reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ja staram się tak żyć, mam momenty że łapie mnie strach i lecą łzy, bo chciałabym donosić tą ciążę.. Ale mam nadzieję, że po jutrzejszej wizycie się uspokoję. Przyjeżdża do mnie mama na noc, mąż wyjeżdża do rodziców i mamy spędzić babski wieczór z moją 3latką. 😁 Ja w żadnej ciąży nie miałam innych objawów niż ból podbrzusza i ciągnięcie w pachwinach, ale praktycznie wszędzie widzę, że kobiety bolą w ciąży piersi, nawet przed @.. A mnie nie bolą, czasami może po bokach jak mocniej dotknę, ale to rzadko. Nie wiem czy to przez progesteron, bo w sumie pierwszy raz w życiu teraz zbadałam. 15.9 to nie jest oszałamiający poziom jak na 5 tydzień ciąży, więc dla swojego spokoju dzisiaj zaczęłam brać duphaston który został mi z poprzedniej ciąży. Mam nadzieję, że jutro gin będzie kazała kontynuować, bo wiem, że to jeden z głównych hormonów utrzymujący ciążę..
Ja mam mega wysoki progesteron a piersi mnie w ogóle nie bolaly ani w ciąży ani przed okresem ani w trakcie owu.
Mój mąż dzisiaj stwierdził że dwa poronienia to znak że drugie dziecko nam niepisane i on już nie chce się dalej starać widząc ile nas to nerwów kosztuje...
Ale powiem ci że mój mąż ostatnio też do mnie podszedl i mówi: wiesz co żona jak ty nie będziesz chciała mieć już dzieci to nie będziemy się starać i ja nie będę naciskał. A wcześniej chciał mieć trójkę, tak cieszył się z bliźniaków 😥 ale powiedziałam mu że ja nie odpuszczę i chce się starac w nowym roku.
Mój mąż też tak mówi jak słyszy co chwilę moje "boję się, chciałabym, mam nadzieję" Ale wiem, że on też na swój sposób to wszystko przeżywa i jak trzeba będzie przeżyć stratę jeszcze raz to się nie podda. Marzymy o drugim dziecku, marzymy o rodzeństwie dla małej, zwłaszcza, że ona coraz częściej mówi o tym, że chciałaby siostrzyczkę, że chce dzidziusia w domku i będzie pomagać mamie. Myślę, że Twój mąż też musi to przeżyć na swój sposób. Będzie dobrze. 😘
No właśnie...moja mała też cały czas pyta kiedy będzie mieć rodzeństwo. Mówię jej że już ma siostrzyczkę ( wie tylko o jednej poronionej ciąży ) a ona że chce mieć taką ziemska a nie w niebie. I mimo że obiecuję jej że zrobimy wszystko żeby miała rodzeństwo to nie ma dnia żeby nie zajęczala że wszyscy mają rodzeństwo a ona nie ma. Wiem że to dużo że mamy ja jedna ale no nie chciałabym żeby była jedynaczka
Co myślicie o podejściu pozytywnym do starań, typu: uda się, przez co człowiek czuje spokój i bez presji? Wiadomo głowa jest ważna, ja do tej pory, bardzi chciałam, ale nastawiłam się że się nie uda mimo że bardzo chce.
Takie jest najlepsze. Nie wiem czy pamiętasz ale poprzednim razem za każdym razem mówiłam tu na forum: w tym cyklu mi się uda. Jak się nie udało to mówiłam: w następnym na bank się uda. I bodajże w 3 cyklu udało się. Choć tak jak mówię udać się jak udać ale utrzymać ta ciążę to jest wyczyn.
Ja po prostu podchodze do tego na chłodno. Po pierwszym poronieniu miałam większe ciśnienie, teraz po drugim jestem bardziej obojętna. 3 razy się udało więc i uda się kolejny zajść byle tylko było dalej wszystko dobrze
 
reklama
Co do piersi to mnie do 20tc wgl nie bolały, więc to naprawdę żadna reguła, nie martw się 😊 za to teraz jest taki koszmar, że czasami aż mi się płakać chce. Ja od samego początku biorę luteinę ze względu na niedomogę przed ciążą i jedną stratę.
Ja muszę właśnie pogadać z lekarzem, bo nie wiem czy to właśnie niedomoga nie jest jakimś czynnikiem zagrożenia, jeśli się teraz nie uda to będę obserwować poziom progesteronu. W sumie z zajęciem w ciążę nie mam problemów ( w pierwszej ciąży zaszłam w 1 cyklu starań, w drugiej w 2 cyklu i teraz po poronieniu w 3) nie wiem też jak z donoszeniem ciąży, bo na razie mam 50/50, jedna donoszona, druga to poronienie, dlatego teraz trochę mam świra. Ale mam nadzieję właśnie, że te objawy to nic złego i taka po prostu moja uroda. 😆
 
Ja raczej nastawiam się zawsze, że kiedyś się uda, bo jakbym w każdym cyklu nastawiała się, że to ten jedyny, to bym się mocno rozczarowała.. Wolałam się nastawić na miłe zaskoczenie po prostu. 😄 a u mnie chyba najlepiej sprawdzało skupienie się na samych przytulankach niż na podejściu do zajścia w ciążę. Poprzednim razem udało się zajść na wyjeździe z domu. Teraz chyba czynnikiem były plany zmiany pracy, co prawda wypowiedzenie na razie nie będę składać, ale to miałam w planach. Trochę mi to przysłoniło myśli o kolejnej ciąży, bo w pierwszych 2 cyklach odpalałam się w płodne, bo "musiałam koniecznie zajść w ciążę", teraz udało się trochę wyluzować.
No ja właśnie teraz tak do tego podchodzę, przytulanki dla przyjemności i nie daje sobie terminu że w tym cyklu musi się udać, tylko np daje sobie rok. Takie pozytywne nastawienie, że uda się w tym cyklu, ale jak się nie uda to nie koniec świata. Nie daje sobie konkretnego terminu, tylko pozytywnie podchodzę do tego, bez miejsca na załamywanie się 🙈
 
Co myślicie o podejściu pozytywnym do starań, typu: uda się, przez co człowiek czuje spokój i bez presji? Wiadomo głowa jest ważna, ja do tej pory, bardzi chciałam, ale nastawiłam się że się nie uda mimo że bardzo chce.
A ja mam jakieś mieszane odczucia do obu teorii... Mój mąż zawsze biadoli że mam myśleć pozytywnie, nie zamartwiać się i nie snuć czarnych scenariuszy. W czasie starań mówił żebym się nie nakręcała bo jak odpuszczę to zaskoczy. A prawda jest taka że przed obecną ciążą byłam na usg w 9dc, gdzie moje cykle były teraz dość długie bo trwały 30/31 dni. Lekarz powiedział że pęcherzyk jest już duży i mamy działać w weekend (wizyta była w piątek). Mąż był ze mną w gabinecie bo omawialiśmy wyniki mojego nieprawidłowego kariotypu. No i zaraz po wyjściu od lekarza zarezerwowalismy noclegi w górach, wyjechaliśmy na cały weekend. Mąż chciał się bzykać 3x na dzień a ja sie spinałam że plemniki będą za słabe i nic z tego nie wyjdzie. Więc też ciągle analizowałam, stresowałam się moimi wynikami i na pewno nie oczyściłam głowy 🙄 a mimo to jest ciąża. Wydaje mi się że jak człowiek działa w okolicach owulacji i wszystko dobrze hula w organizmie to uda się zajść niezależnie od tego czy człowiek o tym myśli i ma parcie czy ma za przeproszeniem wyje**ne 🤨 takie moje przemyślenia
 
Ja mam mega wysoki progesteron a piersi mnie w ogóle nie bolaly ani w ciąży ani przed okresem ani w trakcie owu.

Ale powiem ci że mój mąż ostatnio też do mnie podszedl i mówi: wiesz co żona jak ty nie będziesz chciała mieć już dzieci to nie będziemy się starać i ja nie będę naciskał. A wcześniej chciał mieć trójkę, tak cieszył się z bliźniaków 😥 ale powiedziałam mu że ja nie odpuszczę i chce się starac w nowym roku.

No właśnie...moja mała też cały czas pyta kiedy będzie mieć rodzeństwo. Mówię jej że już ma siostrzyczkę ( wie tylko o jednej poronionej ciąży ) a ona że chce mieć taką ziemska a nie w niebie. I mimo że obiecuję jej że zrobimy wszystko żeby miała rodzeństwo to nie ma dnia żeby nie zajęczala że wszyscy mają rodzeństwo a ona nie ma. Wiem że to dużo że mamy ja jedna ale no nie chciałabym żeby była jedynaczka

Takie jest najlepsze. Nie wiem czy pamiętasz ale poprzednim razem za każdym razem mówiłam tu na forum: w tym cyklu mi się uda. Jak się nie udało to mówiłam: w następnym na bank się uda. I bodajże w 3 cyklu udało się. Choć tak jak mówię udać się jak udać ale utrzymać ta ciążę to jest wyczyn.
Ja po prostu podchodze do tego na chłodno. Po pierwszym poronieniu miałam większe ciśnienie, teraz po drugim jestem bardziej obojętna. 3 razy się udało więc i uda się kolejny zajść byle tylko było dalej wszystko dobrze
No właśnie, teraz takie mam podejście, czuje ze sie uda i myślę pozytywnie, ale wiem że jak się nie uda to uda się w następnym cyklu. Nie daje sobie ograniczonego czasu, że muszę już natychmiast bo chyba nastawienie że MUSZĘ zle wpływało na mnie, a teraz się inaczej nastawiam. Na początku cyklu myślałam że to owulacja, bo objawy na to wskazywały, dzisiaj robiłam test owulacyjny i testowa jest ciemniejsza i nie mam czegoś takiego w głowie że muszę już lecieć do łóżka z mężem, jak jutro pójdziemy czy pojutrze nic się nie stanie 🙈
 
Wiadomo najlepiej jest odpuścić, przestać to wszystko kontrolować i analizować ale to nie jest takie proste. Znam to uczucie bo ja za każdym cyklem myślałam że to akurat ten szczęśliwy 😁 wiecie co? Te wszystkie nasze doświadczenia są po to że jak się już uda to żeby to docenić na 1000%

Z innej beczki, któraś robiła w domu test na trombofilie ze strony TESTDNA?
 
Wiadomo najlepiej jest odpuścić, przestać to wszystko kontrolować i analizować ale to nie jest takie proste. Znam to uczucie bo ja za każdym cyklem myślałam że to akurat ten szczęśliwy 😁 wiecie co? Te wszystkie nasze doświadczenia są po to że jak się już uda to żeby to docenić na 1000%

Z innej beczki, któraś robiła w domu test na trombofilie ze strony TESTDNA?
Do mnie to jakoś nie przemówiło... Poszłam na badanie z krwi w innym laboratorium gdzie oddawałam krew na podstawowe badania
 
Z innej beczki, któraś robiła w domu test na trombofilie ze strony TESTDNA?
Tak. Ja robiłam. Pakiet przysłali bardzo szybko. Sama sobie pobrałam próbki. Zapakowałam zgodnie z instrukcją. Kurier potem odebrał przesyłkę ode mnie z domu. Wyniki dostałam na email chyba po 5 czy 6 dniach. Bardzo sprawnie wszystko się odbyło.
 
Tak. Ja robiłam. Pakiet przysłali bardzo szybko. Sama sobie pobrałam próbki. Zapakowałam zgodnie z instrukcją. Kurier potem odebrał przesyłkę ode mnie z domu. Wyniki dostałam na email chyba po 5 czy 6 dniach. Bardzo sprawnie wszystko się odbyło.
A wyszło ci coś nieprawidłowego? Zastanawiam się czy wymaz z policzka jest wiarygodny
 
reklama
A ja mam jakieś mieszane odczucia do obu teorii... Mój mąż zawsze biadoli że mam myśleć pozytywnie, nie zamartwiać się i nie snuć czarnych scenariuszy. W czasie starań mówił żebym się nie nakręcała bo jak odpuszczę to zaskoczy. A prawda jest taka że przed obecną ciążą byłam na usg w 9dc, gdzie moje cykle były teraz dość długie bo trwały 30/31 dni. Lekarz powiedział że pęcherzyk jest już duży i mamy działać w weekend (wizyta była w piątek). Mąż był ze mną w gabinecie bo omawialiśmy wyniki mojego nieprawidłowego kariotypu. No i zaraz po wyjściu od lekarza zarezerwowalismy noclegi w górach, wyjechaliśmy na cały weekend. Mąż chciał się bzykać 3x na dzień a ja sie spinałam że plemniki będą za słabe i nic z tego nie wyjdzie. Więc też ciągle analizowałam, stresowałam się moimi wynikami i na pewno nie oczyściłam głowy 🙄 a mimo to jest ciąża. Wydaje mi się że jak człowiek działa w okolicach owulacji i wszystko dobrze hula w organizmie to uda się zajść niezależnie od tego czy człowiek o tym myśli i ma parcie czy ma za przeproszeniem wyje**ne 🤨 takie moje przemyślenia
Zgadzam się z Tobą w 100% 🙂 jak zaszłam to też miałam myśli, czy ja mogę wypić drinka, bo przecież potencjalnie mogłabym być w ciąży (po 2 latach bezowocnych starań 😂) 🙈 i co ? I byłam... Mimo myślenia, że może znajdę, może jestem 🤷 także teraz mam w nosie gadanie wszystkich ludzi 🙂
 
Do góry