Jivka
Moderator
- Dołączył(a)
- 23 Lipiec 2018
- Postów
- 17 932
O tak to od razu było widać że ją faszerują mm a dodatkowo te ich mądrości: proszę nie wisieć z dzieckiem na piersi, 30minut max i ma być odlozona, ona się nie najada-wiemy że laktacyjna pani powie inaczej ale czasem lepiej dać mm niż się męczyć i tym podobne teksty... A tak naprawde one dla własnego spokoju to robily żeby im dzieci nie krzyczały. Ja tam mogłam chodzić dopiero jak puszczaly mi sygnał i od razu gadka: przewijamy, karmimy i mama wraca do siebie... Więc wiedziałam że skoro nie dzwonią ponad 3h to znaczy że dały jej mm... Można książkę napisać o paniach z patologii noworodków w tym szpitalu a tu na położnictwie wręcz bajkowy personel lepszego nie mogłam trafić.
Dzięki dziewczyny, obawiam się że w szpitalu jest za dużo nerwowki żebym sobie to spokojnie przystawiala do piersi-ja się stresuje, mała też-nie ma to sensu. Zrobię tak że będę ściągać laktatorem ile się da plus dopajac mm a w domu to już sobie będę próbowała na spokojnie w innej atmosferze też na pewno będzie lepiej
Taaak mi tez puszczały sygnał :/ Okropna jest opieka na noworodkach. I maja wieczna wojnę z laktacyjną... i ja i moja współspaczka miałyśmy dzieci tam i dziwnym trafem jadły o tej samej porze... ale ona szła w nimi na wojnę [emoji23] Tylko ze nie chciały jej synka dać bo wysokie crp miał właśnie...