reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

O tak to od razu było widać że ją faszerują mm a dodatkowo te ich mądrości: proszę nie wisieć z dzieckiem na piersi, 30minut max i ma być odlozona, ona się nie najada-wiemy że laktacyjna pani powie inaczej ale czasem lepiej dać mm niż się męczyć i tym podobne teksty... A tak naprawde one dla własnego spokoju to robily żeby im dzieci nie krzyczały. Ja tam mogłam chodzić dopiero jak puszczaly mi sygnał i od razu gadka: przewijamy, karmimy i mama wraca do siebie... Więc wiedziałam że skoro nie dzwonią ponad 3h to znaczy że dały jej mm... Można książkę napisać o paniach z patologii noworodków w tym szpitalu a tu na położnictwie wręcz bajkowy personel lepszego nie mogłam trafić.
Dzięki dziewczyny, obawiam się że w szpitalu jest za dużo nerwowki żebym sobie to spokojnie przystawiala do piersi-ja się stresuje, mała też-nie ma to sensu. Zrobię tak że będę ściągać laktatorem ile się da plus dopajac mm a w domu to już sobie będę próbowała na spokojnie w innej atmosferze też na pewno będzie lepiej :)

Taaak mi tez puszczały sygnał :/ Okropna jest opieka na noworodkach. I maja wieczna wojnę z laktacyjną... i ja i moja współspaczka miałyśmy dzieci tam i dziwnym trafem jadły o tej samej porze... ale ona szła w nimi na wojnę [emoji23] Tylko ze nie chciały jej synka dać bo wysokie crp miał właśnie...
 
reklama
Odciągam pokarm i daje ale narazie produkcja jest taka że za jednym razem odciqgne 30ml więc żeby się najadla muszę dać to i to albo zbieram z dwoch sciagan i raz daje tylko o ściągane a raz mm... Z przystawianiem do piersi jest mega problem oczywiście próbuje ale przez to że mała była na patologii przez dwie noce i panie mi tam wmawialy że mała się nie na jadą muszą jej dawać mm to ona przyzwyczaiła się do butelki i bardzo się denerwuje jak ją przystawiam do piersi do tego stopnia że krzyczy w niebo głosy, jest aż purpurowe, wygina się na każdą stronę i no nie radzę sobie z nią i polegam w tym temacie...
To że odciągniesz 30 nie znaczy że tyle tam jest. Laktator nie jest wyznacznikiem produkcji mleka. Ważne żeby jak najwięcej przystawiać, choć początki są straszne. Dla mnie było najgorsze pierwszych 8 tygodni [emoji38]
 
O tak to od razu było widać że ją faszerują mm a dodatkowo te ich mądrości: proszę nie wisieć z dzieckiem na piersi, 30minut max i ma być odlozona, ona się nie najada-wiemy że laktacyjna pani powie inaczej ale czasem lepiej dać mm niż się męczyć i tym podobne teksty... A tak naprawde one dla własnego spokoju to robily żeby im dzieci nie krzyczały. Ja tam mogłam chodzić dopiero jak puszczaly mi sygnał i od razu gadka: przewijamy, karmimy i mama wraca do siebie... Więc wiedziałam że skoro nie dzwonią ponad 3h to znaczy że dały jej mm... Można książkę napisać o paniach z patologii noworodków w tym szpitalu a tu na położnictwie wręcz bajkowy personel lepszego nie mogłam trafić.
Dzięki dziewczyny, obawiam się że w szpitalu jest za dużo nerwowki żebym sobie to spokojnie przystawiala do piersi-ja się stresuje, mała też-nie ma to sensu. Zrobię tak że będę ściągać laktatorem ile się da plus dopajac mm a w domu to już sobie będę próbowała na spokojnie w innej atmosferze też na pewno będzie lepiej :)
Pewnie, że tak ! Nie ma co na siłę i w nerwach robić. Ja dokładnie widzę, jak maluchy odczytują nasze emocje. Kiedy przykładałam ją do piersi w szpitalu na siłę (położna mi wepchnęła sutek małej do buzi) to niby zjadła ale była nieswoja. Mechanicznie mi to kazali robić, a tak naprawdę kamienie piersią (jak i butelką) to nawiązywanie więzi. Ja szanuje wybór każdej. Niektóre nie chca od początku karmić, bo nie wygodnie, albo za dużo uwiązane są do dziecka, niektóre nie mogą, niektóre muszą wrócic do pracy. Różny scenariusz piszą.
U mnie było łątwiej, bo zaraz po porodzie miałam ją na 2h skóra do skóry, potem przewieżli mnie na sale i po 2 h ją dali. Przez pierwsze 12 h mówili, że dziecko rządzi. Jak chce spać to mu pozwolić, jak chce jeść to dać. Była u mnie doradczyni laktacyjna (to chyba tylko z nazwy) Zobaczyła moje sutki i powiedziała, że proponuje nakładki. Dałam się ... oj jak żałuje. Ale mądry człowiek po szkodzie. Wtedy chciałam aby malutka jadła. To jest dużo stresu. Nawet jak będziesz chciała przejść na pierś, to się da. Wymaga pracy ale się da :D trzymam kciuki za wszystko. Najważniejsze to wyjść do domu. W czwartek rano udzodziłam, a w sobotę po południu byłam w domu. Przez koronawirusa wypuszczali wczesniej. Mała miała jeszcze żółtaczkę fizjologiczną, a że wyniki miałam dobre to puścili (i tutaj ciekawostka, w maju wszystko było jeszcze takie świeże z tym wirsem, że razem ze mną wypisali też trzy kobiety po cesarkach) :) takie jaja.
Najważniejsza je Marcelinka. :*
PS. mam nadzieję, że nie odpierasz moich rad jako atak czy narzucanie się. WIem po prostu jak bardzo wtedy sama potrzebowałam historii i wsparcia i historii i informacji co i jak robić. ;/ stąt też ciągle piszę. Ale, aby nie nciskać to jak mówię, jak będziesz chciała pogadać to jestem :)
 
To że odciągniesz 30 nie znaczy że tyle tam jest. Laktator nie jest wyznacznikiem produkcji mleka. Ważne żeby jak najwięcej przystawiać, choć początki są straszne. Dla mnie było najgorsze pierwszych 8 tygodni [emoji38]
U mnie 3 pierwsze tygodnie, gdzie przystawiając Miłkę do piersi przez 2 tygodnie nic nie przybrała. Mało zawału nie dostałam. I to wszystko przez te silikonowe nakładki. Dopiero czytałam, czytałam i czytałam. Kupiłam laktator i się zawzięłam. Karmiłam i dokarmiałam swoim mlekiem. I dopier oruszyło. Po tygodniu już nie musiałam ściągać. No i najważniejsze to że wyrzuciłam nakładki.
A fakt, laktator nie jest wykłądnikiem laktacji. Mam już ustabilizowaną i ledwo co odciągnę a pokarmu mam wystarczająco. :)
 
@Paula919191 a ja Ci powiem jedno... Rób co Ci serce podpowiada i nie daj sobie wmówić że to albo to jest złe. Ja pozwoliłam się na kręcić na laktoterror i że butelka to zło i miałam wyrzuty sumienia jeszcze do jakichś 2-3 tygodni wstecz że Zuzka jest na mm. 🙄
Do tego dochodzą hormony które robią sieczke z głowy... Słuchaj swojej intuicji, mnie, póki co, ani razu jeszcze nie zawiodła.
 
Taaak mi tez puszczały sygnał :/ Okropna jest opieka na noworodkach. I maja wieczna wojnę z laktacyjną... i ja i moja współspaczka miałyśmy dzieci tam i dziwnym trafem jadły o tej samej porze... ale ona szła w nimi na wojnę [emoji23] Tylko ze nie chciały jej synka dać bo wysokie crp miał właśnie...
No jakbym widziała odbicie lustrzane bo tutaj też dziwnym trafem wszystkie trzy przychodzilysmy tam o tej samej porze tak dzieci były zsynchronizowane :/
Pewnie, że tak ! Nie ma co na siłę i w nerwach robić. Ja dokładnie widzę, jak maluchy odczytują nasze emocje. Kiedy przykładałam ją do piersi w szpitalu na siłę (położna mi wepchnęła sutek małej do buzi) to niby zjadła ale była nieswoja. Mechanicznie mi to kazali robić, a tak naprawdę kamienie piersią (jak i butelką) to nawiązywanie więzi. Ja szanuje wybór każdej. Niektóre nie chca od początku karmić, bo nie wygodnie, albo za dużo uwiązane są do dziecka, niektóre nie mogą, niektóre muszą wrócic do pracy. Różny scenariusz piszą.
U mnie było łątwiej, bo zaraz po porodzie miałam ją na 2h skóra do skóry, potem przewieżli mnie na sale i po 2 h ją dali. Przez pierwsze 12 h mówili, że dziecko rządzi. Jak chce spać to mu pozwolić, jak chce jeść to dać. Była u mnie doradczyni laktacyjna (to chyba tylko z nazwy) Zobaczyła moje sutki i powiedziała, że proponuje nakładki. Dałam się ... oj jak żałuje. Ale mądry człowiek po szkodzie. Wtedy chciałam aby malutka jadła. To jest dużo stresu. Nawet jak będziesz chciała przejść na pierś, to się da. Wymaga pracy ale się da :D trzymam kciuki za wszystko. Najważniejsze to wyjść do domu. W czwartek rano udzodziłam, a w sobotę po południu byłam w domu. Przez koronawirusa wypuszczali wczesniej. Mała miała jeszcze żółtaczkę fizjologiczną, a że wyniki miałam dobre to puścili (i tutaj ciekawostka, w maju wszystko było jeszcze takie świeże z tym wirsem, że razem ze mną wypisali też trzy kobiety po cesarkach) :) takie jaja.
Najważniejsza je Marcelinka. :*
PS. mam nadzieję, że nie odpierasz moich rad jako atak czy narzucanie się. WIem po prostu jak bardzo wtedy sama potrzebowałam historii i wsparcia i historii i informacji co i jak robić. ;/ stąt też ciągle piszę. Ale, aby nie nciskać to jak mówię, jak będziesz chciała pogadać to jestem :)
Ojj absolutnie nie, każda rada na wagę złota.
@Paula919191 a ja Ci powiem jedno... Rób co Ci serce podpowiada i nie daj sobie wmówić że to albo to jest złe. Ja pozwoliłam się na kręcić na laktoterror i że butelka to zło i miałam wyrzuty sumienia jeszcze do jakichś 2-3 tygodni wstecz że Zuzka jest na mm. 🙄
Do tego dochodzą hormony które robią sieczke z głowy... Słuchaj swojej intuicji, mnie, póki co, ani razu jeszcze nie zawiodła.
No serce mi podpowiada że bardzo chce karmić piersią ale tutaj nie mam do tego już siły... Teraz mała spała no i jak się obudziła to próbowałam przystawic... Krzyku co nie miara ryk taki do tego prezyla się bardzo no mówię nie ogarne... Dalam więc moje mleko ściągnięte było około 60ml wypiła chwila spokoju i znowu ryk i szukanie mleka bo widać że szuka... No to mówię kurde trochę za dużo chyba no i próbowałam ją odbić to nawet nie dałam sobie nóżek podkurczyc to samo na leżąco próbowałam jej trochę do bbrzuszka podkurczyc a ona tak sztywno trzyma i ryk nie z tej ziemi... Nie wiem czy ja brzuch boli czy co jest grane... Musiałam dołożyć jescze 20ml mojego mleka ktore ściągnęłam w tym jej płaczu i dopiero usunęła... Masakra te pierwsze dni to dla mnie koszmar... Aa no i próbowałam ja przyłożyć skóra do skóry to była taka szarpanina że bałam się i ten jej pępek bo ma strupa klamerka już zdjęta
 
No jakbym widziała odbicie lustrzane bo tutaj też dziwnym trafem wszystkie trzy przychodzilysmy tam o tej samej porze tak dzieci były zsynchronizowane :/

Ojj absolutnie nie, każda rada na wagę złota.

No serce mi podpowiada że bardzo chce karmić piersią ale tutaj nie mam do tego już siły... Teraz mała spała no i jak się obudziła to próbowałam przystawic... Krzyku co nie miara ryk taki do tego prezyla się bardzo no mówię nie ogarne... Dalam więc moje mleko ściągnięte było około 60ml wypiła chwila spokoju i znowu ryk i szukanie mleka bo widać że szuka... No to mówię kurde trochę za dużo chyba no i próbowałam ją odbić to nawet nie dałam sobie nóżek podkurczyc to samo na leżąco próbowałam jej trochę do bbrzuszka podkurczyc a ona tak sztywno trzyma i ryk nie z tej ziemi... Nie wiem czy ja brzuch boli czy co jest grane... Musiałam dołożyć jescze 20ml mojego mleka ktore ściągnęłam w tym jej płaczu i dopiero usunęła... Masakra te pierwsze dni to dla mnie koszmar... Aa no i próbowałam ja przyłożyć skóra do skóry to była taka szarpanina że bałam się i ten jej pępek bo ma strupa klamerka już zdjęta
Zobaczysz w domu bedzue lepiej. Bedzie tez tata. Zawsze to ktoś do pomocy. 🥰 malutka tez odpocznie w domu. Krzyki będą bo to dla niej nowosc. A tu wcgodzi zmęczenie, poród, nowe rzeczy. Wszystko nowe. Vedzie leoiej. Uwierz. Przetrwaj szpital. 🥰
 
@Paula919191 wrócisz do domu i dziecko dostawisz do piersi. Ważne, byś nie zaprzestała regularnej pracy z laktatorem.
Na teraz pomocą może być dla ciebie smoczek calma z medeli. To prawdziwa imitacja piersi. Dziecko zasysa go jak pierś. Możesz dawać mm, ale będziesz zmuszać mała do takiej pracy, jakiej wymaga zassanie piersi.
Powiem ci tak, najczęściej wracasz do domu z dzieckiem i wtedy zaczynasz karmić. Bo w szpitalu to się nie da tego zrobić, a pielęgniary niestety nie pomagają, a często mają nakaz reagowania na płacz dziecka. Uzbrój się w cierpliwość. Jesteś w stanie przestawić dziecko na piers. To tylko trochę wysiłku wymaga tak jak laktacja. Poradzisz sobie zobaczysz. Moja mała 2 tygodnie była na mm, bo miałam leki i nie mogłam karmić. A potem wróciliśmy na pierś. Dużo będzie od ciebie zależało.
Butla... Z niej niestety leci i nie wymaga od dziecka takiego wysiłku jak zassanie piersi. Dlatego dziecko dyskutuje (placze) i nie chce. Zanim z piersi zacznie lecieć mleko dziecko musi trochę na sucho popracować. Można tak zrobić, że najpierw popracuj piersią tak, by zaczęło mleko lecieć i dopiero dostaw. To się nawet sprawdza.
Jest dużo możliwości, ale dom i spokój robi swoje
 
reklama
Do góry