reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witam serdecznie, chciałabym się z Wami przywitać. Widzę, że jesteście nieocenioną skarbnicą wiedzy. Zacznę od początku cykle reguralne 28 dni. 9 stycznia @ nie przyszła, 10. 01.22 test - bardzo blada druga kreska, 13.01 - test ta sama sytuacja.
14.01 plamienie,
15.01 beta 61
18.08 beta 196
19.01 usg + duphaston 4x1
Plamienia nie ustaja
24.01 beta 97
25.01 beta 84 + USG + stwierdzenie poronienia samoistnego.
Nie wiele dotarło do mnie z wizyty u ginekolog. Mam zrobić TSH i oznaczyć grupe krwi jeżeli - przyjąć imonoglobine. Na wizytę zaprosiła mnie po @ w 12 dniu cyklu. I tyle. Czy to naprawde już? Tylko tyle? Czy ja po prostu wariuje i szukam dziury w całym?
Twoja lekarka i tak jest wyjątkowo zachowawcza bo immunoglobuliny nie podaje się w tak wczesnych poronieniach, niezależnie od grupy krwi.

Prawda jest taka że ciąże straciłaś na tak wczesnym etapie, że dla organizmu nie ma to żadnego znaczenia. Nawet połowa tak wczesnych ciąż (przyjmijmy ze wykrywanych do daty miesiączki) się roni.
A za większość wczesnych poronień odpowiedzialne są krytyczne wady zarodka, które są przypadkowe i niestety bardzo częste - stąd tyle wczesnych strat.

Jeśli tylko ciąża biochemiczna nie zdarza się trzeci-czwarty raz (bo przy wiedzy medycznej dot przyczyn poronień, jedna lub dwie pod rząd są niestety zupełnie normalne i jak najbardziej możliwe) to nie ma wskazań do diagnostyki, leków itp. I lekarz traktuje Cię jak zupełnie zdrową kobietę z niepowikłaną historią położniczą. To pod kątem medycznym.

A pod emocjonalnym - każda strata ma prawo bolec bardzo mocno bo ciężko się pożegnać z nadziejami i planami, szczególnie związanymi z dzieckiem… bardzo wspolczuje :(
 
reklama
Dziewczyny niezaciazone - powiedzcie mi proszę jeśli możecie - jaka jest wasza wiara w zajęcie w ciąże? Ja przekonuje sama siebie ze będzie dobrze i ze na bank się uda, ale gdzieś w środku czuje ze to nieprawda, ze się oszukuje. Poroniłam w sierpniu i od tej pory tylko kłody pod nogi i kiepskie wyniki badań. Co miesiąc się łudzę ze to niwa szansa. No szczerze z psychą kiepsko, choć staram się wierzyć :(
Ja poroniłam w styczniu, czekam aż będę mogła się starać i jestem pewna że w ciąże zajdę i jest duża szansa że będzie okej. Do mnie przemawiają statystyki, wiedza, cyferki. I odnosząc je do mojego stanu zdrowia i historii położniczej nie mam powodów sadzić bym zaraz nie miała być w zdrowej ciąży.
 
Kurczę najgorsze jest to, ze jak pójdę do swojego lekarza to on mi po prostu powie, ze to jeszcze za wcześnie i trzeba czekać, a u was czytam, ze lekarz przepisuje leki profilaktycznie, chce się umówić do lekarza w innym mieście, ale do niego kolejka conajmniej miesiąc czekania na pierwsza wizytę
Ja poroniłam I ciążę i nie brałam profilaktycznie leków w żadnej kolejnej. Owszem, w II dostałam duphaston, ale dopiero jak wystąpiły plamienia a i tak z perspektywy czasu uważam, że to był przerost. Dziecko z ciąży nr 4 urodziłam w ogóle bez leków. Także nie warto się denerwować na zapas.
 
Ja poroniłam I ciążę i nie brałam profilaktycznie leków w żadnej kolejnej. Owszem, w II dostałam duphaston, ale dopiero jak wystąpiły plamienia a i tak z perspektywy czasu uważam, że to był przerost. Dziecko z ciąży nr 4 urodziłam w ogóle bez leków. Także nie warto się denerwować na zapas.
I bardzo dobrze.
To są leki, teoretycznie z małym wpływem na płód ale mogące mieć dalej negatywny wpływ. Łącznie z rozdawanym jak cukierki duphastonem.
 
Rozumiem Twój strach, ale jezeli mam być szczera to nasi lekarze traktują jak pecha ciaze które się zatrzymały, przypadek. A biochemiczne jak zwykle @… wiem, ze to bardzo przykre, ale tak jest… wiec nie sadze, żebyś po biochemicznej coś od lekarza dostała oprócz witamin… mojemu lekarzowi było oczywiście „przykro” ale jak zapewnił wszystko gra i buczy, trzeba starać się dalej. Teraz rok po biochemicznej się udało, ale zarodek zatrzymał się w 8tc. Jestem przed wizyta, tez mam nadzieje na jakieś badania (przecież chodzę przytnie wiec ja wszystko pokryje, ale niech mi kurka doradzi dziad) i tez chce się go zapytać jak będzie traktować ewentualna nowa ciaze… bo bez niczego niestety nie wejdę w to ponownie… taka nasza rzeczywistość…
Ja sama mam bardzo mieszane uczucia. Chodzę do najlepszego lekarza w mieście. Moja zatrzymana w 8 tygodniu ciąża to był dla niego przypadek, tak się dzieje, ciało zareagowało właściwie na zepsutą ciążę, jest pani zdrowa. Pytałam o badania i inne atrakcje ale powiedział, że jedno poronienie to naprawdę nie jest powód. Uwierzyłam mu, zaufałam. Lekarz z silnym przekonaniem powiedział, że za chwilę i tak będę w ciąży no i faktycznie - niecałe 3 miesiące po łyżeczkowaniu zaskoczyło w pierwszej próbie, kończę powoli 11 tydzień. Jeśli wszystko będzie ok, to wychwalę tego lekarza pod niebiosa za dobrą radę i wiarę w moje ciało. Ale jeśli znów coś się wydarzy, będę miała pretensje i do niego i do siebie :(
Więc wcale Ci się nie dziwię, że teraz podejście lekarza do straty jest dla Ciebie istotne.
 
Ja poroniłam w styczniu, czekam aż będę mogła się starać i jestem pewna że w ciąże zajdę i jest duża szansa że będzie okej. Do mnie przemawiają statystyki, wiedza, cyferki. I odnosząc je do mojego stanu zdrowia i historii położniczej nie mam powodów sadzić bym zaraz nie miała być w zdrowej ciąży.
Mój lekarz mówi dokładnie tak samo i w to każe mi wierzyć. Ja się zamartwiam, mąż mówi, aby ufać lekarzowi.
 
Ja po prostu przestane chyba się przejmować, zostawiam to losowi, jak ma być dobrze to będzie, nie mam pojęcia który to dc, ani który ewentualnie tydzień ciąży, na pewno wczesny, jutro zrobię jeszcze raz betę, przy okazji tsh i umowie się do lekarza niech ocenia co i jak. Bo ja siedzę i się macam po tych piersiach ciagle czy coś mnie tam boli, ale one raz bolą raz nie, wiec to tez bez sensu zwracać mi na to uwagę
 
reklama
Ja po prostu przestane chyba się przejmować, zostawiam to losowi, jak ma być dobrze to będzie, nie mam pojęcia który to dc, ani który ewentualnie tydzień ciąży, na pewno wczesny, jutro zrobię jeszcze raz betę, przy okazji tsh i umowie się do lekarza niech ocenia co i jak. Bo ja siedzę i się macam po tych piersiach ciagle czy coś mnie tam boli, ale one raz bolą raz nie, wiec to tez bez sensu zwracać mi na to uwagę
chyba to będzie najlepsze rozwiązanie. Ja od pierwszego dnia plamienia czyli od 14.01 chodziłam jak nie przytomna. Dopiero dzisiaj zaczynam jakoś funkcjonować. Przynajmniej wiem na czym stoję. Moge skupić się na pracy. Zaraz jadę na urlop. Pełny reset. I nowa ja. Aczkolwiek martwię się, że to już zawsze ze mną zostanie.
 
Do góry