G
gość _199
Gość
Ja cię rozumiem. U mnie temat in vitro jest totalnie zamknięty i nigdy bym go nie otworzyła. Wolałabym zrezygnować z realizacji marzeń o dziecku niż poddać się tej metodzie i rozumiem, że ktoś na myśl o tym się wzdryga.No macie racje Dziewczyny, jasne ze tak. In vitro to tez nie koniec swiata, chociaz wole odsuwac jeszcze ta mysl. Ja mialam takie blokady tez zeby pojsc do tej kliniki, no bo wlasnie jak to brzmi klinika nieplodnosci i wlasnie potem jest takie myslenie, ze z nimi juz tak zle bylo ze az poszli do kliniki sie leczyc. Ale sama sie przekonalam, ze to glupie myslenie, wlasnie jak tam poszlam i zaluje, ze wczesniej tego nie zrobilismy. To nie jest wszytsko takie straszne, to w mojej glowie taki bylo. I wlasnie dzieki temu, ze tam poszlismy udalo sie zajsc po stymulacji i zostalam dobrze zdiagnozowana i zbadana.
Wszystkie macie racje <3 tylko to delikatny temat, same wiecie i czasem emocje biora gore. Dzieki za Wasze posty, ja normalnie traktuje tu Was jak przyjaciolki w tym temacie <3
Edit. Gin oddzownil i w pon maz ma nosic opaske na reke, cos mu tam bedzie mierzyc, a we wtorek bedzie oddawal kawalek siebie dla dobra nauki
Od tego tutaj jesteśmy żeby się wspierać. Ja o badaniach nie mam pojęcia, ale zawsze rzucę jakimś słowem otuchy
A mąż będzie miał niezły wkład w naukę, może pomóc wielu parom