reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Czyli jak sobie będę brała po prostu sam fertistim w dwóch saszetkach to będzie ok? Odstawiam żelazo, to już nie będę kupowała nowego opakowania kwasu bo w fertistimie jest wszystko
Fertistim 2 szaszetki na takie dawki kwasu i D3 jak zaleca PTG.

Z żelazem jest takie zalecenie:
przyjmowanie preparatów żelaza przed 16 t.c. tylko w przypadku stwierdzonej niedokrwistości z niedoboru żelaza – czyli wtedy kiedy stężenie hemoglobiny spada i wynosi mniej niż 11g/dl i wtedy kiedy stężenie ferrytyny jest obniżone
 
reklama
No to na razie pozostanę na tym fertistimie, żelaza już nie biorę, bo sobie krzywdę zrobić mogę, dobrze rozumiem?
Nie wiem na co miałaś brać to żelazo, ani czy spełniasz te kryteria z posta wyżej ;) Ze szkodzeniem to nie będę powtarzać info z forum, sama nie wyczytałam w wiarygodnym zrodle, żeby to miało mordowac ciąże.
 
Na co miałam brać żelazo? Na jego niedobór po prostu, moja lekarz rodzinna zawsze na mnie krzyczy, jak przychodzę z wynikami z żelazem poniżej 26, stąd to żelazo
 
Dziewczyny niezaciazone - powiedzcie mi proszę jeśli możecie - jaka jest wasza wiara w zajęcie w ciąże? Ja przekonuje sama siebie ze będzie dobrze i ze na bank się uda, ale gdzieś w środku czuje ze to nieprawda, ze się oszukuje. Poroniłam w sierpniu i od tej pory tylko kłody pod nogi i kiepskie wyniki badań. Co miesiąc się łudzę ze to niwa szansa. No szczerze z psychą kiepsko, choć staram się wierzyć :(
My zaczynamy od lutego starania ale jak wcześniej kupowałam testy owulacyjne, mierzyłam temperaturę, skrupulatnie wszystko notowalam itp. tak teraz mam na to wywalone, nie chce mi się tego robić. Jak testy owu zrobię to będzie max (zostały mi jeszcze po ostatnim razie jakieś ). Mąż się śmieje że mam te testy owu wyrzucić bo już zaciążyłam bo okres mi się 2 dni spóźnia. Ale raczej to niemożliwe bo stosunek był po owu a przesunął mi się może okres przez covid.

No to na razie pozostanę na tym fertistimie, żelaza już nie biorę, bo sobie krzywdę zrobić mogę, dobrze rozumiem?
Bez przesady myślę. Ja brałam pregne a tam jest żelazo i nic mi nie było. To nie jest arszenik 😁
 
My zaczynamy od lutego starania ale jak wcześniej kupowałam testy owulacyjne, mierzyłam temperaturę, skrupulatnie wszystko notowalam itp. tak teraz mam na to wywalone, nie chce mi się tego robić. Jak testy owu zrobię to będzie max (zostały mi jeszcze po ostatnim razie jakieś ). Mąż się śmieje że mam te testy owu wyrzucić bo już zaciążyłam bo okres mi się 2 dni spóźnia. Ale raczej to niemożliwe bo stosunek był po owu a przesunął mi się może okres przez covid.


Bez przesady myślę. Ja brałam pregne a tam jest żelazo i nic mi nie było. To nie jest arszenik 😁
Ja w listopadzie tak zrobiłam, tylko ja trochę gorzej pomyślałam, ze jak mąż nie chce się badać to ja już tez rzucam szukanie przyczyny i nie chce już planować dzieci, a w grudniu miałam pozytywne testy 🙈 może za emocjonalnie do tego wtedy podeszłam, bo to rok starano ciagle nic, a tu taka niespodzianka
 
Moi rodzice wiedzą, a i tak mnie raczą takimi informacjami o dziecku kuzynki. Poronienie w 11tc to "nie jest taka tragedia" i "jak to można takie coś tak długo przeżywać". Niektórzy nie mają wcale empatii i taktu
Straciłam dziecko w połowie 23tyg ciąży, pod koniec września, 1,5 miesiąca po stracie kolega mojego M, wpadł z roczną córką bez uprzedzenia, nie wiedziałam gdzie patrzec, żeby tylko nie spojrzeć na małą, a łzy same się pchały do oczu.
Teść w Święta stwierdził że nie ma co przeżywać i się rozczulać, bo przecież nie myślę I nie mam tego przed oczami, każdego dnia.
Oj jak bardzo się pomylił. Miałam ochotę wyjść, ostatecznie tylko wyprowadziłam Go z błędu.
Wydaje mi się, że to właśnie nietakt ze strony najbliższych boli najbardziej, bo od nich oczekuje się czegoś więcej.
 
Straciłam dziecko w połowie 23tyg ciąży, pod koniec września, 1,5 miesiąca po stracie kolega mojego M, wpadł z roczną córką bez uprzedzenia, nie wiedziałam gdzie patrzec, żeby tylko nie spojrzeć na małą, a łzy same się pchały do oczu.
Teść w Święta stwierdził że nie ma co przeżywać i się rozczulać, bo przecież nie myślę I nie mam tego przed oczami, każdego dnia.
Oj jak bardzo się pomylił. Miałam ochotę wyjść, ostatecznie tylko wyprowadziłam Go z błędu.
Wydaje mi się, że to właśnie nietakt ze strony najbliższych boli najbardziej, bo od nich oczekuje się czegoś więcej.
Bardzo współczuję :( naprawdę nie rozumiem jak ktokolwiek mógł Ci coś takiego powiedzieć po stracie w wysokiej ciąży. Tego się nie zapomina nigdy. Mnie już tak wkurzają takie sytuacje które tutaj czytam, że z chęcią napisałabym jakiś poradnik. Gdyby nie to, że w dobie internetu jest ich milion i każdy w rodzinie kobiety po stracie dziecka bez problemu może się z nimi zapoznać...
Gdy moja kuzynka pochwaliła się pierwszym usg swojego dziecka to wszyscy mówili "o patrzcie, maleństwo ma już 5mm, o już 2cm, patrzcie jak szybko nam rośnie, taki mały, a już go tak kochamy". Ja w tym samym tygodniu ciąży miałam do pokazania zamiast przyszłego wnuka jedynie zdjęcie pustego pęcherzyka. I widziałam jak ich nastawienie z "hurra będziemy dziadkami" zmienia się o 180°. Zaczęło się unikanie tematu, bagatelizowanie, teksty typu "a to jest w ogóle ciąża? A to z TYM trzeba też jechać do szpitala, TO się samo nie wchłonie?". Kiedyś ktoś wspomniał, że córka znajomej zaszła w ciążę i ciekawe kiedy im też urodzi się wnuk. Ja wtedy jeszcze byłam w ciąży i czekałam na samoistne poronienie. Wspomniałam o tym, ale dowiedziałam się, że skoro nie mam w brzuchu dziecka to nie mogę poronić. Tak jakby to była dziwna choroba albo błąd systemu. Ale dzięki kuzynce mam przynajmniej namiastkę tego jak współczujący mogli by być gdybym na tym samym etapie straciła kilkumilimetrowy zarodek. Każda strata się liczy tak samo :( niektóre ryją psychikę makabrycznymi obrazami, bólem czy porodem, a niektóre obrzydliwym traktowaniem i brakiem współczucia.
Przepraszam za ten słowotok, mam okres i płacze, bo jednocześnie chcę mieć dziecko i boję się je mieć i być w ciąży, bo przy takiej rodzinie nie przeżyła bym kolejnej straty psychicznie. Pewnie wynaleźli by mi milion powodów dlaczego to była moja wina. Zadręczam się i Was przy okazji...
 
@olka11135 strasznie cie zmasakrowali w tym szpitalu. Generalnie wydaje mi się, ze na tyg oddziałach przewija się tyle kobiet i przypadków, ze oni już się chyba uodpornili na łzy kobiet. Strasznie to przykre taka znieczulica. Mam nadzieje ze szybko wrócisz do zdrowia psychicznego i fizycznego.

Dziewczyny niezaciazone - powiedzcie mi proszę jeśli możecie - jaka jest wasza wiara w zajęcie w ciąże? Ja przekonuje sama siebie ze będzie dobrze i ze na bank się uda, ale gdzieś w środku czuje ze to nieprawda, ze się oszukuje. Poroniłam w sierpniu i od tej pory tylko kłody pod nogi i kiepskie wyniki badań. Co miesiąc się łudzę ze to niwa szansa. No szczerze z psychą kiepsko, choć staram się wierzyć :(
Cześć, my właśnie od stycznia zaczęliśmy od początku. Aktualnie czekam na @ która powinna być w poniedziałek ale po cichu liczę, że się jej nie doczekam 😁 chyba też mam jakieś schizy od kilkunastu dni tj mrowienie i kłucie w dole brzucha, czasem ból piersi i pleców w dolnej części 🤔 strasznie korci mnie zrobić test ale boje się, że będzie jedna kreska 😭
 
reklama
Bardzo współczuję :( naprawdę nie rozumiem jak ktokolwiek mógł Ci coś takiego powiedzieć po stracie w wysokiej ciąży. Tego się nie zapomina nigdy. Mnie już tak wkurzają takie sytuacje które tutaj czytam, że z chęcią napisałabym jakiś poradnik. Gdyby nie to, że w dobie internetu jest ich milion i każdy w rodzinie kobiety po stracie dziecka bez problemu może się z nimi zapoznać...
Gdy moja kuzynka pochwaliła się pierwszym usg swojego dziecka to wszyscy mówili "o patrzcie, maleństwo ma już 5mm, o już 2cm, patrzcie jak szybko nam rośnie, taki mały, a już go tak kochamy". Ja w tym samym tygodniu ciąży miałam do pokazania zamiast przyszłego wnuka jedynie zdjęcie pustego pęcherzyka. I widziałam jak ich nastawienie z "hurra będziemy dziadkami" zmienia się o 180°. Zaczęło się unikanie tematu, bagatelizowanie, teksty typu "a to jest w ogóle ciąża? A to z TYM trzeba też jechać do szpitala, TO się samo nie wchłonie?". Kiedyś ktoś wspomniał, że córka znajomej zaszła w ciążę i ciekawe kiedy im też urodzi się wnuk. Ja wtedy jeszcze byłam w ciąży i czekałam na samoistne poronienie. Wspomniałam o tym, ale dowiedziałam się, że skoro nie mam w brzuchu dziecka to nie mogę poronić. Tak jakby to była dziwna choroba albo błąd systemu. Ale dzięki kuzynce mam przynajmniej namiastkę tego jak współczujący mogli by być gdybym na tym samym etapie straciła kilkumilimetrowy zarodek. Każda strata się liczy tak samo :( niektóre ryją psychikę makabrycznymi obrazami, bólem czy porodem, a niektóre obrzydliwym traktowaniem i brakiem współczucia.
Przepraszam za ten słowotok, mam okres i płacze, bo jednocześnie chcę mieć dziecko i boję się je mieć i być w ciąży, bo przy takiej rodzinie nie przeżyła bym kolejnej straty psychicznie. Pewnie wynaleźli by mi milion powodów dlaczego to była moja wina. Zadręczam się i Was przy okazji...
Doskonale Cię rozumiem. Ja zawsze uważałam, że to bardzo delikatny temat, że należy zachowywać się ostrożnie i taktownie, nawet przed zajściem w ciążę, kiedy to nawet do głowy mi nie przyszło, że mogę stracić dziecko.
Wsparcie w takich momentach jest bardzo ważne. Sama obawiam się kolejne ciąży i kolejnej takie sytuacji, bo jak mam słyszeć głupie komentarze, (że Święta, że trzeba się cieszyć, świętować, że nowy rok, nowe życie) kiedy ja w środku krzyczę i nie mam siły na szczęście, bo świat mi runął, to najchętniej zamknąć się w domu i nikogo nie słuchać.
 
Do góry