reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Zrób dla pewności betę za 2 dni, czy tam w poniedziałek. Ja w 2 ciąży zrobiłam betę i była 1.7, też mówiłam że nic z tego, dziewczyny tu mi poradziły powtórzyć za 2 dni, A tam 14. Także warto sprawdzić moim zdaniem
Tak powtórzę ale martwię się bo moja pierwsza ciąża tez sie zaczęła takim plamieniem i nie skończyła się dobrze... No nic czekam na rozwój sytuacji 😁
 
reklama
niestety, w kwietniu przeszłam zabieg po poronieniu w 10/11 tygodniu ciąży, która zatrzymała sie na o wiele wcześniejszym etapie rozwoju:( wtedy było mi duzo trudniej, teraz też nie jest lekko, ale już miałam świadomość, że nie zawsze się udaj:(
Przeżyłam dokładnie to samo 😘 I dodam, ze mam wadę macicy (podwójna macica), co może, a nie musi byc przyczyna tych dwóch poronień. Musimy wypłakać ból, a później podnieść do góry głowę i działać dalej. 💪🏻
 
Przeżyłam dokładnie to samo 😘 I dodam, ze mam wadę macicy (podwójna macica), co może, a nie musi byc przyczyna tych dwóch poronień. Musimy wypłakać ból, a później podnieść do góry głowę i działać dalej. 💪🏻
Ja wiem, że sie nie poddam, mam już wspaniałego syna 10 lat, i tym bardziej jestem w szoku, bo tamta ciąża przebiegła bezproblemowo, bez najmniejszych przeszkód. Dam sobie czas na dojście do siebie i zacznę działać, w końcu musi się udać. tydzień temu robiłam badanie progesteronu, które wyniosło 13.6. Lekarka uspokoiła mnie przez telefon, że mieści się w norMie, a to oznacza że jest ok. Teraz wiem, że to za niski poziom i przypuszczam, że w tym tkwił problem. Pluje sobie w brodę, że nie miałam tej wiedzy i może dałoby sie coś zrobić...
 
Dziewczyny, czytam Wasze historie. Na każdym etapie nie ma pewności. Nawet po urodzeniu dziecka towarzyszy o nie strach, taki rodzicielski lęk.

Moja druga wyczekana i wystarana ciąża była szczęściem, ale i wielkim niepokojem. Odkąd o niej się dowiedziałam miałam lęki, że coś jest nie tak. Pierwsza beta 53, druga 200cos. Trochę się uspokoilam, choć lek mi towarzyszyl. Czekałam na bicie serca. Obiecałam sobie, że jak serce zacznie bić to odpuszczam lęk. 6 marca serce pięknie biło. Łzy szczęścia i wreszcie spokój. Z 8 na 9 marca miałam sen, że krwawię i tracę ciążę. Wstaję rano A tu krew... szpital, usg - wszystko ok. Tydzień później kontrola - zarodek pięknie urósł, bicie serca na poziomie ponad 170, rokowania dobre. Dwa tygodnie później krwawienie i już na kolejnej wizycie brak bicia serca. Czułam jak otwiera się przede mną wielka pustka i mnie wciąga. Dopiero teraz jest lepiej, po 4 miesiącach. Wracam do siebie.

Chcemy się starać, z drugiej strony odkąd się staramy nasze życie trochę jakby się zatrzymało... są lęki, obawy, żal. Mamy syna i nie chcę, żeby mnie zapamiętał jako matkę, która często płakała. Stety, niestety nie raz widział mnie we łzach, tulil, ocieral łzy. Ciężko też podejść do tego bez emocji.

Czasami wydaje mi się to takie odległe, ale cały czas czuję jak jakaś siła wewnetrzna mnie motywuje do starań. Chociaż po stracie już mniej we mnie ekscytacji...

Trzymajcie się :* jestem z Wami<3
 
Bardzo mi przykro, tym bardziej, że wszystko było ok, byłaś pewna, ze będzie dobrze, na pewno jest to dla Ciebie ciężkie, ale musisz być silna, czas trochę leczy rany i nauczysz sie z tym żyć, ja jestem pół roku po poronieniu, zobaczysz, że niedługo jak będzie już po wszystkim i zaczniesz się na nowo starać, to będzie troszkę lepiej, sciskam Cię mocno :*
Nie zdążyłam pójść nawet na pierwsza wizytę, miałam ją zaplanowana na 6+6, wszystko było ok, przyrost bety na stałym poziomie 95%. Wszystko wydawało sie ok, aż nagle poleciało. Naprawdę, nie wiem, co mogło pójść ok. Ja wczoraj rano odebrałam wynik bety, ucieszyłam sie strasznie, a dwie godziny pozniej straciłam ciążę...
 
Ostatnia edycja:
Ja wiem że nawet jak serce bije na jednej wizycie to nic nie znaczy. Na kolejnej może już go nie być. Tak było u mnie. Teraz bardzo chcę ponownie zajść ale też okropnie się boję. Ten lęk pozostanie z nami już na zawsze niestety.
Dziewczyny, czytam Wasze historie. Na każdym etapie nie ma pewności. Nawet po urodzeniu dziecka towarzyszy o nie strach, taki rodzicielski lęk.

Moja druga wyczekana i wystarana ciąża była szczęściem, ale i wielkim niepokojem. Odkąd o niej się dowiedziałam miałam lęki, że coś jest nie tak. Pierwsza beta 53, druga 200cos. Trochę się uspokoilam, choć lek mi towarzyszyl. Czekałam na bicie serca. Obiecałam sobie, że jak serce zacznie bić to odpuszczam lęk. 6 marca serce pięknie biło. Łzy szczęścia i wreszcie spokój. Z 8 na 9 marca miałam sen, że krwawię i tracę ciążę. Wstaję rano A tu krew... szpital, usg - wszystko ok. Tydzień później kontrola - zarodek pięknie urósł, bicie serca na poziomie ponad 170, rokowania dobre. Dwa tygodnie później krwawienie i już na kolejnej wizycie brak bicia serca. Czułam jak otwiera się przede mną wielka pustka i mnie wciąga. Dopiero teraz jest lepiej, po 4 miesiącach. Wracam do siebie.

Chcemy się starać, z drugiej strony odkąd się staramy nasze życie trochę jakby się zatrzymało... są lęki, obawy, żal. Mamy syna i nie chcę, żeby mnie zapamiętał jako matkę, która często płakała. Stety, niestety nie raz widział mnie we łzach, tulil, ocieral łzy. Ciężko też podejść do tego bez emocji.

Czasami wydaje mi się to takie odległe, ale cały czas czuję jak jakaś siła wewnetrzna mnie motywuje do starań. Chociaż po stracie już mniej we mnie ekscytacji...

Trzymajcie się :* jestem z WamiQUOTE]
 
Przykro mi z powodu Twojej straty. 16 tydzień to już tak daleko. Ja też byłam na grudniowych ale zabieg miałam w maju, nawet Cię nie kojarzę bo pewnie dołączyłaś później. Trzymaj się, przejdziesz przez to i będziesz jeszcze cieszyć się zdrowym dzidziusiem [emoji8]
@roki_1991 chyba po tej naszej stracie ciężko było nam myśleć o badaniach dzieciątka.. i niestety tych badań nie wykonalismy. Pewnie badania kariotypu wykonamy z mężem i dziękuję że przydatne informacje [emoji9]
 
reklama
Podeślij mi też, proszę 🙏
Ja mam dzisiaj mega słaby dzień ☹️ w dalszym ciągu okres się nke rozkręcił, od poniedziałku tylko brązowe plamienia. Nie wiem czy przez to jestem dzisiaj taka rozbita czy co ale mam totalną załamkę. Przerasta mnie to że nie trafiłam na żadnego lekarza który poinstruował by mnie co i jak z moimi mutacjami. Mam wrażenie że wszyscy mówią co innego... Co innego endokrynolog, co innego genetyk, ginekolog i hematolog. Ręce mi już opadają. Nawet nie wiem które suplementy teraz wybrać żeby zbić kwas foliowy i podnieść b12 😞 mam ochotę siąść na ziemi i rozpłakać się jak dziecko 😟
Ja proponuje popłakać. Emocje musza zejdź. 👍 świeża glowa to pierwszy krok do działania. Zasze można iść do psychologa. Tez polecam. Byłam po pierwszym poronieniu, wiec przy drugim euedzislsm juz o swoich potrzebach. Potrzebach wypłakania i upustu swoich emocji. 🙂
 
Do góry