marsi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2015
- Postów
- 4 841
Ja mam mega wysoki progesteron a piersi mnie w ogóle nie bolaly ani w ciąży ani przed okresem ani w trakcie owu.Ja staram się tak żyć, mam momenty że łapie mnie strach i lecą łzy, bo chciałabym donosić tą ciążę.. Ale mam nadzieję, że po jutrzejszej wizycie się uspokoję. Przyjeżdża do mnie mama na noc, mąż wyjeżdża do rodziców i mamy spędzić babski wieczór z moją 3latką. Ja w żadnej ciąży nie miałam innych objawów niż ból podbrzusza i ciągnięcie w pachwinach, ale praktycznie wszędzie widzę, że kobiety bolą w ciąży piersi, nawet przed @.. A mnie nie bolą, czasami może po bokach jak mocniej dotknę, ale to rzadko. Nie wiem czy to przez progesteron, bo w sumie pierwszy raz w życiu teraz zbadałam. 15.9 to nie jest oszałamiający poziom jak na 5 tydzień ciąży, więc dla swojego spokoju dzisiaj zaczęłam brać duphaston który został mi z poprzedniej ciąży. Mam nadzieję, że jutro gin będzie kazała kontynuować, bo wiem, że to jeden z głównych hormonów utrzymujący ciążę..
Ale powiem ci że mój mąż ostatnio też do mnie podszedl i mówi: wiesz co żona jak ty nie będziesz chciała mieć już dzieci to nie będziemy się starać i ja nie będę naciskał. A wcześniej chciał mieć trójkę, tak cieszył się z bliźniaków ale powiedziałam mu że ja nie odpuszczę i chce się starac w nowym roku.Mój mąż dzisiaj stwierdził że dwa poronienia to znak że drugie dziecko nam niepisane i on już nie chce się dalej starać widząc ile nas to nerwów kosztuje...
No właśnie...moja mała też cały czas pyta kiedy będzie mieć rodzeństwo. Mówię jej że już ma siostrzyczkę ( wie tylko o jednej poronionej ciąży ) a ona że chce mieć taką ziemska a nie w niebie. I mimo że obiecuję jej że zrobimy wszystko żeby miała rodzeństwo to nie ma dnia żeby nie zajęczala że wszyscy mają rodzeństwo a ona nie ma. Wiem że to dużo że mamy ja jedna ale no nie chciałabym żeby była jedynaczkaMój mąż też tak mówi jak słyszy co chwilę moje "boję się, chciałabym, mam nadzieję" Ale wiem, że on też na swój sposób to wszystko przeżywa i jak trzeba będzie przeżyć stratę jeszcze raz to się nie podda. Marzymy o drugim dziecku, marzymy o rodzeństwie dla małej, zwłaszcza, że ona coraz częściej mówi o tym, że chciałaby siostrzyczkę, że chce dzidziusia w domku i będzie pomagać mamie. Myślę, że Twój mąż też musi to przeżyć na swój sposób. Będzie dobrze.
Takie jest najlepsze. Nie wiem czy pamiętasz ale poprzednim razem za każdym razem mówiłam tu na forum: w tym cyklu mi się uda. Jak się nie udało to mówiłam: w następnym na bank się uda. I bodajże w 3 cyklu udało się. Choć tak jak mówię udać się jak udać ale utrzymać ta ciążę to jest wyczyn.Co myślicie o podejściu pozytywnym do starań, typu: uda się, przez co człowiek czuje spokój i bez presji? Wiadomo głowa jest ważna, ja do tej pory, bardzi chciałam, ale nastawiłam się że się nie uda mimo że bardzo chce.
Ja po prostu podchodze do tego na chłodno. Po pierwszym poronieniu miałam większe ciśnienie, teraz po drugim jestem bardziej obojętna. 3 razy się udało więc i uda się kolejny zajść byle tylko było dalej wszystko dobrze