reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

Psychicznie mysle ze dam jakos sobie z tym rade,jakos sobie to racjonalnie przetlumacze i nie bede do tego wracacac,rozdrapywac.duzo gadam z moim mezem tlumacze mu bo on to w sumie juz myslal ze wszystko bedzie cudnie ja bylam bardziej sceptyczna bo od poczatku cos nie gralo.Z innymi jakos nie chce o tym gadac mimo ze jestem szczera i otwarta i moze jakos to z czasem bedzie latwiejsze.
 
reklama
@Loli05 , u mnie z bólem było do wytrzymania więcej krwi takiej z skrzepami. Na szczęście nie musiałam długo czekac.
Lh spada , gdzieś tam wyczytałam, że nie zawsze bo reguluje on jakiś tam hormon. Ale tego nie jestem pewna.

No kurde te testy jakieś wadliwe ;) chyba nie rozumieją, że ja w ciąży jestem jak słonica już prawie 22mc...
 
Loli05 bardzo mi przykro [emoji3525][emoji3525][emoji3525] 3maj się Kochana [emoji8] Ja jestem 5 cykl po poronieniu, 3 się staram, z tym że u mnie inna sytuacja bo musiałam zakończyć ciążę w 19tc. Często lekarze dają zielone światło od razu, ale ważne żeby psychicznie czuć się na siłach to udźwignąć.
Sama chciałam być jak najszybciej w drugiej ciąży, ale z perspektywy czasu wiem że lepiej dać sobie więcej czasu, wypłakać całą złość i ból. Teraz podchodzę już dużo spokojniej i noe zamierzam od razu L4 kłaść w pracy jak tylko dwie kreski zobaczę,a wcześniej miałam taki właśnie zamiar. Dzięki pracy nie myślę i jest mi łatwiej.
 
@Loli05 przykro, że też tutaj trafiłaś. Wszystko jeszcze przed Tobą, więc i ja powiem Ci jak to wyglądało u mnie. Ja dowiedziałam się, że serduszko przestało bić 6-go lutego. Dostałam skierowanie do szpitala i już 8-go miałam zabieg. Wcześniej rano dostałam tabletki. Po kilku godzinach zaczął się ból, a wieczorem zrobiono mi zabieg. Niestety mnie bolało bardzo. Do tego stopnia, że 3 razy podawano mi lek przeciwbólowy.
OD tego czasu minęło niecałe 3 tygodnie. Czy jest lepiej psychicznie? Na pewno. Ale czy przestałam o tym myśleć? Myślę o tym w każdej sekundzie. Ale wróciłam w tym tygodniu do pracy, byłam na siłowni. Jakoś zaczynam funkcjonować. Ja czekam na miesiączkę, a po niej planuję już się starać. Jak widzisz każda przechodzi to inaczej i starania zaczyna w innym cyklu. Chodzi tu bardziej o gotowość psychiczną, bo fizycznie jeden cykl wystarczy by dojść do siebie
 
Loli05 ja poronilam w UK 5 razy, tylko raz zdecydowalam sie na wywolanie poronienia tabletkami i nie bede klamac, bylo strasznie. Bol olbrzymi tym bardziej ze nic nie chcialo sie ruszyc i podano mi max dawki w ciagu calego dnia i tak do polnocy. Tak czy owak skonczylo sie zabiegiem miesiac pozniej bo mimo ze zaczelam krwawic to nie oczyscilam sie prawie wcale. 2 poronienia mialam samoistne w domu okolo 6 tyg i one nie bolaly wiecej niz zwykly okres, tylko taki mocny. No i 2 (w sumie 3 lacznie z tym ktory musieli zrobic po tym wywolywaniu tabletkami) zabiegi w uk, pierwszy przy pierwszym tu poronieniu w 10 tyg (puste jajo plodowe) a drugi jak juz mialam za soba koszmar wywolywania tabletkami i kolejny zabieg mimo to, bo w kolejnym poronieniu mimo ze byl to juz 14 tc nie bylam w stanie isc i wywolac bo tak zle pamietalam to wszystko i od razu walczylam zeby zrobili zabieg. Wszystko sie ulozy choc wiem jaki to koszmar.
 
Loli05 ja poronilam w UK 5 razy, tylko raz zdecydowalam sie na wywolanie poronienia tabletkami i nie bede klamac, bylo strasznie. Bol olbrzymi tym bardziej ze nic nie chcialo sie ruszyc i podano mi max dawki w ciagu calego dnia i tak do polnocy. Tak czy owak skonczylo sie zabiegiem miesiac pozniej bo mimo ze zaczelam krwawic to nie oczyscilam sie prawie wcale. 2 poronienia mialam samoistne w domu okolo 6 tyg i one nie bolaly wiecej niz zwykly okres, tylko taki mocny. No i 2 (w sumie 3 lacznie z tym ktory musieli zrobic po tym wywolywaniu tabletkami) zabiegi w uk, pierwszy przy pierwszym tu poronieniu w 10 tyg (puste jajo plodowe) a drugi jak juz mialam za soba koszmar wywolywania tabletkami i kolejny zabieg mimo to, bo w kolejnym poronieniu mimo ze byl to juz 14 tc nie bylam w stanie isc i wywolac bo tak zle pamietalam to wszystko i od razu walczylam zeby zrobili zabieg. Wszystko sie ulozy choc wiem jaki to koszmar.
Dzieki za odp,wow az 5 przeszlas:(to moje pierwsze,nic nie leci nawet to brazowe z wczoraj nie leci dzis.zarodek ma 6+5 to mam nadziej ze juz sie tam nic wkolo niego nie rozrasta jak on nie rosnie,ze nie ma lozyska?jesli bedzie to mocniejszy okres to dam rade jakos,rodzilam naturalnie i dalam rade.podchodze juz do tego jak do czekania na okres spozniony,jak sie bede dobrze czuc wracam do pracy jutro,pogadam z kadrowa i wyjasnie ze chce wolne jak juz sie rozkreci a kiedy to nie wiem.ty mialas troche wyzsze te ciaze,po ktoryms 10tyc to juz jest lozysko chyba i to juz moze byc ciezko samemu.bardzo ci wspolczuje tego bolu fizycznego i psychicznego.:(
 
@cukier.wanilinowy @Betika2018 Widzę, ze przeżywalysmy to podobnie ... Po podaniu tabletek, u mnie ból tez był nie do opisania.. okropny.. mi tez podawali kroplówki przeciwbólowe. Ogólnie zawsze twierdziłam ze jest odporna na silny ból, tatuaże to dla mnie „głaskanie”, kolczyki miałam za młodu chyba we wszystkich częściach ciała... tabletek przeciwbólowych prawie nigdy nie łykałam. Ale to co się działo wtedy w szpitalu .. koszmar. Prawie zeszłam z tego świata przez to, musieli mnie wnieść na lozko bo nie kontaktowałam. Swoją droga, ciekawe dlaczego jest tak, ze jedne dziewczyny czuja tak okropny ból, a inne nie..:unsure: czy jest to czymś spowodowane... bo mi gin mówił ze ciąża wczesna wiec sama powinnam poronic, a tu takie przejścia. I teraz z perspektywy czasu myśle ze gdyby (nie daj Boże) powtórzyło się to, to zdecydowałabym się chyba od razu na zabieg.. Ale mam nadzieje ze nigdy już nie będę musiała podejmować takiej decyzji ..
 
@coco07 Tak jak piszesz, na sali były inne 3 dziewczyny których prawie nie bolało. Ja oprócz bólu dostałam biegunki, wymiotowalam, a że nie miałam czym, musiałam być naczczo to samą żółcią i byłam przy tym blada jak ściana. Miałam kiedyś takie miesiączki podobne, więc to pewnie od tego zależy. Normalnie @ boli ale da się wytrzymać i bez tabletek. Ciekawa jestem jak będzie wyglądała moja najblizsza @. Z tego co tu czytałam jest bolesna i krwawienie większe.
 
Dzieki za odp,wow az 5 przeszlas:(to moje pierwsze,nic nie leci nawet to brazowe z wczoraj nie leci dzis.zarodek ma 6+5 to mam nadziej ze juz sie tam nic wkolo niego nie rozrasta jak on nie rosnie,ze nie ma lozyska?jesli bedzie to mocniejszy okres to dam rade jakos,rodzilam naturalnie i dalam rade.podchodze juz do tego jak do czekania na okres spozniony,jak sie bede dobrze czuc wracam do pracy jutro,pogadam z kadrowa i wyjasnie ze chce wolne jak juz sie rozkreci a kiedy to nie wiem.ty mialas troche wyzsze te ciaze,po ktoryms 10tyc to juz jest lozysko chyba i to juz moze byc ciezko samemu.bardzo ci wspolczuje tego bolu fizycznego i psychicznego.:(
Niestety prawda jest taka ze nadal wszystko rosnie. Stracilam tez jedna ciaze w Polsce ponad 10 lat temu i bylam w 14 tyg... ale ciaza zatrzymala sie na 6 tyg a ze po 6 tyg nie mialam jeszcze zadnego usg az do owego plamienia w 14 tyg to o niczym nie wiedzialam. Mimo to ze dziecka jakby nie bylo to mialam normalnie duza ilosc wod plodowych itp. Wiekszosc moich poronien (z wyjatkiem 2 wczesnych samoistnych) byly zatrzymane, to wywolanie tabletkami tez bylo w 10tc ale dziecko przestalo sie rozwijac niewiele po 6 tyg. Tak ze cale endometrium, wszystko tam nadal rosnie w przypadku poronienia zatrzymanego.
@cukier.wanilinowy @Betika2018 Widzę, ze przeżywalysmy to podobnie ... Po podaniu tabletek, u mnie ból tez był nie do opisania.. okropny.. mi tez podawali kroplówki przeciwbólowe. Ogólnie zawsze twierdziłam ze jest odporna na silny ból, tatuaże to dla mnie „głaskanie”, kolczyki miałam za młodu chyba we wszystkich częściach ciała... tabletek przeciwbólowych prawie nigdy nie łykałam. Ale to co się działo wtedy w szpitalu .. koszmar. Prawie zeszłam z tego świata przez to, musieli mnie wnieść na lozko bo nie kontaktowałam. Swoją droga, ciekawe dlaczego jest tak, ze jedne dziewczyny czuja tak okropny ból, a inne nie..:unsure: czy jest to czymś spowodowane... bo mi gin mówił ze ciąża wczesna wiec sama powinnam poronic, a tu takie przejścia. I teraz z perspektywy czasu myśle ze gdyby (nie daj Boże) powtórzyło się to, to zdecydowałabym się chyba od razu na zabieg.. Ale mam nadzieje ze nigdy już nie będę musiała podejmować takiej decyzji ..
Ja mysle ze duza role odgrywa tu ingerencja lekow i zmuszanie organizmu do poronienia na sile. Podobnie jest z porodami, z synami zanim dostalam oxytocyne to rodzilam z usmiechem na ustach mimo bardzo czestych i regularnych skurczy bo bol mimo ze byl to byl do zniesienia (tez jestem fanka tatuazy i tez mam calkiem dobry prog bolu). Ale u mnie taki urok ze zawsze w jakims momencie skurcze sie zalamuja i zanikaja i musze miec kroplowke i tak od podania kroplowki w obu przypadkach chodzilam po scianach z bolu i kialam ochote blagac zeby mnie dobili. Tak samo przy poronieniach, w 2 przypadkach poronilam naturalnie i bol byl spokojnie do zniesienia, pierwsze tego typu bylo bolesniejsze i pamietam skurcze mocne jak te porodowe ale jak juz zaczelam mocno krwawic to przeszlo a drugie bolalo jak miesiaczka.
 
reklama
Niestety prawda jest taka ze nadal wszystko rosnie. Stracilam tez jedna ciaze w Polsce ponad 10 lat temu i bylam w 14 tyg... ale ciaza zatrzymala sie na 6 tyg a ze po 6 tyg nie mialam jeszcze zadnego usg az do owego plamienia w 14 tyg to o niczym nie wiedzialam. Mimo to ze dziecka jakby nie bylo to mialam normalnie duza ilosc wod plodowych itp. Wiekszosc moich poronien (z wyjatkiem 2 wczesnych samoistnych) byly zatrzymane, to wywolanie tabletkami tez bylo w 10tc ale dziecko przestalo sie rozwijac niewiele po 6 tyg. Tak ze cale endometrium, wszystko tam nadal rosnie w przypadku poronienia zatrzymanego.Ja mysle ze duza role odgrywa tu ingerencja lekow i zmuszanie organizmu do poronienia na sile. Podobnie jest z porodami, z synami zanim dostalam oxytocyne to rodzilam z usmiechem na ustach mimo bardzo czestych i regularnych skurczy bo bol mimo ze byl to byl do zniesienia (tez jestem fanka tatuazy i tez mam calkiem dobry prog bolu). Ale u mnie taki urok ze zawsze w jakims momencie skurcze sie zalamuja i zanikaja i musze miec kroplowke i tak od podania kroplowki w obu przypadkach chodzilam po scianach z bolu i kialam ochote blagac zeby mnie dobili. Tak samo przy poronieniach, w 2 przypadkach poronilam naturalnie i bol byl spokojnie do zniesienia, pierwsze tego typu bylo bolesniejsze i pamietam skurcze mocne jak te porodowe ale jak juz zaczelam mocno krwawic to przeszlo a drugie bolalo jak miesiaczka.
Boze wedlug om jestem w 9 tyg,to bede ronic 9ty lub 10 tyg ciaze?? To lozysko sie wyksztalca dalej?chyba zwariuje
 
Do góry