reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

@Jula19 Myślę, że cytomegalia to mógł być powód straty, ale mam wrażenie, że niewiele wiadomo o tym, dlaczego tak długo czekaliście na ciążę. Dopiero teraz skoczyła Ci prolaktyna czy wcześniej nie badalas? Progesteron badasz po owulacji? Podejrzewam, że mąż nie badał nasienia? Twój stan psychiczny jest zrozumiały, ale jeśli to faktycznie rzutuje na Wasz związek i Twoje codzienne funkcjonowanie, to może potrzebna jest porada psychologiczna.
Jeśli chodzi o prolaktyne to dopiero teraz sama z siebie ja zbadałam także nie mam porównania. Progesteronu nie zbadalam teraz po owu. Byłam w 20dc na monitoringu. Tak późno bo nie planowałam tego. Ale dzień przed bardzo bolał mnie jajnik i chciałam się upewnić co się dzieje. Gin powiedziała że błona pogrubiona wygląda jakby było po owulacji, natomiast w prawym jajniku był pęcherzyk. Poszłam jeszcze w 22dc i powiedziała że pęcherzyk pękł. Także nie wiem co o tym myśleć....aktualnie mam 30 dc także chyba już za późno żeby badac progesteron skoro ta moja owu mogła wystąpić miedzy 20 a 22dc.
Mąż badania robił w tamtym roku w październiku szału nie było bo tylko 1 % prawidłowych. Dostal na poprawę nucleox i moze wziął że 2 - 3 porcje a w listopadzie okazało się że jestem w ciąży (tej straconej).
Teraz robił i wyniki o wiele lepsze ma od tych z zeszłego roku. Prawidlowe skoczymy do 5 % beż żadnego tak naprawdę wysiłku i wkładu z jego strony.
21.12 idę do psychiatry...
Załączam moje wyniki robione w 4dc plus wyniki nasienia.
 

Załączniki

  • 20211202_182703.jpg
    20211202_182703.jpg
    1,3 MB · Wyświetleń: 45
  • 20211202_182613.jpg
    20211202_182613.jpg
    1,3 MB · Wyświetleń: 41
  • 20211202_182550.jpg
    20211202_182550.jpg
    1,1 MB · Wyświetleń: 38
  • 20211202_182521.jpg
    20211202_182521.jpg
    1,1 MB · Wyświetleń: 40
reklama
Cześć dziewczyny. Dołączę do Was. Jest tu bardzo dużo tego wszystkiego, że nie jestem w stanie tego nadrobić. Mam 30 lat. Staramy sie juz od 3 lat. Zaraz zaczniemy 4 rok. Jestem na skraju wyczerpania, nic mnie nie cieszy, nic mi sie nie chce...
Rok temu zobaczyłam upragnione dwie kreski. Jednak moja Radość nie trwała długo ponieważ w 11 tc dowiedziałam się że cisza obumarła 8/9 tc. Miałam łyżeczkowanie, ponieważ nic się nie zaczęło.
Nie znam dokładnej przyczyny. Jedyne co wyszło to cytomegalia. Lekarz powiedział że to mogło być przyczyna. Nie kazał robic żadnych dodatkowych badań. Po tym wszystkim odczekaliśmy 3 miesiące i w kwietniu mieliśmy zaczac starania. Jednak cmv nadal wysoka. Dopiero od lipca dostalismy zielone światło z tym ze juz było po owulacji. Także można powiedzieć że od sierpnia. Zaczęłam też robic testy owulacyjne, ale do tej pory nic. Bardzo mnie stresuja te testy I chyba przestane to robic. Robię kontrolne badania hormonow i niby wydają się być w normie. Teraz mi wyszla wysoka prolaktyna 35 gdzie norma do 24. Dostałam tabletki, ale z tego co słyszę są podzielone zdania co do brania tabletek na obniżenie. Może któraś z was ma jakieś rady?

Jeśli chodzi o poronienie strasznie to przeżyłam. Do tego jeszcze dopadł nas kryzys małżeński. Zaczęliśmy żyć swoim życiem pomijając to co sie wydarzylo. Mam za złe mężowi że nie wspierał mnie do końca. Miałam wrażenie ze to co się stało przyjął z postawa no mówi się trudno. Mam stany depresyjne przez to wszystko. Tydzien temu tak naprawdę o tym pogadaliśmy a w styczniu 2022 minie rok od poronienia. Wiem, że on to także przeżywa ale nie okazuje tego. Ja płacze, krzyczę, każda dziewczyna w ciazy mnie wzrusza i zadaję sobie pytanie czy mi to będzie kiedyś dane...
Mąż twierdzi że ja za bardzo się skupiam na tym żeby być w ciąży. Robie testy owu, analizuje kiedy się starac czy lepiej dzisiaj czy może jutro..... od listopada zaczęłam chodzić na monitoring uwulacji. Także ciągle kontrola który to dzień cyklu, obserwacja czy jest śluz, który jajnik boli....
Zdaję sobie sprawę, że muszę uwolnić swoją głowę, tylko nie mam motywacji do tego i pomysłu....
Twoje emocje są zrozumiałe, niejedna z nas przez to przechodzi/ przechodziła. Z własnego doświadczenia powiem, że ja z mężem dużo rozmawiam, mówię mu o swoich odczuciach, emocjach, dzięki temu bardzo mnie wspiera, bo wie co czuje. Gdybym mu nie mówiła to skąd miałby wiedzieć jak się czuje.

Monitoringi, testy owu i do tego mierzenie temperatury mnie również bardzo stresowały. Był czas, że non stop wszystko kontrolowałam i długo jak na nas nie mogłam zajść w ciążę, lekarz sam zasugerował, że robimy przerwę od monitoringu i testów owu. Owulacja występowała u mnie co miesiąc. Nie wiem czy uwierzysz ale w tym cyklu, w którym niczego nie sprawdzałam, zaszłam w ciążę. Co prawda później ją straciłam, łącznie mam za sobą 4 poronienia. Moim zdaniem, jeżeli monitoring potwierdza, że owulacja występuje to nie ma sensu chodzi na to co miesiąc. Tym bardziej, że piszesz, że jest to dla Ciebie stresujące. To samo testy owu.

Czasami w życiu dzieją się takie rzeczy z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Do tej pory byłam twarda, dawałam radę, po każdym poronieniu jakoś się pozbierałam. Po ostatnim nie mam już sił. Terapię zaczynam w poniedziałek. Mam nadzieję, że mi pomoże. Czuje wewnętrznie taką potrzebę. Doszłam ostatnio do wniosków, że ostatnie dwa lata minęły mi na staraniach, ciążach, stratach, lekarzach, lekach, kroplówkach i szpitalach. Tak dłużej żyć nie mogę. Zastanów się czy może i Tobie taka rozmowa z psychoterapeutą by nie pomogła. Ściskam mocno ❤️
 
@Jula19 a czy monitoring owulacji potwierdza że ona wystepuje? Bo z tego co piszesz długo już się staracie więc dobrze by było szukać przyczyny dlaczego tak się dzieje.

Zaczęłam czytać o cytomegalii i faktycznie może powodować poronienia. Ty miałaś ja aktywna ?

Właśnie zobaczyłam w karcie ciazy że mam IGG dodatnie a IGM ujemne. Czyli to oznacza że przebyłam ja kiedys ? Robiłam to badanie na początku ciąży i potem nikt nie kazał mi powtarzać.
Igm ujemne u Ciebie świadczy o tym że przeszłaś ja i jest nieaktywna. U mnie wyszlo igg 575 i igm reaktywne. Czyli aktywna infekcja. Utrzymywało mi się dość długo dlatego nie staraliśmy się od razu po poronieniu. W lipcu powtórzyłam badania I wyszło że to dawna infekcja.
No właśnie długo...I wszyscy mówią że że mną dobrze a ciąży brak... Do tej pory nie chodziłam jakos regularnie na wizyty bo ileż można jak nikt mi nic konkretnego nie podpowiada, a kasa ucieka. Dlatego teraz postanowiłam kolejny cykl u innego lekarza monitorować.
Bylam też w klinice leczenia niepłodności mam skierowanie na hsg, a ostatnio inna gin powiedziała żebym zapisała się na laparoskopie...
Fakt jestem mega nerwusem, przejmuje się wszystkim i wszystkimi...nie wiem czy to stres nie jest tu winny. Nie wiem nie mam pomysłu. Ale też mam wrażenie że z moja owu nie jest dobrze skoro sie nie udaje...moje cykle też średnio regularne od 28 - 37 dni. Zazwyczaj to wygląda tak że 3 miesiąc mam 28-30 dc a przez kolejne 3 od 31- 34/37 ostatnio też taki dlugi cykl mi się zdarzył...oczywiscie testy ciążowe biale...
 
Ostatnia edycja:
Twoje emocje są zrozumiałe, niejedna z nas przez to przechodzi/ przechodziła. Z własnego doświadczenia powiem, że ja z mężem dużo rozmawiam, mówię mu o swoich odczuciach, emocjach, dzięki temu bardzo mnie wspiera, bo wie co czuje. Gdybym mu nie mówiła to skąd miałby wiedzieć jak się czuje.

Monitoringi, testy owu i do tego mierzenie temperatury mnie również bardzo stresowały. Był czas, że non stop wszystko kontrolowałam i długo jak na nas nie mogłam zajść w ciążę, lekarz sam zasugerował, że robimy przerwę od monitoringu i testów owu. Owulacja występowała u mnie co miesiąc. Nie wiem czy uwierzysz ale w tym cyklu, w którym niczego nie sprawdzałam, zaszłam w ciążę. Co prawda później ją straciłam, łącznie mam za sobą 4 poronienia. Moim zdaniem, jeżeli monitoring potwierdza, że owulacja występuje to nie ma sensu chodzi na to co miesiąc. Tym bardziej, że piszesz, że jest to dla Ciebie stresujące. To samo testy owu.

Czasami w życiu dzieją się takie rzeczy z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Do tej pory byłam twarda, dawałam radę, po każdym poronieniu jakoś się pozbierałam. Po ostatnim nie mam już sił. Terapię zaczynam w poniedziałek. Mam nadzieję, że mi pomoże. Czuje wewnętrznie taką potrzebę. Doszłam ostatnio do wniosków, że ostatnie dwa lata minęły mi na staraniach, ciążach, stratach, lekarzach, lekach, kroplówkach i szpitalach. Tak dłużej żyć nie mogę. Zastanów się czy może i Tobie taka rozmowa z psychoterapeutą by nie pomogła. Ściskam mocno ❤️
Wiem o czym mówisz. Moje życie obraca się wokół gin, już chyba u wszystkich bylam w okolicy, kupowaniu ciągle nowych witamin, testach - szybko po pracy obiad po godzinie herbatka i później 4 godz. Nie sikam żeby o 22 zrobić test owu...analizuje, zapisuje kiedy jaki sluz, kiedy boli jajnik...I do meza mówię że dziś ten dzień;( mam wrażenie ze to z musu jest na pstryknięcie...nie czujemy tego co kiedys i nasz seks sprowadza się tylko do tego....zgubiłam się w tym wszystkim.
Widzisz ta moja ciaza jedyna niestety stracona udała się kiedy właśnie tolanie odpuściliśmy. Maz odebrał wyniki nasienia nie było szału nie byliśmy skupieni na ciąży i się stało. Bez myślenie czy dzisiaj są plodne czy nie bo i tak myslalam że skoro tyle czasu się nie udało to teraz z takim kiepskim nasieniem tym bardziej. Okres mi sie spóźniał ale jak zwykle nie przejęłam się tym ponieważ zazwyczaj kiedy się spóźniał robiłam test - bialo, a na drugi dzień dostawałam okres. Więc wtedy w listopadzie nawet nie robiłam testu. Ale minął tydzień jak okres sie nie pojawiał i bardzo mnie piersi bolały. No i zrobiłam dwie kreski. Mam te testy, jakoś nie moge ich wyrzucić...
Ide do psychiatry 21.12....chyba ze coś się zwolni wcześniej...
 
Ostatnia edycja:
Jeśli chodzi o prolaktyne to dopiero teraz sama z siebie ja zbadałam także nie mam porównania. Progesteronu nie zbadalam teraz po owu. Byłam w 20dc na monitoringu. Tak późno bo nie planowałam tego. Ale dzień przed bardzo bolał mnie jajnik i chciałam się upewnić co się dzieje. Gin powiedziała że błona pogrubiona wygląda jakby było po owulacji, natomiast w prawym jajniku był pęcherzyk. Poszłam jeszcze w 22dc i powiedziała że pęcherzyk pękł. Także nie wiem co o tym myśleć....aktualnie mam 30 dc także chyba już za późno żeby badac progesteron skoro ta moja owu mogła wystąpić miedzy 20 a 22dc.
Mąż badania robił w tamtym roku w październiku szału nie było bo tylko 1 % prawidłowych. Dostal na poprawę nucleox i moze wziął że 2 - 3 porcje a w listopadzie okazało się że jestem w ciąży (tej straconej).
Teraz robił i wyniki o wiele lepsze ma od tych z zeszłego roku. Prawidlowe skoczymy do 5 % beż żadnego tak naprawdę wysiłku i wkładu z jego strony.
21.12 idę do psychiatry...
Załączam moje wyniki robione w 4dc plus wyniki nasienia.
Plus pakiet tarczycowy z kwietnia. Teraz nie robiłam rozszerzonych tylko tsh.
 

Załączniki

  • 20211202_185819.jpg
    20211202_185819.jpg
    1,6 MB · Wyświetleń: 32
  • 20211202_185801.jpg
    20211202_185801.jpg
    1,3 MB · Wyświetleń: 34
Wiem o czym mówisz. Moje życie obraca się wokół gin, już chyba u wszystkich bylam w okolicy, kupowaniu ciągle nowych witamin, testach - szybko po pracy obiad po godzinie herbatka i później 4 godz. Nie sikam żeby o 22 zrobić test owu...analizuje, zapisuje kiedy jaki sluz, kiedy boli jajnik...I do meza mówię że dziś ten dzień;( mam wrażenie ze to z musu jest na pstryknięcie...nie czujemy tego co kiedys i nasz seks sprowadza się tylko do tego....zgubiłam się w tym wszystkim.
Widzisz ta moja ciaza jedyna niestety stracona udała się kiedy właśnie tolanie odpuściliśmy. Maz odebrał wyniki nasienia nie było szału nie byliśmy skupieni na ciąży i się stało. Bez myślenie czy dzisiaj są plodne czy nie bo i tak myslalam że skoro tyle czasu się nie udało to teraz z takim kiepskim nasieniem tym bardziej. Okres mi sie spóźniał ale jak zwykle nie przejęłam się tym ponieważ zazwyczaj kiedy się spóźniał robiłam test - bialo, a na drugi dzień dostawałam okres. Więc wtedy w listopadzie nawet nie robiłam testu. Ale minął tydzień jak okres sie nie pojawiał i bardzo mnie piersi bolały. No i zrobiłam dwie kreski. Mam te testy, jakoś nie moge ich wyrzucić...
Ide do psychiatry 21.12....chyba ze coś się zwolni wcześniej...
Często tak jest, że jak człowiek odpuści, zajmie głowę czymś innym to wtedy się udaje. Tylko to odpuszczenie jest bardzo trudne niestety. Bo my przecież pragniemy tej ciąży i tego dziecka i zwyczajnie ciężko jest o tym nie myśleć.
 
@Jula19 a czy monitoring owulacji potwierdza że ona wystepuje? Bo z tego co piszesz długo już się staracie więc dobrze by było szukać przyczyny dlaczego tak się dzieje.

Zaczęłam czytać o cytomegalii i faktycznie może powodować poronienia. Ty miałaś ja aktywna ?

Właśnie zobaczyłam w karcie ciazy że mam IGG dodatnie a IGM ujemne. Czyli to oznacza że przebyłam ja kiedys ? Robiłam to badanie na początku ciąży i potem nikt nie kazał mi powtarzać.
Tak, to znaczy, że kiedyś byłaś chora. To jest taka infekcja podobna w przebiegu do grypy, generalnie jest popularna i ludzie na to chorują bez świadomości, że to jakiś cytomegalowirus, tylko właśnie w ciąży może narobić kłopotów.
 
Tak, to znaczy, że kiedyś byłaś chora. To jest taka infekcja podobna w przebiegu do grypy, generalnie jest popularna i ludzie na to chorują bez świadomości, że to jakiś cytomegalowirus, tylko właśnie w ciąży może narobić kłopotów.
To w sumie lepiej że przeszłam kiedyś ?
Zaczęłam trochę czytać o tym i rzeczywiście w ciąży bywa bardzo groźna.
 
reklama
Do góry