reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Hey miałam opisać jak wczorajsza wizyta kwalifikacyjna do in vitro. @Gonzi [emoji3]
Zakwalifikowaliśmy się do icsi. Zadecydowaliśmy się na jeden zarodek (bliźniaki to jednak za dużo dla mnie po tych wszystkich przejściach). Szanse mamy dobre, lekarz twierdzi, że szybko nam się uda. Mam ogromną nadzieje [emoji3590]
Na początku zapytała, czy mamy pytania, opowiedziałam o zaleceniach immunologa i wzięła je pod uwagę.
Potem zdecydowaliśmy się zamrozić nasienie, żeby w razie czego mieć zapas, gdyby coś podczas punkcji poszło nie tak.
Lekarka opowiedziała jak to wszystko wygląda, zaczynam stymulacje w następny czwartek (dostałam rospiske jakie leki kiedy) i w 5-6 dc idę na kontrolę jajek (mam szybko naturalna owu, normalnie to nie wiem kiedy idzie się na pierwszą wizytę).
Mam stymulacje antagonistami, nie wiem do końca co to znaczy, ale chyba tyle, że najpierw powodują rośniecie jaj a potem zatrzymują je i nie pozwalają pęknąć, żeby w odpowiednim momencie wywołać pęknięcie - no cos takiego [emoji3]
Recepty na leki już mi dała i od wczoraj dzwonię po aptekach i porównuję ceny w Polsce, Niemczech i Francji. Narazie Polska wygrywa i chyba na weekend zrobię sobie mała wycieczkę [emoji3] mam z Niemiec około 500 km do pierwszej apteki przygranicznej. Jeśli mieszkacie za granicą, warto zrealizować recepty w Polsce, jest taka mozliwosc, bo jestesmy w eu. Nazywa się to recepta transgraniczna. Zaoszczędzę prawie 1000 euro!!! Wprawdzie muszę jechać 500 km, ale to mnie 80 Euro kosztuje, więc opłaca się jak nic.
Potem opowiedziała, że po stymulacji następuje punkcja pod lekka narkozą, nie żylną tylko gazem. lekko śpię i pobierają przez pochwe jajeczka długa igła. W tym czasie Partner oddaje nasienie. Potem zapladniaja wszystkie komórki i czekamy, jak nie będę miała hiperki to transfer w tym samym cyklu - za 5-6 dni, zdecydowałam się hodować do blastocysty, chyba, że będziemy mieli dużo, to zamrożę 2-3 embriony w 3 dobie. Jeden podajemy, już nie pod narkozą, a resztę mrozimy.
Pokazywała stadia hodowli blastocysty i mówiła o opcjach dodatkowych, ale to wszystko będziemy spontanicznie decydować jak dojdzie do punkcji, np nacinanie otoczki, albo embroglue.
W razie hiperki mogą odroczyć transfer, bo ciąża jeszcze ją napędza i może to być niebezpieczne.
Nie mam żelaznego zestawu, bo twierdzą, że nie mam wskazań do encortonu, ja mam wątpliwości, ale 2 lekarzy tak powiedziało więc chyba im zaufam.
Clexane biorę od początku stymulacji z przerwa na punkcję, acard od transferu.
Do tego na pewno progesteron, ale tak daleko jeszcze nie doszliśmy. No i metformine do około 12 tc, a potem skonsultuje z diabetologiem. Do tego accofil od transferu, bo brakuje mi KIRów implantacyjnych.
To chyba tyle.
Partner moj się bardzo martwi i denerwuje, trochę mnie to zbija z tropu, ale staram się być twarda.
 
reklama
Na mojej poprzedniej grupie listopadowej dziewczyny mówiły, ze wolałyby lekarza z zachodnim podejściem i ze wtedy ciąża nie jest tak obarczona stresem ze strony lekarza - ja mam baardzo zachodni kraj i bardzo zachodniego lekarza: po poronieniu w 17tyg (zarodek 14 tyg) nie dostanę NIC. W ciazy zignorowali infekcje, nie mierzyli cukru, nie miałam pojęcia o żadnych szczegolach. Nawet wyniki NIPT wracają do lekarza, a nie pacjenta i musze popytywac o każda bzdurę. Nie mam jak zrobić jakichkowiek badań, nie zrobią mi nawet TSH, a u mnie cała służba zdrowia jest prywatna i coś takiego jak prywatne laboratoria nie istnieje, sa jakies, ale robią najwyżej podstawowe badania. W tej chwili dużo bym dała za lekarza, który się przejmie. U mnie ciąża uznawana jest od 13 tygodnia, ale nawet utrata takiej nic nie znaczy, dopiero po trzecim poronieniu badają COKOLWIEK. Lekko opadają rece, ze znów muszę walczyc o wszystko kombinując i jeżdżąc tysiące kilometrów.
Jeśli miałabym mieć zastrzeżenia do "polskiego podejścia" (o ile takie istnieje, bo nasłuchałam się różnych ginekologów i różnych historii kobiet), to lekarze mogliby popracować nad komunikacją z pacjentką. Często straszą, często są oschli i deprecjonują uczucia kobiety, która drży nad swoją "fasolką". Wiadomo, że lekarz nie może się angażować emocjonalnie, ale może wyrobić sobie odpowiedni sposób mówienia i działania. Zresztą, dotyczy to nie tylko ginekologów.
 
No nie zawsze złapie butelkę niestety. Znam przypadkiem gdzie dziewczyny chciały odstawić po 6 miesiącach od piersi I przejść na mm, ale dziecko za nic w świecie z butelki jeść nie chcialo. Także ja się cieszę że mój ogarnia i chce to utrzymać :)
Moja córka taka była. Nie chciała butelki, a ja wracałam do pracy jak miała niecałe 6mcy. Siłowałam się z dzieckiem tydzień. W końcu zaczęła pić z butelki, ale stres był duży. Jeśli twój mały piję butelkę, a Ty masz na to siły to super rozwiązanie karmić z butelki co jakiś czas👍😉
 
U nas córka od początku załapała butelkę i przez pierwsze trzy miesiące jak potrzebowałam wyjść to jadla moje mleko z butelki a potem nagle z dnia na dzień odrzuciła. Próbowaliśmy różnych butelek, smoczków itp. nic nie pomogło. Aktualnie tylko cyc
Moja córka taka była. Nie chciała butelki, a ja wracałam do pracy jak miała niecałe 6mcy. Siłowałam się z dzieckiem tydzień. W końcu zaczęła pić z butelki, ale stres był duży. Jeśli twój mały piję butelkę, a Ty masz na to siły to super rozwiązanie karmić z butelki co jakiś czas👍😉
U nas przy córce się udało cyc i butelka, bo tez od początku młoda była dokarmiana. Także eaz chce spróbować z synem zrobić tak samo, bo jednak jest to super komfort psychiczny że mogę gdzieś wyjść i wiem że każdy może mu dać jedzonko :)
 
Hey miałam opisać jak wczorajsza wizyta kwalifikacyjna do in vitro. @Gonzi [emoji3]
Zakwalifikowaliśmy się do icsi. Zadecydowaliśmy się na jeden zarodek (bliźniaki to jednak za dużo dla mnie po tych wszystkich przejściach). Szanse mamy dobre, lekarz twierdzi, że szybko nam się uda. Mam ogromną nadzieje [emoji3590]
Na początku zapytała, czy mamy pytania, opowiedziałam o zaleceniach immunologa i wzięła je pod uwagę.
Potem zdecydowaliśmy się zamrozić nasienie, żeby w razie czego mieć zapas, gdyby coś podczas punkcji poszło nie tak.
Lekarka opowiedziała jak to wszystko wygląda, zaczynam stymulacje w następny czwartek (dostałam rospiske jakie leki kiedy) i w 5-6 dc idę na kontrolę jajek (mam szybko naturalna owu, normalnie to nie wiem kiedy idzie się na pierwszą wizytę).
Mam stymulacje antagonistami, nie wiem do końca co to znaczy, ale chyba tyle, że najpierw powodują rośniecie jaj a potem zatrzymują je i nie pozwalają pęknąć, żeby w odpowiednim momencie wywołać pęknięcie - no cos takiego [emoji3]
Recepty na leki już mi dała i od wczoraj dzwonię po aptekach i porównuję ceny w Polsce, Niemczech i Francji. Narazie Polska wygrywa i chyba na weekend zrobię sobie mała wycieczkę [emoji3] mam z Niemiec około 500 km do pierwszej apteki przygranicznej. Jeśli mieszkacie za granicą, warto zrealizować recepty w Polsce, jest taka mozliwosc, bo jestesmy w eu. Nazywa się to recepta transgraniczna. Zaoszczędzę prawie 1000 euro!!! Wprawdzie muszę jechać 500 km, ale to mnie 80 Euro kosztuje, więc opłaca się jak nic.
Potem opowiedziała, że po stymulacji następuje punkcja pod lekka narkozą, nie żylną tylko gazem. lekko śpię i pobierają przez pochwe jajeczka długa igła. W tym czasie Partner oddaje nasienie. Potem zapladniaja wszystkie komórki i czekamy, jak nie będę miała hiperki to transfer w tym samym cyklu - za 5-6 dni, zdecydowałam się hodować do blastocysty, chyba, że będziemy mieli dużo, to zamrożę 2-3 embriony w 3 dobie. Jeden podajemy, już nie pod narkozą, a resztę mrozimy.
Pokazywała stadia hodowli blastocysty i mówiła o opcjach dodatkowych, ale to wszystko będziemy spontanicznie decydować jak dojdzie do punkcji, np nacinanie otoczki, albo embroglue.
W razie hiperki mogą odroczyć transfer, bo ciąża jeszcze ją napędza i może to być niebezpieczne.
Nie mam żelaznego zestawu, bo twierdzą, że nie mam wskazań do encortonu, ja mam wątpliwości, ale 2 lekarzy tak powiedziało więc chyba im zaufam.
Clexane biorę od początku stymulacji z przerwa na punkcję, acard od transferu.
Do tego na pewno progesteron, ale tak daleko jeszcze nie doszliśmy. No i metformine do około 12 tc, a potem skonsultuje z diabetologiem. Do tego accofil od transferu, bo brakuje mi KIRów implantacyjnych.
To chyba tyle.
Partner moj się bardzo martwi i denerwuje, trochę mnie to zbija z tropu, ale staram się być twarda.
Jesteś twarda, trzymam kciuki aby udało się od razu!!!
W końcu nadszedł czas 😁 mam 1-3 dni do owulacji 😁 trzymajcie mocno kciuki 🙂 może pójdzie za ciosem...jak nie to będziemy działać dalej
Trzymam kciuki!!!!
 
Jeśli miałabym mieć zastrzeżenia do "polskiego podejścia" (o ile takie istnieje, bo nasłuchałam się różnych ginekologów i różnych historii kobiet), to lekarze mogliby popracować nad komunikacją z pacjentką. Często straszą, często są oschli i deprecjonują uczucia kobiety, która drży nad swoją "fasolką". Wiadomo, że lekarz nie może się angażować emocjonalnie, ale może wyrobić sobie odpowiedni sposób mówienia i działania. Zresztą, dotyczy to nie tylko ginekologów.
Jasne, zdaje sobie sprawę, ale w Polsce w takiej sytuacji szukałabym kogoś innego, do skutku, oczywiście prywatnie. Tutaj wszyscy trzymają się rekomendacji z góry, więc mogę drżeć nad fasolką ile chce, ale to nic nie da :) Do 13 tygodnia aborcja bez powodu jest mozliwa, bo przeciez "to nie ciąża". Później jakieś nieprawidłowości czy problemy nigdy nie kończą się luteiną, acardem, badaniami - to mnie dobija, dopóki nie wejdzie 26 tydzien, nie robią nic. Jak widzisz podejścia są skrajnie inne, pytanie które lepsze.
 
reklama
Jasne, zdaje sobie sprawę, ale w Polsce w takiej sytuacji szukałabym kogoś innego, do skutku, oczywiście prywatnie. Tutaj wszyscy trzymają się rekomendacji z góry, więc mogę drżeć nad fasolką ile chce, ale to nic nie da :) Do 13 tygodnia aborcja bez powodu jest mozliwa, bo przeciez "to nie ciąża". Później jakieś nieprawidłowości czy problemy nigdy nie kończą się luteiną, acardem, badaniami - to mnie dobija, dopóki nie wejdzie 26 tydzien, nie robią nic. Jak widzisz podejścia są skrajnie inne, pytanie które lepsze.

A w jakim kraju mieszkasz? Ja mieszkam w Niemczech i ginekolodzy potrafią fajnie opiekować się ciąża i mają super podejście, czasem to dla mnie aż za mili. Ale jak pojawia się jakiś problem to niestety od razu rozkładają ręce. A progesteron nie jest dupuszczony w Niemczech jako lek dla kobiet w ciąży. Zabroniony! Ha ha ha ale absurd!

Jesteś twarda, trzymam kciuki aby udało się od razu!!!

Trzymam kciuki!!!!

Dziękuję bardzo! Cieszę się, że mogę w końcu jechac do polski, wprawdzie rodzinę mam dalej, ale chociaż sobie do biedry pójdę [emoji23]. Nie byłam od 2019 roku z powodu pandemii.
 
Do góry