Dzień dobry
Na tym wątku jestem poraz pierwszy, 3 dni temu straciłam swojego maluszka w 8 tyg.Od 5 tyg, tj. odkąd tylko dowiedziałam się,ze jestem w ciąży byłam pod kontrolą lekarzy(w szpitalu - trafiłam z plamieniami), okazało się,ze krwiak zagraża ciąży, w 6 tyg. słyszałam serduszko, pojawiło sie krwawienie, ale tętno było nadal wyczuwalne. W 8 tyg. USG wykazało,ze krwiak sie zmniejszył, ale nie ma tętna u maluszka, następnego dnia nastapiło poronienie.
Nie jestem sama, przez to wszystko pomagają mi przejść rodzice i mój M., cierpią razem ze mną. Dziś już czuję sie troszke lepiej, pomalutku zbieram wewnwtrznie, choć wiem,ze to będzie jeszcze długo bolało.
Cyprysikowa- ja miałam zabieg, konieczne było usunięcie resztek, spokojnie nic nie boli, dostaje się krótkotrwałą narkozę, ja miała to szczęści,że trafiłam na świetne pielęgniarki, zaraz po otwarciu oczu zobaczyłam twarz M. i mojej mamy(pielęgniarka ich poprosiła) i to oni byli przy mnie do całkowitego wybudzenia.Dziś mija 3 dzień od zabiegu, na drugi dzień pozwolono mi wyjść do domu ( za 2 tyg mam się zgłosić do lekarza na kontrolę), dostałam antybiotyk, lekarz powiedział mi że jeszcze przez 7 dni może utrzymywac sie krwawienie, z ponowna ciąża mam poczekać 6 miesięcy aby wszystko wróciło do normy. Dziś fizycznie czuję sie w miare dobrze, jedynie troszke bolą mnie plecy, praktycznie nie ma krwawienia, jedynie troszke plamienia: psychicznie też czuje się już troszke lepiej - wiem jedno, płacz i bliska osoba najbardziej pomagają. Trzymaj się , rozumiem co czujesz, jestem z Tobą.