Tymczasowa28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Kwiecień 2021
- Postów
- 298
Cześć dziewczyny. Współczuje Wam każdej straty, niezależnie czy jesteście już mamami żywych dzieciaczków, czy jedynie aniołków. Swoje pierwsze poronienie miałam w 6 tyg w marcu ubiegłego roku. Od początku ciąży mialam silne bole brzucha i zaczęłam krwawić. Pojechałam na IP i zatrzymali mnie 4 doby w szpitalu, dali tabletki poronne i oczyściłem się samodzielnie. Od tamtego okresu starałam się o ciąże aż do lipca tego roku- udało się. Aktualnie jestem w 5t2d, ale niestety moja beta nie przyrasta prawidłowo. 18.08 wynosił 375 a 24 tylko 653,60 czyli przyrost bardzo marny. Gin powiedziała ze mam nadal stosować luteinę dopochwowo i dziś na 15:10 mam wizytę. To będzie moja 2 strata.. cholernie boli mnie psychika, bo traktuje to jako moja druga już porażkę. Po pierwszym poronieniu nie wykonywałam żadnych badań, bo stwierdzili ze „ zdarza się, nie ma co panikować”. Krew - super, tsh- Oki, mocz - Oki.
Boje się ze będzie to pozamaciczna i będę musiała odwiedzić szpital napiszcie mi coś pokrzepiającego, bo złapałam niesamowitego doła.. od 2 tyg jestem na zwykłym l4, bo tez miałam ból brzucha. Oszczędzałam się, jadłam dobrze j prawie ciagle leżałam a tu i tak nic z tego. Nie widzę sprawiedliwości w tym wszystkim.. jak wrócić do pracy, jak uwierzyć ze jeszcze może być dobrze.. jak ...
Boje się ze będzie to pozamaciczna i będę musiała odwiedzić szpital napiszcie mi coś pokrzepiającego, bo złapałam niesamowitego doła.. od 2 tyg jestem na zwykłym l4, bo tez miałam ból brzucha. Oszczędzałam się, jadłam dobrze j prawie ciagle leżałam a tu i tak nic z tego. Nie widzę sprawiedliwości w tym wszystkim.. jak wrócić do pracy, jak uwierzyć ze jeszcze może być dobrze.. jak ...