Cześć Dziewczyny,
Jestem po poronieniu zatrzymanym ( stwierdzone 18.04) i w trakcie samoistnego oczyszczania. Diagnoza, choć była dla mnie ciosem, nie była 100% zaskoczeniem. Od początku tj. 22.03 miałam pewne obawy, które niestety się potwierdziły. 22.03 wg kalendarzyka byłam w 6t5d ciąży ale USG wykazało pęcherzyk z żółtkiem ale bez echa zarodka. Lekarz stwierdził, że ciąża może być 2 tygodnie młodsza ale nie do końca byłam w stanie mu uwierzyć (mam swoje lata i od zawsze 28 dniowy cykl). Prosił by się nie stresować i przyjść za miesiąc. Nie byłam w stanie tyle czekać, 2.04 poszłam prywatnie na USG i lekarka stwierdziła, że serce bije choć ma wrażenie, że trochę za słabo. Ucieszyłam się, choć nie rozwiało to moich obaw. Gdy szłam na wyznaczone USG zastanawiałam się, czy wszystko będzie OK. Moje ciało podpowiadało jednak, że nie do końca... Piersi nie były już tak twarde (choć nadal bolesne) jak wcześniej, zmienił się też kolor brodawek (przestał być taki ciemny), podświadomie czułam, że coś jest nie tak. Jak wspomniałam, diagnoza po USG, choć bolesna, nie była dla mnie zaskoczeniem... Poronienie zatrzymane - zarodek przestał się rozwijać, serduszko przestało bić
To moja pierwsza ciąża i pierwsze poronienie, choć czuję ogromną stratę byłam w stanie sobie wytłumaczyć, że tak widocznie miało być. Od początku bałam się cieszyć by nie zapeszyć ponieważ byłam świadoma, że pierwsza ciąża w moim wieku, wymaga pewnych przygotowań a ja, nie byłam w stanie tego zrobić ponieważ w momencie kiedy zaczęliśmy myśleć z moim partnerem o dziecku, od razu zaszłam w ciążę. Nie sądziłam, że " zaskoczę" od razu, po pierwsze że względu na wiek, po drugie po przebytej 5 lat temu operacji usunięcia jajnika (guz cystystyczny gigantycznych rozmiarów). Ta niespodziewana ciąża uświadomiła mi jednak, że bardzo pragnę mieć dziecko i jak tylko lekarze dadzą zielone światło zaczniemy się starać. Już w pełni świadomie.