reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dokładnie! I nie dość że to robimy na własną rękę, za ciężkie pieniądze to często jeszcze rozmawiając z lekarzem słyszymy że przesadzamy, że tak się zdarza, że to niepotrzebne. A jak poczytamy później nasze forum to się okazuje że to jedyna droga by uzyskać pomoc i donosić ciążę. Jeśli pacjentka trafia szybko na lekarza który jest kompetentny, wnikliwy to ma ogromne szczęście. Niestety zazwyczaj najpierw trafiamy do masy lekarzy którzy pomniejszają to co mówimy.
Wydaje mi się ze właśnie przez takie podejście kobiety zaczynają same szukać, robić badania i się diagnozować...
 
reklama
Cześć dziewczyny🙂 byłam na konsultacji u gina, teraz sama nie wiem co myśleć. Powiedzial, że wyśle mnie na badania po drugim poronieniu. Na razie mam działać i się nie martwić. Wynik ahm (2,23) skomentował, że jest dobry, niby mam jeszcze czas na dziecko ale to właściwie go nie mam, mam żyć chwilą. Mogę poronić znowu a mogę nie poronić. Badań np. na trombofilie nie muszę teraz robić. Mogę być w pełni zdrowa, wyniki mieć perfekcyjne a nie zajść w ciążę. Tyle się od niego dowiedziałam. Wiem, że lekarz nie chce, żebym się niepotrzebnie zamartwiała. Zapytałam go czy mam monitorować owulację, powiedział, że mogę jeśli bardzo chcę ale nie ma potrzeby, bo na usg widział, że w tym miesiącu była owulacja (z mężem odpuściliśmy w tym miesiącu starania). Stwierdził, że owulację monitoruje się u pacjentek, które mają z nią problemy a on nie widzi powodu dodatkowo naciągać mnie na koszty z tym zwiazane. Czyli po tej wizycie wiem, że nic nie wiem.
Zmiebilabym takiego lekarza!!!
 
Cześć dziewczyny[emoji846] byłam na konsultacji u gina, teraz sama nie wiem co myśleć. Powiedzial, że wyśle mnie na badania po drugim poronieniu. Na razie mam działać i się nie martwić. Wynik ahm (2,23) skomentował, że jest dobry, niby mam jeszcze czas na dziecko ale to właściwie go nie mam, mam żyć chwilą. Mogę poronić znowu a mogę nie poronić. Badań np. na trombofilie nie muszę teraz robić. Mogę być w pełni zdrowa, wyniki mieć perfekcyjne a nie zajść w ciążę. Tyle się od niego dowiedziałam. Wiem, że lekarz nie chce, żebym się niepotrzebnie zamartwiała. Zapytałam go czy mam monitorować owulację, powiedział, że mogę jeśli bardzo chcę ale nie ma potrzeby, bo na usg widział, że w tym miesiącu była owulacja (z mężem odpuściliśmy w tym miesiącu starania). Stwierdził, że owulację monitoruje się u pacjentek, które mają z nią problemy a on nie widzi powodu dodatkowo naciągać mnie na koszty z tym zwiazane. Czyli po tej wizycie wiem, że nic nie wiem.
Zastanowiła bym się nad zmianą lekarza..
 
Wydaje mi się ze właśnie przez takie podejście kobiety zaczynają same szukać, robić badania i się diagnozować...
A czy którakolwiek z Was spotkała lekarza, który nie bagatelizował jednego poronienia i skierował na badania? Ja takiego nie spotkałam... Rozmawiałam z 4 ginekologami, 3 internistami i każdy mówił to samo.

Czuje się jak polska reprezentacja w piłkę nożną. Przegrałam walkę o ciążę a lekarze mi śpiewają "nic się nie stało, kobieto, nic się nie stało" i wierzą, że kolejnym razem się uda
 
A czy którakolwiek z Was spotkała lekarza, który nie bagatelizował jednego poronienia i skierował na badania? Ja takiego nie spotkałam... Rozmawiałam z 4 ginekologami, 3 internistami i każdy mówił to samo.

Czuje się jak polska reprezentacja w piłkę nożną. Przegrałam walkę o ciążę a lekarze mi śpiewają "nic się nie stało, kobieto, nic się nie stało" i wierzą, że kolejnym razem się uda
O to, to! Nic się nie stało, tak się zdarza. Dziecko umiera na guza pnia mózgu - przypadek(jeden na 300.000urodzeń), ronię kolejną ciążę - przypadek(statystyka 1 na pięć ciąż). Wyjdzie na to, że zdrowe dziecko też urodziłam przez przypadek🙃
 
A czy którakolwiek z Was spotkała lekarza, który nie bagatelizował jednego poronienia i skierował na badania? Ja takiego nie spotkałam... Rozmawiałam z 4 ginekologami, 3 internistami i każdy mówił to samo.

Czuje się jak polska reprezentacja w piłkę nożną. Przegrałam walkę o ciążę a lekarze mi śpiewają "nic się nie stało, kobieto, nic się nie stało" i wierzą, że kolejnym razem się uda

Tak mówią, bo tak się przyjęło, ze diagnostyka przy poronieniach nawykowych, czyli >= 3. Okrutne to względem kobiet, bo to co muszą przechodzić psychicznie, żeby ktos się w końcu nimi zajął i pomógł jest straszne, samo zdarzenie jest po prostu dla nich statystyką [emoji17]
 
A czy którakolwiek z Was spotkała lekarza, który nie bagatelizował jednego poronienia i skierował na badania? Ja takiego nie spotkałam... Rozmawiałam z 4 ginekologami, 3 internistami i każdy mówił to samo.

Czuje się jak polska reprezentacja w piłkę nożną. Przegrałam walkę o ciążę a lekarze mi śpiewają "nic się nie stało, kobieto, nic się nie stało" i wierzą, że kolejnym razem się uda

Mój lekarz po pierwszym poronieniu powiedział, że zależy ode mnie czy chce się zbadać. Jak chce to on wszystko mi rozpisze . Jakie badania i kiedy. Mówił, że jest tego dużo i praktyka jest, że po jednej stracie on nie zaleca ale to zależy ode mnie. Ale taki lekarz to tylko prywatnie. Nie zdążyłam prawie żadnych badań zrobić bo zaszłam od razu w kolejną ciążę. Córka skończyła trzy miesiące :)
 
Moja gin po pierwszym poronieniu od razu zleciła szereg badań, dodała że tym bardziej powinnam je zrobić że było już serduszko i przestało bić :)
A czy którakolwiek z Was spotkała lekarza, który nie bagatelizował jednego poronienia i skierował na badania? Ja takiego nie spotkałam... Rozmawiałam z 4 ginekologami, 3 internistami i każdy mówił to samo.

Czuje się jak polska reprezentacja w piłkę nożną. Przegrałam walkę o ciążę a lekarze mi śpiewają "nic się nie stało, kobieto, nic się nie stało" i wierzą, że kolejnym razem się uda
 
Dziewczyny! Byłam wczoraj na wizycie, z daty ostatniej miesiączki, to 6t+4,gin stwierdziła, że na usg widać tylko pęcherzyk i wychodzi 4 tydzień :( wyniki bety na poziomie 15000,za tydzień mam przyjść na kontrolę bo to prawdopodobnie puste jajo :( któraś z Was miała? Miałyście zabieg, czy dostałyście tabletki?
 
reklama
O to, to! Nic się nie stało, tak się zdarza. Dziecko umiera na guza pnia mózgu - przypadek(jeden na 300.000urodzeń), ronię kolejną ciążę - przypadek(statystyka 1 na pięć ciąż). Wyjdzie na to, że zdrowe dziecko też urodziłam przez przypadek🙃
Tak wychodzi na to że ciąża lub jej brak to tylko loteria. A medycyna to w sumie nic nie może zrobić, tyle lat badań i wszystko dalej jak w średniowieczu.
 
Do góry