Doatalam@ grrrrr...ale z drugiej strony można się brać do roboty za chwilę

nie powiem smutno mi, ale nie dostałam ataku wściekłości i agresji, a to już krok milowy do przodu.
Najgorsze jest to, że my demonami seksu nie jesteśmy i u mnie co 2dni odpada, bo chyba ,że są wakacje, a tak w tygodniu jak wpadnie raz to ok, jesteśmy poprostu zmęczeni. A na siłę to nie ma sensu. No nic trzeba iść znowu na monitoring cyklu. Tylko znowu z kad wziąć na to czas? Ja długo dojeżdżam do pracy , mąż pracuje całymi dniami plus jeździ po syna na piłkę 5razy w tygodniu, q sam gra 2. Czuje się gościem w domu, q ten czas tak strasznie pędzi..i jeszcze jedna sprawa mnie dręczy. Obsesyjnie myślenie o ciąży po owulacji. To już podchodzi pod lekka psychozę maniakalna. Próbuje wszystkich sztuczek psychologicznych i nic. Zajęcie myśli czymś innym też nie za dużo daje. Cały czas się remontujemy więc pracy w brud, a i tak myślę o ciąży z wałkiem w ręku.. jak nie myśleć? Jak już nie zachodze w ciążę to choć chciałabym wyciągnąć ta myśl na 2 tygodnie z głowy...