reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
@Paula919191 To ty zaraz z tej złości weźmiesz i w piątek urodzisz. Jak są pojedyncze skurcze, to dobrze. Pomyśl jak już niewiele zostało - jeszcze chyba nie było takiego dziecka, które by brzucha nie opuściło :*
Wiem i źle się z tym czuje ze jeszcze marudzę... Powinnam się cieszyć że w ogóle będę mamą po tym wszystkim co każda z nas przeszła to nie powinnam się w ogóle złościć ale mam taki spadek mocy że dziś od rana rycze i nie mogę się uspokoić.
 
Witaj. Bardzo mi przykro, że tu trafiłaś. Nie powiem ci, jak poradzić sobie z bólem, bo każdy przeżywa to na swój sposób - ale wiedz, że wszystko, co czujesz, jest zupełnie normalne, masz prawo do każdej emocji i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. W kwietniu straciłam ciążę w 10/11 tygodniu i przeżyłam to bardzo. zawsze odkładałam decyzje o drugim dziecku, a kiedy wreszcie zaczęliśmy starania, to wyszła z tego jedynie rozpacz i ogromny zal. W lipcu na wczesnym etapie straciłam kolejne dzieciątko i znów boli tak samo. PO pierwszym poronieniu przez trzy miesiące byłam na zwolnieniu od psychiatry, bo nie mogłam sobie tego poukładać w głowie, teraz wróciłam do pracy praktycznie do razu, co nie oznacza, że nie boli, bo boli okrutnie. Najgorzej bolą słowa w otoczeniu, że to było za wcześnie, żeby rozpaczać, że chyba przesadzam, że pora sie pozbierać, że przecież będę jeszcze mieć dzieci. To najgorsze, Co można powiedziec, bo ja tęsknię za tymi dziecmi, które miałam w sobie i przez krótki czas bylam dla nich mamą. Chcesz płakać, to płacz, czujesz potrzebę rozmowy - to rozmawiaj o tym, możesz napisać do mnie, chociaż żaden że mnie specjalista. czujesz, że sobie z tym nie poradzisz, umów sie do psychiatry, tak jak ja, to przecież żaden wstyd....
wiem, że to okropnie boli, będzie do ciebie wracać przez długi czas i pewnie żadne słowa nie pomogą. Wiedz, że nie jesteś sama, że ogromną liczba kobiet przechodzi przez to samo, chociaż na co dzień o tym sie nie mówi. Każdą kolejna ciążę będziesz bardziej przeżywać, doszukiwać sie niepokojących objawów, martwić się, że znowu coś się nie uda - taki ślad zostawiają te nasze przeżycia. Nic więcej nie napiszę, bo wiem, że na taki żal ciężko znaleźć odpowiednie słowa. życzę ci tylko, byś poczuła się lepiej i żeby kiedyś spotkała cię nagroda za to obecne cierpienie. pozdrawiam ciepło...
Dziękuję za każde słowo. Rodzina mnie wspiera i pociesza, mój lekarz również, a u mnie w głowie milion myśli, uczuć ma sekundę. Codziennie odwiedzam synka na cmentarzu, tyle mogę dla niego zrobić 😢 Kocham go, choć nie było mi dane go trzymać, tulić w ramionach, zawsze będzie w moim sercu❤️ ale nie chcę rezygnować z próby o szczęście choć bardzo się tego boję....😔
 
Witam serdecznie,
dołączyłam do tej grupy bo szukam osób, które przeżyły ogromną stratę swojego nienarodzonego dziecka. Liczę, że są tutaj kobietki, które podniosą mnie na duchu, że można jeszcze próbować i, że nadzieja umiera ostatnia.
Niestety u mnie to bardzo świeże przeżycie. 15 sierpnia straciłam swojego synka, w 16 tyg. ciąży [emoji22] Dzień wcześniej byłam u swojego lekarza, bo bolało mnie podbrzusze, częste wizyty w toalecie na siku,myślałam, że przeziębiłam sobie pęcherz. Lekarz zbadał mnie, powiedział, że nic złego się nie dzieje, na USG widziałam swojego synka jak fika wesoło i serduszko biło. Kolejnego dnia przy kolacji z rodziną nagle poczułam dziwne pęknięcie w brzuchu i zrobiło mi się mokro. Dalej krwawienie, pogotowie, szpital i informacja od lekarza, że rozpoczęło się poronienie[emoji22] na USG serduszko mojej kruszynki już nie biło. Urodziłam 17.08. o 2.50 w szpitalnej łazience, nie chciałam ale widziałam moje maleństwo, to był szok [emoji17]. To wszystko zadziało się tak szybko, spadło na mnie jak grom z jasnego nieba[emoji22]. Codziennie płacząc zastanawiam się co zrobiłam źle. 4 lata temu tego samego dnia zmarła moja kochana mama, nie wiem co o tym wszystkim myśleć [emoji17] Mam już córeczkę 3,5 letnią, ona jest moją siłą w tej masakryczne sytuacji. Drugie dziecko było naszym marzeniem. Lekarz pociesza i twierdzi, że szybko możemy postarać się o kolejne dziecko, boję się bo pozostali lekarze twierdzą, że należy odczekać 3-6 miesięcy, a mój lekarz twierdzi, że to bzdura. Nie wiem co myśleć, może któraś z Was miała podobną sytuację?

Witaj i przykro mi z powodu straty [emoji45]
Ja straciłam synka w 19tc i mimo że powód był zupełnie inny niż Twój to wiem dokładnie co czujesz bo sama przez to przechodziłam. Równo po 4 miesiącach byłam znowu w ciąży ( strata 25.10 a od 16.02 była ostatnia @). Miałam łyżeczkowanie jeszcze po wszystkim, ale dostałam od lekarza zielone światło już po 2 cyklu po poronieniu. Dzisiaj mam 9 miesięczna córkę :)
Tylko pomyśl czy będziesz w stanie udźwignąć tak szybko kolejna ciąże. Bo ja mimo że cieszę się z tego co mam, to dzisiaj poczekałaby dłużej, bo psychicznie jest mega ciężko do samego końca.
 
Witaj i przykro mi z powodu straty [emoji45]
Ja straciłam synka w 19tc i mimo że powód był zupełnie inny niż Twój to wiem dokładnie co czujesz bo sama przez to przechodziłam. Równo po 4 miesiącach byłam znowu w ciąży ( strata 25.10 a od 16.02 była ostatnia @). Miałam łyżeczkowanie jeszcze po wszystkim, ale dostałam od lekarza zielone światło już po 2 cyklu po poronieniu. Dzisiaj mam 9 miesięczna córkę :)
Tylko pomyśl czy będziesz w stanie udźwignąć tak szybko kolejna ciąże. Bo ja mimo że cieszę się z tego co mam, to dzisiaj poczekałaby dłużej, bo psychicznie jest mega ciężko do samego końca.
Pierwszą urodziłam córeczkę w 2017 roku. Teraz była to moja II ciąża, dopóki brałam luteinę było wszystko ok. Pierwsze 3 miesiące pracowałam, (mam pracę biurową w Agencji Zatrudnienia, zatrudniam obcokrajowców do pracy). Od 01.08. byłam na L4, lekarz kazał odstawić luteinę, dzień czy dwa po tym jak skończyłam ją brać już gorzej się czułam. W przeddzień poronienia byłam u lekarza bo chciałam mieć pewność, że jest ok i tak powiedział. Na drugi dzień wszystko poszło tak błyskawicznie, że byłam w szoku, nie wiedziałam co się dzieje...😔 Niestety to był najgorszy dzień w moim życiu. Nadal jest bardzo ciężko, nie wiem może słowa lekarza uznałam za pocieszenie w tej tragedii. Nie chcę rezygnować z marzenia o 2 dziecku. Mój lekarz to bardzo dobry specjalista, za 2 dni idę do niego na wizytę, czekam na nią z nadzieją, że dowiem się czegoś mądrego...
 
@Nadzieja_31 A przebadałaś się w kierunku infekcji? Może tam jednak coś siedzi?
No właśnie nie jeszcze. Mój lekarz powiedział żebym 2 tyg. po poronieniu przyszła do niego zrobi mi wymaz i badania, powiedział, że sprawdzimy czy coś tam nie siedzi. Myślę, że on sam bardzo przejął się moją sytuacją i teraz inaczej będzie mnie traktować.
 
No właśnie nie jeszcze. Mój lekarz powiedział żebym 2 tyg. po poronieniu przyszła do niego zrobi mi wymaz i badania, powiedział, że sprawdzimy czy coś tam nie siedzi. Myślę, że on sam bardzo przejął się moją sytuacją i teraz inaczej będzie mnie traktować.
Polecam badanie i z szyjki macicy (ew. pochwy) i z cewki moczowej. Oraz oprócz standardowego posiewu, badanie w kierunku chlamydii trachomatis, ureaplasmy i mycoplasmy.
 
reklama
Do góry