reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Właściwie w normie, patrząc na widełki ale moja endokrynolog mówi, że dla starających się i później w ciąży lepiej jest jak wynosi ok. 1.5.
czyli szukam jakiejś endokrynolog? Czy ginekolog będzie mi coś w stanie przepisać na obniżenie TSH. Przepraszam, może głupie pytania zadaje ale jestem kompletnie zielona w temacie.
 
reklama
@ewitka32 co do żelaza… hmm… moj nie pozwolił mi go brać, mimo iż miałam niedobór. Powiedział, ze może przyczyniać się do poronienia i sumplementacje zaczniemy dopiero od 2 trymestru. W witaminach dla ciężarnych na I trymestr nie ma również tego pierwiastka, także pewnie coś w tym jest. Jak masz kontakt do lekarza to skonsultuj to z nim. Pewnie zależy od tego jaka ma anemię. Ja miałam wyniki morfologii piękne, jedynie żelazo poniżej normy. Nie wiem jak to wyglada u Ciebie.
Hmm...a ja każda ciążę brałam pregne start, a tam jest żelazo i nigdy plamien nie miała. W pierwszej ciąży nawet brałam na własną rękę gdzieś do 11 tyg. Dodatkowo żelazo bo miałam niskie 🤦
A wystarczyło tylko dietę zmienić

I jadąc na tym flow, odnośnie tego co u mnie, to nie pamiętam czy pisałam, ale w sobotę o 3 na ranem dołączyła do mnie koleżanka. Nie będę tu pisać dokładnie co i jak bo może kiedyś do nas trafi. W każdym razie, na początku palnęłam, że wiem co czuje bo ja z tym samym ... ale już z każdą kolejną godziną uświadamiałam sobie jak bardzo nie wiem co ona czuje. Powiem tylko tyle, że los to jest straszna s*ka. Nie wiem czemu musimy tak cierpieć, szczególnie kiedy inni katują i zabiją swoje dzieci (ostatnia sytuacja ze Starogardu Gdańskiego).

Wracając do mnie sytuacja koleżanki strasznie mnie przybiła, dobiła wręcz bo mój mózg WWO nie był wstanie tego pojąć, do tego na naszym piętrze położyli matkę z noworodkiem bo było przepełnienie na poporodowym, nie widziałam jej ale dziecko płakało od piątku do poniedziałkowego wypisu praktycznie no stop. Kolejny punktem który dojeżdżał moją psychikę były ... kłamstwa (?) lekarzy. Szczerze ja nie wiem czy to jest standard, nie wiem czy to wynika z biedy, z braku personelu, serio może któraś z was mi to wytłumaczy, ale to co było chyba najgorsze to brak wspólnego języka wszystkich lekarzy. Tak naprawdę dopiero na wypisie zobaczyłam jakie miałam te bety i że kompletnie nie mają nic wspólnego z tym co mi mówili. Nie wiem czy to były kłamstwa, żebym zgodziła się tam tyle leżeć i na drugą dawkę metotreksatu czy po prostu oni tego nie czytali i sobie strzelali pi razy oko. Więc jakby ktoś interesowało - moja beta w piątek 14.01 przed przyjęciem to 529,4 -> poniedziałek 17.01 w dniu przyjęcia do szpitala 536,1, a co ciekawe 18.01 bez leku 531,1, w czwartek (20.01) kiedy to niby dopiero miała wzrosnąć i miała być te 536 tak naprawdę była 502,7, w piątek (21.01) przed drugą dawką kiedy usłyszałam, że nadal 500 - była 502,1, w niedzielę (23.01) 394,2 (od lekarza usłyszałam, że 340!) i ostatnia w poniedziałek (24.01) 326,9

W między czasie w sobotę usłyszałam, od lekarza że dzisiaj nie badali bety, ale strasznie wolno mi spada, a oni tu nie wypuczają jak beta nie spadnie poniżej 100!, ja wtedy w głowie miałam że w czwartek była 535, a w piątek 500 więc w połączeniu z historią koleżanki już ledwo ciągnęłam. Bo miałam wrażenie, że spędzę tam kolejny tydzień. Dodatkowo ja nie wiem czy przez dawkę (dwa razy po 50), która przy moich 46kg chyba mimo wszystko jest dość duża czy po prostu przez kiepską tolerancję na ten lek mam objawy od strony gastrologicznej - bóle brzucha, wymioty, mdłości więc w szpitalu schudłam kolejne 3kg. No i w tą sobotę pielęgniarka chcąc mi podać kroplówkę na te wymioty zauważyła że mam zapalenie żyły przy wenflonie. I tu musicie poznać o mnie taki szczegół, że ja mam wytatuowane ręce plus głęboko osadzone żyły. No i w ten sobotni wieczór zaczęła się jazda. Trzy położne przez prawie godzinę próbowały mi założyć nowy wenflon, albo w ogóle nie mogły przepchnąć tej igły, albo jak już się udało to żyła pękała. W pewnym momencie zemdlałam, ból był straszny. Płakałam w pewnym momencie jak dziecko. Wszystkie te emocje musiały w końcu ze mnie wyjść. Ostatecznie założyły mi ten wenflon tak, że nie byłam wstanie ruszać za bardzo prawą ręką, lewa cała mi siniała od tych ich prób. Na myśl o pobraniu krwi jeszcze dzisiaj chce mi się płakać. Dlatego musiałam odpocząć od forum, raz że nie bardzo miałam jak pisać bo naprawdę bolały mnie całe ręce, dwa psychicznie jak myślałam o tym, że muszę czekać do bety 100 to było mi słabo.

Na szczęście okazało się to jakąś bzdurą totalną i wypisali mnie w poniedziałek, dostałam zwolnienie na 30 dni, mam rano w piątek jeszcze kontrolę bety i usg, a potem mam nadzieję że wsiadam w samolot i wreszcie odpocznę w promieniach słońca i odrobię ten stracone kilogramy


A najlepsze, że nawet na wypisie nie mam żadnej informacji kiedy i czy można zachodzić po tym w ciążę 🤦‍♀️ (ja wiem, że długo nie, ale chyba sami powinni to napisać)

A oczywiście koleżanka z sali miała taki sam problem z uzyskaniem jakiegokolwiek info, a to co usłyszała od lekarza w sobotę rano to miałam serio ochotę mu przywalić w twarz. Oczywiście to też wynikało z tego, że nawet mu się nie chciało zapoznać z opisem historii pacjentki 🤬😤
Masakra🤦 jakbys mało przeszła.
Co do tych żył, ja też miałam tak poklute że zrobiły się zrosty i pielęgniarki bały się mnie kłuć, już nawet rozważały opcje żeby w nogę się wbić. Nawet miesiąc po tym jak poszłam zrobić kontrolne badania pielęgniarka miała jeszcze problem. Dopiero po 3 miesiącach żyły doszły do siebie. Także współczuję dodatkowo tego.
Dziewczyny dostałam wynik TSH - 2,610. Obok mam wartości referencyjne 0.350 - 4.94. Czyli mam rozumieć, że u mnie TSH jest poprawne?
W normie ale tak jak laski pisaly, do starań najlepiej w granicach 1,5.
 
czyli szukam jakiejś endokrynolog? Czy ginekolog będzie mi coś w stanie przepisać na obniżenie TSH. Przepraszam, może głupie pytania zadaje ale jestem kompletnie zielona w temacie.
Tak ja tez chciałbym wiedzieć, czy ginekolog sam przepisze coś, czy trzeba szybko szukać endo, noe robiłam tsh, ale na pewno mam powyżej 2,5
 
Ale tu się dzieje, muszę nadrobić.


Pytanie mam o progesteron - 9 tydzień ciąży. Biorę progesteron po tym krwotoku przepisany przez gina, byłam na badaniu krwi rano ( przed tabletka ) wynik 101. Próbowałam znaleźć w internecie widełki i wygląda że to bardzo dużo na 1 trymestr 🤒
Wizyta u gina dopiero za 3 tyg
Hej, ja w dniu spodziewanej miesiączki robiłam betę i proga, wynik kosmiczny no 120ng/ml.jednak miałam stymulację i pęknięcie 2 pęcherzyków. Dziś mam pierwszą wizytę i na pewno zapytam o ten prog i się okaże czy może jest jakiś pasażer na gapę :) Aha, duphaston nie ma wpływu na poziom proga, a nie wiem co bierzesz (wiem że badanie przed suplementacją)
 
Tak ja tez chciałbym wiedzieć, czy ginekolog sam przepisze coś, czy trzeba szybko szukać endo, noe robiłam tsh, ale na pewno mam powyżej 2,5
@Carolina123 Ginekolog może jak najbardziej wystawić receptę i ustalić dawkę. Mój zwiększył mi dawkę bo tsh skoczyło sporo na początku ciąży, potem konsultowałam się z moją endo i powiedziała, że dobrze zwiększył. Teraz po poronieniu wróciłam do swojej dawki, którą biore na co dzień. Także jeśli masz ogarniętego lekarza to bez problemu.
 
ja nawet z tego wszystkiego nie wiem w jaki sposób nastopi to oczyszczenie. W głowie krążyło mi tylko słowo poronienie, nie byłam w stanie wyprodukować żadnego pytania. Że to plamienie to oczyszczenie. A robilyscie może jakieś badania na własną rękę? Betę mam też dalej kontrolować. Już jestem tak pokłuta, że masakra. Ale chciałabym znać przyczynę.
Mi także wyglada to na ciaze biochemiczna… mnie najpierw zaczęły bolec krzyze, drugiego dnia do tego bolu doszło plamienie, trzeciego delikatnie już krwawiłam, wieczorem dostalam mega „skurczu”. Pamietam ze ciągnęło mnie na ubikacje jakbym musiała się wypróżnić, ale tak jak usiadłam na toaletę, nie byłam w stanie się już wyprostować. Wzielam 2x nospe i po chwili odpuściło. Drugiego dnia wyleciał skrzep, do tego delikatne plamienia i trzeciego drugi skrzep i było po wszystkim.
Każdy organizm pewnie inaczej zareaguje. Każdy ma inny próg bolu. Oprócz tego skurczu wieczorem nie pamietam żeby coś mnie bolało oprócz tych krzyży. Ale ten bol tez nie byl mocny. Funkcjonowałam normalnie. Pamietam, ze krwawienia było znacznie mniej niż przy mojej normalniej miesiączce. Następna @ dostałam po miesiącu od tego zdarzenia…
Ja wzielam nospe bo sama nie wiedzialam co się ze mną dzieje, dopiero jak poleciały skrzepy to wiedziałam ze już po ciąży… ale nie zaleca się nospy z tego co ostatnio czytałam. Lepiej wziasc przeciwbólowy.
 
@Carolina123 Ginekolog może jak najbardziej wystawić receptę i ustalić dawkę. Mój zwiększył mi dawkę bo tsh skoczyło sporo na początku ciąży, potem konsultowałam się z moją endo i powiedziała, że dobrze zwiększył. Teraz po poronieniu wróciłam do swojej dawki, którą biore na co dzień. Także jeśli masz ogarniętego lekarza to bez problemu.
Nigdy nie byłam u endo, 2 tygodnie temu chciałam się umówić, zeby obniżyć to tsh, ale Pani doktor najpierw kazała mi zrobić ft4, tpo i usg tarczycy, niestety prywatnie usg tarczycy dopiero mam na 22.02, i teraz nie wiem co mak robić, zrobić przy tej becie za 48h dodatkowo tsh i umawiać się na wtorek do endo bo tylko we wtorki przyjmuje, czy dzwonić do gina i umawiać się z ginem na jakaś receptę 😳
 
reklama
Dziewczyny a co z tym żelazem jest nie tak? Czemu przyjmowanie zelaza moze powodowac poronienia? Chodzi o przedawkowanie czy jak?

Co do TSH to ono sie waha w ciąży, a na początku czesto szybuje w górę, wiec takie 2,5 nie powinno byc powodem do paniki, ale warto skonsultować z ginem, on jak najbardziej moze przepisac leki.

Piszecie o tych żyłach i mi sie aż słabo robi, ja mam tylko jedna zyle w jednej rece nadajaca sie do dobrego bezproblemowego wkłucia, ale juz jest troche spracowana [emoji849] moja siostra po chemioterapii za to ma tak pochowane żyły ze kazde pobieranie krwi to koszmar :/
 
Do góry