reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

@Star Wiec zazdroszczę ci takiego podejścia.. ale są osoby które nie potrafiłyby się już z tym zmierzyć :( ja wiem ze to nie o to tu chodzi, ze masz żyć normalnie jak przed ciąża i udawać ze tej kolejnej ciąży nie ma, przemęczać się, podnosić ciężkie rzeczy itd. Bo to nie tedy droga.. moim zdaniem każdy powinien w jakimś stopniu wiedzieć czy dana praca stwarza realne zagrożenie dla ciąży na tak wczesnym etapie, czy niekoniecznie... tyle ze trzeba tez dojrzeć do tej decyzji i brać pod uwagę różne scenariusze, bo jak każda z nas wie, może być różnie. Akurat w moim przypadku, nie wszystkie dziewczyny wiedza na jakim jestem etapie odnośnie planowania ciąży i ja osobiście nie chciałabym aby te osoby się dowiedziały. Ale to już temat rzeka.... dlatego mówię z mojego punktu widzenia, ze w sumie sama nie wiem co bym zrobiła. Może jak zajdę już w ta ciąże, to zmienię myślenie i wszystko mi się poprzewraca ;) a teraz tak tylko gdybam ...
 
reklama
@Star Wiec zazdroszczę ci takiego podejścia.. ale są osoby które nie potrafiłyby się już z tym zmierzyć :( ja wiem ze to nie o to tu chodzi, ze masz żyć normalnie jak przed ciąża i udawać ze tej kolejnej ciąży nie ma, przemęczać się, podnosić ciężkie rzeczy itd. Bo to nie tedy droga.. moim zdaniem każdy powinien w jakimś stopniu wiedzieć czy dana praca stwarza realne zagrożenie dla ciąży na tak wczesnym etapie, czy niekoniecznie... tyle ze trzeba tez dojrzeć do tej decyzji i brać pod uwagę różne scenariusze, bo jak każda z nas wie, może być różnie. Akurat w moim przypadku, nie wszystkie dziewczyny wiedza na jakim jestem etapie odnośnie planowania ciąży i ja osobiście nie chciałabym aby te osoby się dowiedziały. Ale to już temat rzeka.... dlatego mówię z mojego punktu widzenia, ze w sumie sama nie wiem co bym zrobiła. Może jak zajdę już w ta ciąże, to zmienię myślenie i wszystko mi się poprzewraca ;) a teraz tak tylko gdybam ...[/QUOTE
Masz rację , a decyzję podejmiesz na pewno dobra.

Masz rację, a decyzję podejmiesz na pewno dobra :-)
 
@Takaja123 mam nadzieję, że nie przyjdzie :) A nawet po cichu tak mi się wydaje. Ale proszę nie nastawiaj się potraktuj to jako fajna zabawe. Czyli dziś 7dpo? No to akurat dwa owulaki , a na 3 dzień kup sobie rossmana fioletowego ciążowego.
@hona spokojnie pytaj, ja też nie ogarniam kto co jak. Mam 33 lata.

Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam, że tak się strasznie udzielam, ale po pierwsze przez siedem lat starania naprawdę dużo się nauczyłam co i jak i staram wam się pisać wiedzę w miarę sprawdzona i podkreślam, że ja tak myślę, a tak naprawdę każdy musi krytycznie zawsze wszystko analizować, nawet słowa lekarzy. A po drugie mam w sobie worek emocji i w końcu daje im upust. Więc dziękuję wam bardzo, że moge, ale jak za dużo pisze to dajcie znać ja się naprawdę nie obrazę mam duży dystans do siebie , a nie chciałabym żebyście były mną zmęczone.

Oczywiście że nam nie przeszkadza że piszesz. Wręcz przeciwnie :) pisz ile tylko potrzebujesz, bo po to właśnie jest to forum i my tutaj wszystkie rozumiemy twoja sytuację :)
@gigi_ javwcale nie mówię, że to ciąża i nie nastawiam się na to. Wiem jednak, że test pokazuje co pokazuje, a śluzu brak. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie kreska która każdego dnia była coraz bardziej widoczna :) miałam też taka sytuacje, że miałam dwie owulacje z dwoch jajników w odstępie kilku dni ale wtedy był widoczny ten śluz.

@Star @hona zastanawia mnie to jak test owulacyjny może wyłapać ciąże? Bo on wykrywa LH natomiast ciąża to hcg więc to mnie intryguje tak z czystej babskie ciekawości jak to jest? :)

Ja nie mam pojęcia na jakiej zasadzie to działa, ale prawda jest taka że te testy owu potrafią wykryć wczesna ciążę i to szybciej niż testy ciążowe :) ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo też nigdy nie robiłam testów owu.

@COCO pracuje tak jak ty z dziećmi, też mało pracowników. Tylko ja nie ukrywam, że się staram, że mam problemy z nerwica i depresja i innymi rzeczami. Wiedza, że mi nie wychodzi. Co oni o tym myślą, a niech myślą co chcą w duszy to mam. Ja jestem za L4 u innych ja nie zdecydowałam co u mnie bo w efekcie musiałabym być często na l4. Nie wiem co ja zrobie, ale z jednym przejściem na koncie od dwóch kresek mnie nie ma...
Nie edytuje, ale źle to brzmi więc wyjaśnię. Wiem, że nie chodzi o ukrywanie, wiem, że nie chce się człowiek chwalić bo strach , nie chce się przechodzić drugi raz tę spojrzenia i nie poradne wyrazy współczucia. Ja mówię otwarcie, że nie ma tematu. A jak chcą plotkowac, a niech plotkują skoro ich życie takie nudne. A jak się aktywnym zawodo nie da się ukryć ciąży. Zawsze będzie jakiś radar co i tak wykryje ciążę. Ja jestem takim radarem. Wiem o ciąży wcześniej niż zainteresowana osoba, bo akurat u mnie dziewczyny uparcie twierdziky, że na pewno nie. Ignorowaly oczywiste sygnaly. A o kalendarzu z zaznaczona @ chyba nie alyszaly..jedną 8 tydzień druga chyba 6 jak się dowiedziały. O drugiej niby nie wiem ciazy, szanuje decyzję, że nie chciała mi mówić oficjalnie jej decyzja. Musisz otwarcie zamykać wszystkim buzię. A dyra tak powiedziała bo się wkurzyła, że smialqs iść na zwolnienie. Wiem jak działają takie miejsca.
Bardzo dobre podejście - niech mówią i niech sobie myślą co chcą. Bardzo popieram sposób powiedzenia wprost jak wygląda sytuacja, bo to często zamyka ludziom twarze. W momencie kiedy mówisz "tak byłam w ciąży, poroniłam, staramy się ale nie wychodzi" ludzie przestają zadawać głupie pytania i rzucać głupie teksty. Jednocześnie rozumiem że powiedzenie na początku "jestem w ciąży" może być ciężkie, bo nie wiemy jak się potoczy sytuacja.
Ja w drugiej ciąży nie mówiłam nikomu, w pracy nie wiedział nikt. Poroniłam w 7tc jakoś, dowiedziałam się o tym jakoś w 9tc. Dopiero wtedy dowiedzieli się w pracy. Ale miałam też mega wredna menagerke, plotkare jakich mało i nie miałam ochoty z nią rozmawiać...
W styczniu zeszłego roku zmieniła się menagerka. Przyszła super babka i jej od razu powiedziałam w twarz - byłam w ciąży dwa razy, dwa razy poroniłam, jak zajdę w ciążę idę na l4 od razu. I była czysta sytuacja. O ciąży dowiedziałam się w poniedziałek, w środę zrobiłam przyrost bety, w czwartek menagerka wiedziała o ciąży. Pracy zostałam jeszcze 2 miesiące ale powiedziałam że jak cokolwiek będzie się działo to idę z dnia na dzień. I miałam czystą sprawę, bo w razie czego wiedziała co i jak ;)
 
Oczywiście że nam nie przeszkadza że piszesz. Wręcz przeciwnie :) pisz ile tylko potrzebujesz, bo po to właśnie jest to forum i my tutaj wszystkie rozumiemy twoja sytuację :)


Ja nie mam pojęcia na jakiej zasadzie to działa, ale prawda jest taka że te testy owu potrafią wykryć wczesna ciążę i to szybciej niż testy ciążowe :) ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo też nigdy nie robiłam testów owu.


Bardzo dobre podejście - niech mówią i niech sobie myślą co chcą. Bardzo popieram sposób powiedzenia wprost jak wygląda sytuacja, bo to często zamyka ludziom twarze. W momencie kiedy mówisz "tak byłam w ciąży, poroniłam, staramy się ale nie wychodzi" ludzie przestają zadawać głupie pytania i rzucać głupie teksty. Jednocześnie rozumiem że powiedzenie na początku "jestem w ciąży" może być ciężkie, bo nie wiemy jak się potoczy sytuacja.
Ja w drugiej ciąży nie mówiłam nikomu, w pracy nie wiedział nikt. Poroniłam w 7tc jakoś, dowiedziałam się o tym jakoś w 9tc. Dopiero wtedy dowiedzieli się w pracy. Ale miałam też mega wredna menagerke, plotkare jakich mało i nie miałam ochoty z nią rozmawiać...
W styczniu zeszłego roku zmieniła się menagerka. Przyszła super babka i jej od razu powiedziałam w twarz - byłam w ciąży dwa razy, dwa razy poroniłam, jak zajdę w ciążę idę na l4 od razu. I była czysta sytuacja. O ciąży dowiedziałam się w poniedziałek, w środę zrobiłam przyrost bety, w czwartek menagerka wiedziała o ciąży. Pracy zostałam jeszcze 2 miesiące ale powiedziałam że jak cokolwiek będzie się działo to idę z dnia na dzień. I miałam czystą sprawę, bo w razie czego wiedziała co i jak ;)
@star po to jest forum, zeby wylewac swoje zale ;) ja tez to robie... panikuje... marudze... ciesze sie potem znow panikuje i tak w kolko a dziewczyny daja mocnego kopa jak trzeba... wiesz przy tylu ciazach na roznych etapach nie dziwie sie , ze nie rozpamietujezz, tak chyba lepiej, żeby nie zwariowac. U mnie sytuacja inna, porod, pogrzeb itp wiec daty ze mna sa i beda.
Kazdy z nas wytwarza jakis mechanizm obronny z którym jest mu lzej.. tak juz dzialamy...

A ja umówiłam sie w koncu z moja psycholog ,przyjedzie do mnie... do tej pory chodzilam do niej co miesiac pote w styczniu widywalysmy sir w szpitalu na chwile albo pisalysmy smsmy... a ja juz poprosti potrzebuje zebu ktos spojrzal na to z profesjnalnej strony... tymbardziej ze zbliza sie 23tc... czas kiedys juz jedno dziecko stracilam...i jest ciezko.

@coco07 no ja poszlam a l4 ale tak jak mowie nie mialabym warunków do pracy, byt duze ryzyko.. poza tym ja nie zamierzam wracac do tej pracy jak cow znow pojdzie nie tak.. wlasnie na to , ze trzeba sie zmierzyc z ludzmi... wiec o tyle mialam prosciej , ze wzielam l4 i juz.. jak znow sie nie uda to szukam czegos innego, ale mam zaleglw urlopy, na pewno bedzie mi sie nalezal macierzynski wiec z 3-4miesiace bede mogla odpoczac i szukac czegos innego... gdybym musiala wracac... i zaszla w ciaze bedac w pracy a nie na l4 jak to bylo u mnie to tez nie wiem do konca co bym zrobila.. ciezkie to .. :( a co do slow twojej dyrektorki to wspolczuje... niektorzy nie maja za grosz empatii w sobie...

Tez ma nadzieje ze nastanie bezpieczny moment wktorym urodze i zaniast marudzenia pokaze Wam dwa moje szczescia [emoji7]
 
Ja bardziej ze strony ludzi boje sie wspolczucia... ha uwazam ze praca to praca... przychodze wychodze i koniec . Balabym sie poruszania tematu ciazy, mojej straty, smierci, opowiadania jak bylo z szefowa zobaczyłam sie 20listopada mowiac jej o kokejnej ciazy.. przytulila mnie... pogadala zapytała jak to bylo z Frankiem... uszanowala moja decyzje ze wczesniej nie chcialam jej widziec mimo ze proponowala ze przyjedzie... ale ka nie chcialam, bo oddzielam prace od spraw prywatnych... i nie chcialam litosci, spojrzen itp.. dlatego nie moglabym tam wrocic... potrzebowalabym zmiany...
 
@star po to jest forum, zeby wylewac swoje zale ;) ja tez to robie... panikuje... marudze... ciesze sie potem znow panikuje i tak w kolko a dziewczyny daja mocnego kopa jak trzeba... wiesz przy tylu ciazach na roznych etapach nie dziwie sie , ze nie rozpamietujezz, tak chyba lepiej, żeby nie zwariowac. U mnie sytuacja inna, porod, pogrzeb itp wiec daty ze mna sa i beda.
Kazdy z nas wytwarza jakis mechanizm obronny z którym jest mu lzej.. tak juz dzialamy...

A ja umówiłam sie w koncu z moja psycholog ,przyjedzie do mnie... do tej pory chodzilam do niej co miesiac pote w styczniu widywalysmy sir w szpitalu na chwile albo pisalysmy smsmy... a ja juz poprosti potrzebuje zebu ktos spojrzal na to z profesjnalnej strony... tymbardziej ze zbliza sie 23tc... czas kiedys juz jedno dziecko stracilam...i jest ciezko.

@coco07 no ja poszlam a l4 ale tak jak mowie nie mialabym warunków do pracy, byt duze ryzyko.. poza tym ja nie zamierzam wracac do tej pracy jak cow znow pojdzie nie tak.. wlasnie na to , ze trzeba sie zmierzyc z ludzmi... wiec o tyle mialam prosciej , ze wzielam l4 i juz.. jak znow sie nie uda to szukam czegos innego, ale mam zaleglw urlopy, na pewno bedzie mi sie nalezal macierzynski wiec z 3-4miesiace bede mogla odpoczac i szukac czegos innego... gdybym musiala wracac... i zaszla w ciaze bedac w pracy a nie na l4 jak to bylo u mnie to tez nie wiem do konca co bym zrobila.. ciezkie to .. :( a co do slow twojej dyrektorki to wspolczuje... niektorzy nie maja za grosz empatii w sobie...

Tez ma nadzieje ze nastanie bezpieczny moment wktorym urodze i zaniast marudzenia pokaze Wam dwa moje szczescia [emoji7]

Kochana wszystkie tu czekamy na Twoje dwa szczęścia Ale oczywiście w odpowiednim czasie [emoji173][emoji173] buziaczki dla kabanoskow [emoji16][emoji16]
 
Dziewczyny dzięki za odzew :* właśnie to o czym piszecie miałam na myśli, obawiam się, że jeśli zajde i znów coś pójdzie nie tak a ja pójdę na L4 to powrót do pracy będzie ciężki przez te spojrzenia,tłumaczenie się,pytania. Wiem że można to olać ale mimo wszystko jak się pracuje z grupą ludzi, która się w jaki sposób dobrze zna to ciężko tego uniknąć. Moja szefowa zna sytuację i wprost jej powiedziałam jak wracałam do pracy ze wracam ale nie wiem na jak długo, zaakceptowała to ale zarzadzam dosyć duża grupą ludzi , wtedy na moje miejsce musieli znaleźć kogoś kto przejmie moje obowiązki, później znowu będzie to samo ale z drugiej strony wiem że poczuje się bezpieczniej jeśli jednak pójdę na to zwolnienie przy ewentualnej ciąży kolejnej. No nic czas pokaże, póki co gdybam na przyszłość :D
 
Co to testów owulacyjnych to ja im nie wierzę. Mi prawie zawsze wychodzą pozytywne. Nawet kiedy mam cykle bezowulacyjne. A jeśli mam owulacje to juz cały czas kreska ciemniejsza. Teraz też tak miałam i miałam nadzieję, ze może wykrywają ciążę ale niestety wczoraj przyszła @. I kolejny cykl przede mną. Znowu powtarzamy sobie z mężem ze będziemy żyć normalnie bez wielkiego starania się i myślenia ale wiemy ze tylko sie oszukujemy bo to dla nas coś najważniejszego i nie da się po prostu żyć normalnie. Oczywiście wczoraj cały dzień w płaczu i zawiedzeniu. Ale nic nie zrobię. Muszę być cierpliwa i wierzyć ze kiedyś i mi będzie dane. I tak jak pewnie wiekszosc z nas chciałam zajść zanim przyjdzie termin niedoczekanego porodu ale kwiecień juz tuż tuż i nie zapowiada się... A co do l4 to też na początku chciałam iść od razu jakbym się dowiedziała i jednocześnie ograniczyć liczbę osób które sie dowiedzą ale to chyba nie będzie możliwe. Póki co nie musze o tym myśleć. A szkoda :)
 
Ostatnia edycja:
@Paula919191 no to właśnie podobna sytuacja jak u mnie. Na razie nie mówię.

Z drugiej strony, jeśli teraz wszystko będzie dobrze i za kilka tygodni będę mogła powiedzieć rodzinie i przyjaciołom, to obawiam się reakcji typu „noo w końcu” :/ Staramy się właściwie od jesieni, praktycznie nikt nie wie o poronieniu. Wiem, że te komentarze są na nieświadomce, ale wydają mi się tak strasznie nie na miejscu...
 
reklama
@Oczekujaca123 dziekuje za ciepłe słowa, właśnie nie rozpamiętuje co mi ułatwia też to, że ja nigdy zabiegu nie miałam po pierwsze niskie ciążę po drugie mój strach przed szpitalem, a po trzecie kupa szczęścia, że jakoś sama się czyściłam.
Dobrze, że przyjdzie ta psycholog i pogadacie. Plan awaryjny masz teraz go zepchnij na bok swoich myśli i czymqj się głównego planu. Czyli 36 tydzień tak? I załóż pośredni wszystko ok od 33 w zwyz :) @annkow111 bo testy owulacyjne u niektórych nie dzialaja. I oczywiście, że nie służą one do wykrywania ciąży. Ale jednak mogą ją wykazać i mysle , że jak ktoś już zrobił i jest po owulacji to jeżeli ma w domu to niech je już pociągnie dalej, na wszelki wypadek można się bzyknac jak by to była jakaś anomalia organizmu i druga owu, ale mało prawdopodobne. A robiąc je mieć dystans, a z tego co przeczytałam @Takaja123 ma dystans do tego więc pobawić się można. Inaczej bym jej napisala, żeby uważała żeby nie zrobić swojej psychice kuku. Jak 2 krechy nie wyjdą na teście ciążowym już nigdy więcej nie zrobi owulakow po owulacji. ;) Niestety każdy musi się przekonać na wlasbymndoswiadczeniu. Przykro mi, że wam się nie udało, ale następny cykl nowe szanse. I wiem jak ciężko znów od nowa walczuc, czekac, liczyc, ale nagroda jest warta poświęceń.
 
Do góry