reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Widzę ze masz podobna historie do mojej lecz ja wogole nie mam dzieci . Pierwsza ciąża pozamaciczna i usunięty jajowod . 2 lata po niej puste jajo a teraz biochemiczna ;( Ale będę walczyć dalej
Walcz! Trzymam za Ciebie kciuki.
Ja jak zaszłam w trzecia ciąże to przez myśl mi nie przyszło ze coś może być nie tak. Skoro dwie pierwsze bezproblemowe to czemu ma się coś stać? A tu takie coś...
Jeśli mogę spytać to ile krwawiłas przy biochemicznej?
 
reklama
Dziekuje dziewczyny za odp.
Moze faktycznie sprobujemy. Nawet nie wiemy czy uda zajsc..
Bardzo wspolczuje Wam kolejnych strat..
 
A mthfr hetero czy homo wyszło ? Ja tez mam mutacje pai 1 4g/5g hetero na jednej z alei czy jakoś tam i tam samo mthfr hetero
Moje mutacje są obie w układzie heterozygotycznym. Słyszałam że podobno niektórzy lekarze są mniej skłonni przepisywać heparynę jeśli mutacja nie jest homozytgotyczna. Nie wiem ile w tym prawdy. Mi genetyk poleciła szukać takiego lekarza który wypisze receptę, także widocznie i przy heterozygocie jest potrzebna.
 
@Onaa.86 witaj. Czytałam ostatnio Twoje wpisy u bardzo mi przykro, że znowu przez to przechodzisz. Jeśli chodzi o krwawienie przy ciąży biochemicznej to będzie jsk normalny okres. W marcu przeszłam przez to samo co Ty. Trzymaj się ciepło ❤


U nas dalej cisza i ciągle problemy. Mąż w końcu zmienił lekarza urologa dziś był na wizycie usg w normie natomiast potrzebna jest plastyka wedzidelka. Po tej infekcji doszło do zwężenia wedzidelka. Gdyby ten lekarz, który wmawial mężowi, że nic mu nie jest ale nawet nie zbadał. Dwie wizyty i wywalone pieniądze w błoto kochane Wy jesteście skarbnica wiedzy jak to jest po tym zabiegu? Ma któraś z Was wiedzę na ten temat?
 
Cześć dziewczyny
Zaczęliśmy się starać z narzeczonym w kwietniu tego roku. Ale w trakcie okazało się, że wysoki poziom prolaktyny hamuje u mnie owulację więc zaczęłam kurację dostinexem pod okiem mojej endokrynolog. Na wizycie kontrolnej w maju okazało się, że na lewym jajniku pojawiła się torbiel endometrialna, której nie było jeszcze w marcu, kiedy to robiono mi cytologię. Mój ginekolog zakwalifikował mnie do usunięcia jej laparoskopowo. Moi lekarze, oboje zgodnie stwierdzili, że endometrioza (5x3 cm) i prolaktyna (37,5) uniemożliwią w najbliższym czasie zajście w ciążę. Przepisano mi duphaston 2x1 od 16 do 25 dnia cyklu z myślą, że być może torbiel minimalnie się zmniejszy. Po pierwszym opakowaniu kiedy nie pojawiła się planowa miesiączka i w lipcu okazało się, że jestem w ciąży. Odstawiłam dostinex i zaczęłam zgodnie z wskazaniem ginekologa brać tylko kwas foliowy. Lekarz twierdził, że teraz ciąża będzie leczyć moją endometriozę. Równy tydzień temu po stosunku z narzeczonym miałam krwawienie. Lekarz prowadzący w rozmowie telefonicznej uspokoił mnie, że to normalne ale mam się oszczędzać i jeżeli nie przejdzie do poniedziałku to zaprasza na wizytę. Krwawienie ustało ale do piątku. Rano pojawiło się ponownie. Czułam, że coś złego się dzieje, mimo uspokojenia ze strony doktora. Pojechałam na izbę przyjęć, gdzie mój lekarz prowadzący jest ordynatorem. Po 40 minutach zbadał mnie i stwierdził, że ciąża obumarła w 7t5d. Wychodzi na to, że dzień po wizycie kontrolnej u mojego gina na której słyszałam pierwszy i ostatni raz serduszko a wszystko na tamta chwile było ok. Miałam łyżeczkowanie w 11tc. O 16 wypisałam się na ważne żądanie ze szpitala za zgodą mojego ginekologa. Powoli dochodzę do siebie i muszę stwierdzić, że głównie jest to zasługa wsparcia i zrozumienia mojej rodziny (moja mama poroniła 2 razy, w tym bliźnięta oraz straciła chorego na białaczkę szescioletniego syna ale jest matką 5 córek) oraz ukochanego (spisuje się na medal) i też tego forum. Bardzo chcę spróbować kolejny raz ale najpierw chciałabym upewnić się, czy wina leży po stronie mojego organizmu czy to te bezlitosne statystyki. Za 11 miesięcy wychodzę za mąż, więc nasze starania musimy mocno odciągnąć w czasie. Nie wiem czy to normalne po stracie i okolicznościach w jakich się to stało ale straciłam zaufanie do mojego ginekologa. Z pomocą najbliższych udało mi się już znaleźć dwóch ginekologów-położników którzy specjalizują się w tzw. „Trudnych ciążach” i leczeniu endometriozy, z nienagannymi opiniami. Jeden z nich pracuje tez w klinice leczenia niepłodności także liczę na to, że zlecą mi odpowiednie badania kiedy zdecyduje się na wizytę. Mam do siebie żal, że po zbiciu prolaktyny i zajściu w ciąże nie konsultowałam jej z endokrynologiem. Zaufałam mojemu ginekologowi, że na tym etapie wystarczy suplementacja kwasem foliowym a boje się, że wina mogła leżeć po stronie niskiego progesteronu. Na wypisie ze szpitala w zaleceniach mam wpisaną dalszą kontrole u lekarza prowadzącego a za 3 tygodnie odbiór wyniku badania histopatologicznego. Z tego co zdążyłam wyczytać we wcześniejszych wpisach nie liczę, że poznam z niego przyczynę utraty mojego maleństwa.

Wiem, że mój wpis jest bardzo długi ale potrzebowałam to z siebie wyrzucić. Gratuluję mamusiom i tym z bobasami na rękach i tym z bobasami pod sercem a za całą resztę trzymam mocno kciuki ✊

Witaj. Przykro mi bardzo że musisz przez to przechodzić... Na podstawie tego co piszesz nie skreślałabym gina, bo faktycznie po stosunku może się pojawić krew. To że pojawiła się później to był zły znak... Jeśli chcesz to zostań tu z nami, służymy radą i wsparciem :) dobrze ze masz wsparcie bliskich bo to bardzo ważne. Szczerze mówiąc, z perspektywy tego co czytałam na forum, nie odkładałabym starań ze względu na ślub, bo nigdy nie wiadomo czy się uda szybko zajść ;) ale to Twoja decyzja oczywiście :)
 
Witaj. Przykro mi bardzo że musisz przez to przechodzić... Na podstawie tego co piszesz nie skreślałabym gina, bo faktycznie po stosunku może się pojawić krew. To że pojawiła się później to był zły znak... Jeśli chcesz to zostań tu z nami, służymy radą i wsparciem :) dobrze ze masz wsparcie bliskich bo to bardzo ważne. Szczerze mówiąc, z perspektywy tego co czytałam na forum, nie odkładałabym starań ze względu na ślub, bo nigdy nie wiadomo czy się uda szybko zajść ;) ale to Twoja decyzja oczywiście :)

Dziękuje za powitanie :) bardzo chętnie zostanę tutaj z Wami. Jesteście skarbnicą wiedzy, pociechy i podobnych doświadczeń. Podejrzewam, że po wygojeniu się psychicznym, fizycznym i zielonym świetle od lekarza ślub i tak zepchniemy staraniami o dziedzica na dalszy plan :)
 
Moje mutacje są obie w układzie heterozygotycznym. Słyszałam że podobno niektórzy lekarze są mniej skłonni przepisywać heparynę jeśli mutacja nie jest homozytgotyczna. Nie wiem ile w tym prawdy. Mi genetyk poleciła szukać takiego lekarza który wypisze receptę, także widocznie i przy heterozygocie jest potrzebna.

Jak byłam u genetyka gdzie kierował mnie na kariotypy , zapytałam o mthfr . Powiedziała ze nie da skierowania i ze to mało ważne badanie . Wykonalam na własna rękę i pokaże jej wynik jak będzie wynik z kariotypow . Ciekawe co powie na temat heparyny
 
Kochane, melduję się po wizycie. Faktycznie, ciąża ciutke młodsza. Pęcherzyk ciazowo wy jest, zoltkowy też. Czekamy na zarodek z bijacym serduszkiem, ginekolog nastawia siebie i mnie na wtorek :)
IMG_20190829_140840.jpeg
 
reklama
Do góry