reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dziewczyny czy Wasi facecie też są oporni na badania?
Jestem 2 tygodnie po 2 poronieniu. Starałam się trzymać, poszukać jakie badania mam wykonać i nie załamywać się, ale wiadomo w głowie to cały czas siedzi. Wiadomo facet też powinien się przebadać, ale pamiętam jak już przy staraniach z pierwszą ciążą przy leczeniu gin kazał mężowi zrobić badanie nasienia to ten miał taki problem, że szok. Ale zrobił. Wyniki nie były jakieś super ale w miarę.
Wtedy się udało i synek ma prawie 9 lat
Teraz dwa razy poronienie.
Obczytalam jakie wyniki muszę porobić o chciałam jego wysłać na badania jakieś podstawowe i nasienie. Na to rozmowę zbierałam się tydzień.
Wczoraj zagadalam najpierw o normalnych nadaniach to już się oburzył po co przecież mu nic nie jest. Tłumaczyłam, że z jego strony też może być przyczyna. Potem wspomniałam o badaniu nasienia to już w ogóle się oburzył. Potem przebaknal że najwyżej zrobi jak u mnie wszystko będzie ok i urwał rozmowę. Wiecie co zrobilo mi się tak przykro, że jestem tak naprawdę z tym wszystkim sama. Zaczęłam płakać, że nie mogłam się powstrzymać. On przyszedł zaczął wypytywać czy jest hukowym mężem itp. potem jak poszliśmy spać mi się to wszystko kotłowało w głowie i znów zaczęłam płakać to nawet mnie nie przytulił. Wstałam i poszłam do pokoju to przyszedł i znów durne pytania takie w ogóle nie do końca z tym związane. Zaczęłam tak ryczeć, w końcu poszliśmy spać. Dziś wyglądam jak hipopotam, oczy całe opuchnięte.
Nie mam już siły, mam ochotę to wszystko rzucić i nie robić nic.
 
reklama
Dziewczyny czy Wasi facecie też są oporni na badania?
Jestem 2 tygodnie po 2 poronieniu. Starałam się trzymać, poszukać jakie badania mam wykonać i nie załamywać się, ale wiadomo w głowie to cały czas siedzi. Wiadomo facet też powinien się przebadać, ale pamiętam jak już przy staraniach z pierwszą ciążą przy leczeniu gin kazał mężowi zrobić badanie nasienia to ten miał taki problem, że szok. Ale zrobił. Wyniki nie były jakieś super ale w miarę.
Wtedy się udało i synek ma prawie 9 lat
Teraz dwa razy poronienie.
Obczytalam jakie wyniki muszę porobić o chciałam jego wysłać na badania jakieś podstawowe i nasienie. Na to rozmowę zbierałam się tydzień.
Wczoraj zagadalam najpierw o normalnych nadaniach to już się oburzył po co przecież mu nic nie jest. Tłumaczyłam, że z jego strony też może być przyczyna. Potem wspomniałam o badaniu nasienia to już w ogóle się oburzył. Potem przebaknal że najwyżej zrobi jak u mnie wszystko będzie ok i urwał rozmowę. Wiecie co zrobilo mi się tak przykro, że jestem tak naprawdę z tym wszystkim sama. Zaczęłam płakać, że nie mogłam się powstrzymać. On przyszedł zaczął wypytywać czy jest hukowym mężem itp. potem jak poszliśmy spać mi się to wszystko kotłowało w głowie i znów zaczęłam płakać to nawet mnie nie przytulił. Wstałam i poszłam do pokoju to przyszedł i znów durne pytania takie w ogóle nie do końca z tym związane. Zaczęłam tak ryczeć, w końcu poszliśmy spać. Dziś wyglądam jak hipopotam, oczy całe opuchnięte.
Nie mam już siły, mam ochotę to wszystko rzucić i nie robić nic.

Kochana spokojnie. Mężczyźni często mają więcej problemów ze zrobieniem badań niż my. Boja się, ze te badania „podważą ich męskość”. W związku nie zawsze musi być idealnie, i czasem pewne rzeczy po prostu trzeba zrobić przy oporze drugiej osoby, chociażby to było odkupione łzami. Widać, po tym co mówi twój mąż, że jest w nim jeszcze dużo z dziecka.

@MalyGosc Tak jak mówi @aspekt nie jestem przekonana czy ty potrzebujesz tej heparynę i o tym będzie musiał zdecydować lekarz. Te mutacje które masz nie są poważne i nie stanowią o trombofilii. Niepokojące może być tylko Białko S, ale tutaj ostatecznie powinien zdecydować lekarz. Znaczenie też w takich sytuacjach zawsze na wywiad rodzinny.
 
Dziewczyny czy Wasi facecie też są oporni na badania?
Jestem 2 tygodnie po 2 poronieniu. Starałam się trzymać, poszukać jakie badania mam wykonać i nie załamywać się, ale wiadomo w głowie to cały czas siedzi. Wiadomo facet też powinien się przebadać, ale pamiętam jak już przy staraniach z pierwszą ciążą przy leczeniu gin kazał mężowi zrobić badanie nasienia to ten miał taki problem, że szok. Ale zrobił. Wyniki nie były jakieś super ale w miarę.
Wtedy się udało i synek ma prawie 9 lat
Teraz dwa razy poronienie.
Obczytalam jakie wyniki muszę porobić o chciałam jego wysłać na badania jakieś podstawowe i nasienie. Na to rozmowę zbierałam się tydzień.
Wczoraj zagadalam najpierw o normalnych nadaniach to już się oburzył po co przecież mu nic nie jest. Tłumaczyłam, że z jego strony też może być przyczyna. Potem wspomniałam o badaniu nasienia to już w ogóle się oburzył. Potem przebaknal że najwyżej zrobi jak u mnie wszystko będzie ok i urwał rozmowę. Wiecie co zrobilo mi się tak przykro, że jestem tak naprawdę z tym wszystkim sama. Zaczęłam płakać, że nie mogłam się powstrzymać. On przyszedł zaczął wypytywać czy jest hukowym mężem itp. potem jak poszliśmy spać mi się to wszystko kotłowało w głowie i znów zaczęłam płakać to nawet mnie nie przytulił. Wstałam i poszłam do pokoju to przyszedł i znów durne pytania takie w ogóle nie do końca z tym związane. Zaczęłam tak ryczeć, w końcu poszliśmy spać. Dziś wyglądam jak hipopotam, oczy całe opuchnięte.
Nie mam już siły, mam ochotę to wszystko rzucić i nie robić nic.

Dla męża drażliwy temat a u Ciebie niestety rozchwianie emocjonalne - obie postawy są zrozumiałe, ale wiem, że trudno jest w takiej sytuacji iść do przodu. Napisz sobie taki plan działania, który jest osiągalny i realizuj to co jest w Twojej mocy. Wg mnie i tak już jesteście do przodu, bo Twój mąż kiedyś robił badania nasienia i odpada strach przed pierwszym razem. Ale teraz trzeba go przekonać, że 9-letni syn nie jest gwarancją, że teraz plemniki męża są wspaniałe.
 
Dla męża drażliwy temat a u Ciebie niestety rozchwianie emocjonalne - obie postawy są zrozumiałe, ale wiem, że trudno jest w takiej sytuacji iść do przodu. Napisz sobie taki plan działania, który jest osiągalny i realizuj to co jest w Twojej mocy. Wg mnie i tak już jesteście do przodu, bo Twój mąż kiedyś robił badania nasienia i odpada strach przed pierwszym razem. Ale teraz trzeba go przekonać, że 9-letni syn nie jest gwarancją, że teraz plemniki męża są wspaniałe.
Próbowałam mu wczoraj to powiedzieć, ale potem nie miałam siły już więcej gadać. Chciałam podejść do tego wszystkiego optymistycznie, trudno stało się, ale zrobimy badania i będziemy działać dalej. A on zachowuje się jak dziecko w przedszkolu nie bo nie. Do tego jemu jest obojętne czy to drugie dziecko będzie i to mnie też boli.
 
Dziewczyny czy Wasi facecie też są oporni na badania?
Jestem 2 tygodnie po 2 poronieniu. Starałam się trzymać, poszukać jakie badania mam wykonać i nie załamywać się, ale wiadomo w głowie to cały czas siedzi. Wiadomo facet też powinien się przebadać, ale pamiętam jak już przy staraniach z pierwszą ciążą przy leczeniu gin kazał mężowi zrobić badanie nasienia to ten miał taki problem, że szok. Ale zrobił. Wyniki nie były jakieś super ale w miarę.
Wtedy się udało i synek ma prawie 9 lat
Teraz dwa razy poronienie.
Obczytalam jakie wyniki muszę porobić o chciałam jego wysłać na badania jakieś podstawowe i nasienie. Na to rozmowę zbierałam się tydzień.
Wczoraj zagadalam najpierw o normalnych nadaniach to już się oburzył po co przecież mu nic nie jest. Tłumaczyłam, że z jego strony też może być przyczyna. Potem wspomniałam o badaniu nasienia to już w ogóle się oburzył. Potem przebaknal że najwyżej zrobi jak u mnie wszystko będzie ok i urwał rozmowę. Wiecie co zrobilo mi się tak przykro, że jestem tak naprawdę z tym wszystkim sama. Zaczęłam płakać, że nie mogłam się powstrzymać. On przyszedł zaczął wypytywać czy jest hukowym mężem itp. potem jak poszliśmy spać mi się to wszystko kotłowało w głowie i znów zaczęłam płakać to nawet mnie nie przytulił. Wstałam i poszłam do pokoju to przyszedł i znów durne pytania takie w ogóle nie do końca z tym związane. Zaczęłam tak ryczeć, w końcu poszliśmy spać. Dziś wyglądam jak hipopotam, oczy całe opuchnięte.
Nie mam już siły, mam ochotę to wszystko rzucić i nie robić nic.
Wiesz co myślę że daj mu jeszcze kilka dni,nie mów o tym i wróć do tematu stanowczo że oczekujesz od niego zrobienia tych badań. Przeciez to dorosły facet więc też nie widzę powodu dlaczego miałabyś się z nim cackac i olać temat bo "to podważa jego męskość"- dla mnie slabo. Ja po pierwszym poronieniu wysłałam swojego na badania nasienia-najpier zapytał po co one są i jak wytłumaczyłam to bez problemu poszedł. Po drugim poronieniu lekarz kazał powtórzyć -tu o nic nie pytal mąż i poszedł drugi raz. W dodatku jak mu wspomniałam o innym ważnym badaniu fragmentacji dna że jest takie ale nie mówiłam że ma zrobić bo w sumie sama nie wiedziałam czy jest sens. Po miesiącu sam przyszedł żebym przypomniała mu jakie to badanie to on się umówi bo moze coś to wniesie do diagnozy. Na szczęście okazało się,że po stronie męża jest wszystko ok, wiem że pewnie by się przejął gdyby było inaczej ale z kolei to ja się cały czas przejmuje że to po mojej stronie są problemy więc czy to jest lepsze?? Co więcej mimo w miarę dobrych wyników zasugerowałam mężowi że żeby jeszcze poprawić wyniki warto brać witaminy,wspólnie poszukaliśmy i brał je cały czas przed staraniami. Nie wiem możecie mnie zrugać ale ciąża i poronienie to według mnie nie jest problem jeden osoby ale dwoje ludzi którzy pragną dziecka .
 
Wiesz co myślę że daj mu jeszcze kilka dni,nie mów o tym i wróć do tematu stanowczo że oczekujesz od niego zrobienia tych badań. Przeciez to dorosły facet więc też nie widzę powodu dlaczego miałabyś się z nim cackac i olać temat bo "to podważa jego męskość"- dla mnie slabo. Ja po pierwszym poronieniu wysłałam swojego na badania nasienia-najpier zapytał po co one są i jak wytłumaczyłam to bez problemu poszedł. Po drugim poronieniu lekarz kazał powtórzyć -tu o nic nie pytal mąż i poszedł drugi raz. W dodatku jak mu wspomniałam o innym ważnym badaniu fragmentacji dna że jest takie ale nie mówiłam że ma zrobić bo w sumie sama nie wiedziałam czy jest sens. Po miesiącu sam przyszedł żebym przypomniała mu jakie to badanie to on się umówi bo moze coś to wniesie do diagnozy. Na szczęście okazało się,że po stronie męża jest wszystko ok, wiem że pewnie by się przejął gdyby było inaczej ale z kolei to ja się cały czas przejmuje że to po mojej stronie są problemy więc czy to jest lepsze?? Co więcej mimo w miarę dobrych wyników zasugerowałam mężowi że żeby jeszcze poprawić wyniki warto brać witaminy,wspólnie poszukaliśmy i brał je cały czas przed staraniami. Nie wiem możecie mnie zrugać ale ciąża i poronienie to według mnie nie jest problem jeden osoby ale dwoje ludzi którzy pragną dziecka .
Witaminy brał. Tu kiedyś ktoś polecił i witaminy brał przed zajściem w ostatnią ciążę. Potem odstawił i teraz znów bierze.
"Tylko" te badania. Nie wiem czy on się boi wyniku czy większy ma problem z tym jak to się pobiera i co musi oddać do badania. Myślę, że to drugie. Tłumaczyłam mu, że dla nich to normalne badanie i robią je każdego dnia. Potem mi powiedział, że ok zrobi ale ja zawiozę. Nie byłby to dla mnie problem, ale kurdę jest dorosłym facetem. Jest taka potrzeba to idzie i robi.
 
Witaminy brał. Tu kiedyś ktoś polecił i witaminy brał przed zajściem w ostatnią ciążę. Potem odstawił i teraz znów bierze.
"Tylko" te badania. Nie wiem czy on się boi wyniku czy większy ma problem z tym jak to się pobiera i co musi oddać do badania. Myślę, że to drugie. Tłumaczyłam mu, że dla nich to normalne badanie i robią je każdego dnia. Potem mi powiedział, że ok zrobi ale ja zawiozę. Nie byłby to dla mnie problem, ale kurdę jest dorosłym facetem. Jest taka potrzeba to idzie i robi.
No to już jakis kompromis skoro powiedział że zrobi ;) ja w takim razie bym zawiozła skoro mówi że zrobi jeśli w ogóle jest taka możliwość żebyś Ty dostarczyła "materiał do badania" bo tego nie ogarniam :)
 
No to już jakis kompromis skoro powiedział że zrobi ;) ja w takim razie bym zawiozła skoro mówi że zrobi jeśli w ogóle jest taka możliwość żebyś Ty dostarczyła "materiał do badania" bo tego nie ogarniam :)
Jak robił to badanie 10 lat temu, to też oddawał w domu i zawozilismy. Jest chyba czas 45 min na zawiezienie. Ja bym wolała, żeby na miejscu, ale to już chyba w ogóle jest niemożliwe.
Nie mam w tym problemu, żeby zawieść, ale denerwuje mnie to, że to dorosły chłop a zachowuje się jak dziecko.
 
reklama
No to już jakis kompromis skoro powiedział że zrobi ;) ja w takim razie bym zawiozła skoro mówi że zrobi jeśli w ogóle jest taka możliwość żebyś Ty dostarczyła "materiał do badania" bo tego nie ogarniam :)
Jest taka możliwość też zależy gdzie chce robić te badania nasienia męża. Tylko trzeba się trzymać zaleceń. Po oddaniu nasienia np do kubeczka jest 30 minut na dowozienie materiału do badania i nasienie w kubeczku musi mieć temperaturę ciała. Czyli najlepiej kubeczek owinąć w jakąś bawełniana ścierkę choć jak każda której mąż robił badania nasienia lepiej zrobić to badanie w klinice i na miejscu w specjalnym pokoju oddać nasienie niż zawozić bo można nie przypilnować zaleceń. I ważne jest aby od 2-4 dniach abstynencji oddawać nasienie. Mówią że może być nawet 5-7 dni ale moim zdaniem to jest za długo i plemniki mogą mieć mniejsza ruchliwość niż tak naprawdę mają. Myśmy z mężem robiliśmy 3 razy badania i zawsze 3-3.5 dnia abstynencji było.
 
Do góry