A ja dzisiaj szukam tylko sposobów jak się nie załamać, bo choróbsko dalej ze mną walczy, a śniło mi się, że wstałam po nocy i dostałam krwotoku.. Mąż mówi, że to ciągle się na mnie odbija i mam myśleć tak jak w pierwszej ciąży. W pierwszej ciąży o niczym nie myslalam, byłam zaskoczona, że zaszłam, mimo że się staraliśmy, ale nie spodziewałam się, że uda nam się w pierwszym miesiącu. Teraz nie da się o tym nie myśleć. Ogólnie po poronieniu, opanowałam się trochę, wydawało mi się, że ok, podejdę do tego na luźno. Milion wątków o ciąży po poronieniu przeczytałam, dużo pozytywnych zakończeń, motywacja, marzenia, nabrałam trochę pewności, że będzie dobrze następnym razem. Wyluzowałam i udało się zobaczyć te dwie krechy. Teraz to już nie jest takie łatwe. Psychika robi kiepską robotę, raz mówię sobie, że tym razem będzie super, zaraz mam okropne sny, dowiaduje się o jakichś płynach, torbielach.. Mimo wszystko mam nadzieję i może uda mi się w poniedziałek powtórzyć betę, bo znowu świruję. Chyba musiałam się gdzieś wygadać.
Trzymajcie się wszystkie, ja spróbuję się jakoś pozytywnie nastawić jak wyjdzie trochę więcej słońca to pójdziemy z córcią na spacer.