Oczekujaca123
Fanka BB :)
To, ze 1 z naszych dzieci (jak nie dwoje) bedzie charakterem z dosadnym wlasnym zdaniem to wiem....po mnie to odziedziczyKochana pięknie to napisalaś. My mamy istotnie mały kryzys, ja jestem u rodziców, mój M u nas w domu, widujemy się rzadko i jeszcze teraz M był chory wiec w ogóle nie przyjeżdżał. Jak się widzimy to jest tyle spraw do omówienia ze potem się kłócimy i to wszystko nam nie pomaga. Dzisiaj ma przyjechać i już z góry za powiedziałam sobie ze cokolwiek by się nie działo to się nie poklocimy
A jutro znowu szpital i już się boje co mi tam powiedzą wiec dodatkowo jestem nerwowa
Gratuluję córeczki i synusia będzie dobrze, musi być masz kontrolowana szyjkę bardzo często i pewnie jesli faktycznie okaże się że szyjka zaczęła się skracać (ale mam nadzieje ze okaże się zaczęła ee nie) to ten profesor odrazu założy Ci szew.
Musimy to jakoś przetrwać, wiem ze jest ciężko bo ja już też czasem mam dość, ale robimy to dla NASZYCH CUDÓW
PS. Mam kuzynke Amelke i jest przecudowna ale Łobuz na maksa ma swoje zdanie na każdy temat i jest bardzo charakterna
I jeszcze mam słówko do Staraczek Dziewczyny nie celujcie w owu. Ja osobiście miałam owu (prawdopodobnie) w ostatni dzień miesiączki Kochajcie się z przyjemnością co dwa dni od zakończenia @ a wtedy na pewno się uda
Tak jak cos sie bedzie dzialo to profesor zalozy... ale chucham i dmucham aby nie...
Z 1 strony mam te bole i mysle ze cos sie moze dziac.. ale z drugiej w grudniu te lezalam w szpitalu z bolami i sie nic nie dzialo.. wiec nadzieja jest. Musi byc, choć bywają i fatalne mysli ze zamiast wozka znow wybiore trumne.. ale kto to przezyl ten rozumie, ze tak bywa.
Gin kazala wrocic do szpitala jak beda bole sie nasilac. Teraz sa poki co takie same wiec czekam wiem, ze w szpitalu i tak mi nic nie pomoga na tym etapie. A profesor zalozy szew, ale to inny szpital niz teraz bylam (tam gdzie profesor bylam w grudniu) wiec w razie czego bede sie kierowac tam. Tylko szkoda ze nie ma tam juz mojej gin... no ale ma jeszcze kontakty wiec nie będzie najgorzej.. mam nadzieje.
Domyslam sie co przezywasz i trzymam mocno kciuki za Ciebie. Dobrze , ze podadza sterydy. (Jaj dobrze zrozumialam to beda juz na dniach podawac?) To zawsze jakaś pomoc dla maluszka gdyby musial przyjsc na swiat wczesniej. Oczywiscie zycze ci przynajmniej 34tc... ! Wiem to i tak wczesniak ale jednak lepiej ten 34.
Nie zostało nam nic innego niz kontrolowac szyjki i nasze dzieciaki , brac leki i modlic sie by bylo dobrze. Musimy ufac lekarzom.
A co do kłótni to latwo sie czasem zatracic w tych zmartwieniach braku ciazy czy w zmartwieniach w czasie ciazy.. ale musimy dac rade. M tez mi powiedzial ze moze lepiej zebym byla caly czas u rodzicow.. ale nie ma mowy. Moze jak raz w tyg zejde i wejde na 3p to nic sie jie stanie i pijade tylko na wizyte. Teraz jestesmy razem u rodzicow wiec jest lepiej. Ale po remoncie wracamy. Mam nadzieje, ze do domu a nie do szpitala
Ps
Przypomnij mi na jaka szyjke mialas zakladany szew i ile teraz ma?
Trzymam za Ciebie kciuki ;*