nnat.
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Lipiec 2019
- Postów
- 3 766
Cześć dziewczyny. Mam nadzieję, że mogę do Was dołączyć.
Dwa tygodnie temu (9tc) dowiedziałam się, że serduszko u mojego zarodka przestało bić w 7tc. Od razu dostałam skierowanie do szpitala na poronienie. Byłam trzy dni w szpitalu udało się poronić po tabletkach bez zabiegu. Tydzień po tym wszystkim byłam u ginekologa na kontroli. Wszystko wyglądało ok, nadal krwawilam bo jeszcze się macica oczyszczała. Ostatnio myślałam, że to już koniec krwawienia, było tylko brunatne plamienie plus skrzepy a dziś znowu różowa krew. Czy któraś z Was też miała takie długie krwawienie/plamienie po poronieniu? Nie wiem czy powinnam się martwić i iść jeszcze raz na kontrolę?
Lekarka dała od razu zielone światło. A jak @ przyjdzie to kolejny cykl stymulacja jajników i monitoring.
Nie znam przyczyny poronienia. Niby miałam w tym czasie zapalenie zatok, przeziębienie, opryszczkę ale lekarka mówiła, że to nie to. Obstawia wady płodu.
Jednak żadnych badań nie zleciła. Boje się, że to się powtórzy...
Powiedzcie proszę czy powinnam jakieś badania wykonać na własną rękę?
Oczywiście kibicuje i trzymam kciuki za wszystkie starające i te którym się udało
Cześć.
Ja miałam indukowane poronienie w 10 tc, ciąża była sporo młodsza i nie wykształciło się serduszko.
Krawiwenie na przeminą z plamieniem moze jeszcze troche potrwać, więc tym się nie przejmuj, każdy organizm reaguje inaczej.
Ja kontrolę miałam u ginekologa po 3 tygodniach. Macica oczyściła się ładnie, też usłyszałam że prawdopodobnie była to losowa wada genetyczna. Jedyne badania jakie lekarz mi zlecił to obciążenie glukoza i tsh żeby ocenić czy tu nic się nie dzieje. Wyniki badań wyszły dobrze, odczekaliśmy 3 cykle i się udało. Leci nam już 31 tc.
Jesli chcesz zrobić badania to jest tego cała masa.. Ja dowiedziałam się o tym dość późno, jak już zaczęliśmy starania. Obiecałam sobie ze. W sierpniu jak dostanę @ idę robić powoli po kolei badania, ale nie zdążyłam
Strach zawsze jest. Dopóki nie zobaczyliśmy serduszka był stres, wręcz panika. Potem czekaliśmy do prenatalnych w nerwach. Potem do pierwszych ruchów... I tak wiecznie jest coś czym można się martwić i o co się bać. U nas już blisko końcówki a nadal zdarza mi się martwić czy wszystko pójdzie tak jak należy. Czy jeszcze coś się nie posypie.
Przeraża mnie to, że zdaża się to tak często [emoji17]u mnie też była to pierwsza ciąża i będę miała traumę do końca życia. W jednej chwili czuję moc i wierzę, że jeszcze będzie dobrze, że może w najbliższych miesiącach uda mi się znowu zajść w ciążę tym razem z szczęśliwym zakończeniem, a z drugiej strony jak czytam wszystkie Wasze przypadki to nadzieja ucieka [emoji17] W szpitalu też nie zlecili mi żadnych badań, mam nadzieję że ginekolog na pierwszej wizycie coś mi doradzi.
Niestety, zdarza się to zbyt często...
U nas też pierwsza ciąża. Strach jest nadal. A uda się Wam na pewno. Nie wiem czemu piszesz, że czytając nasze historie tracisz nadzieję, bo jest tu wiele dziewczyn, którym się udało szczęśliwie urodzić zdrowe maleństwa i na tych historiach polecam Ci się skoncentrowac [emoji6][emoji6][emoji6]
Oczywiście zależy wszystko od problemu, który wywołuje straty, czasami trzeba poszukać przyczyny, a czasami faktycznie jest to przypadek.
Ja nie zdążyłam dodatkowych badań zrobić, a udało się szczęśliwie, czekamy na nasz mały cud )
Co do badań całkiem niedawno dziewczyny wypisaly całą listę