Ja tez sie balam kwietnia wlasnie jak nadchodzil szczególnie, ale sam poczatek przywital mnie pozytywem. Ja tez wydaje mi z tych twardszych, kolorowo nie mialam od dziecinstwa. Alkohol, smierc taty, siostra 7 lat starsza a zycia w ogole nie moze sobie ulozyc.troche dda z niej wychodzi aalete negatywne cechy , aspolecznosc przyciaganie toksycznych ludzi. Jak poszlam na terapie zeby pomoc mamie wyjsc z nalogu, okazalo sie ze jestem klasycznym dda. Bylam w szoku ale traktuje te cechy na moja korzysz. Nadopiekunczosc, zosia samosia, potrzeba bycia w ruchu i zeby cos sie dzialo. Najgorsza byla przeprowadzka mamy z ktora zostalam zupelnie sama, siostra nie przyjechala pomoc, 300 km trzeba bylo mame przeprowadzic a mama zaprzeczala rzeczywistosci i upila sie do nieprzytomnosci dzien przed przeprowadzka. Niebieska linia i wioze mame prywatnie na detox. Ale wiedzialam ze musi sie wyprowadzic z miejsca gdzie byl tylko alkohok zero znajomych i rodziny. Na szczescie juz 6 lat mieszka sama, ma super kolezanki i ogarnela temat
tata byl kochany bardzo mi go brakuje. Ale wracaja do tematu
ja po prostu nie wiedzialam jak to bede przezywac. Dalam sobie czas i pozwalalam sobie na wszystie emocje. Pamietam te noce jak ryczalam w glos a moj kochany Maz mnie przytulal. Az sie poplakalam teraz
tez troche sie zamknął jakby z tym ale jak widzial ze potrzebuje wsparcia przybywal ze swoimi zbawiennymi ramionami i tulil i mowil ze bedzie dzidzia tylko trzeba poczekac. Mam nadzieje ze go teraz nie zawiode. Ale on tak oczywiscie by tego nie odebral. Boje sie swojego nastawienia. No ale na razie dzieje sie dobrze i bedzie dobrze
daj sobie czas na wszystko:* wydaje mi sie ze jak nawet twardzielka tego nie przejdzie i nie przezyje to w pewnym momencie to wyjdzie w jakis inny sposob w innej sytuacji. A lepiej wszystko na spokojnie mysle:*