
A ile osób przechodzi to bezobjawowo i chodzi normalnie wśród nas?