Ja jak to ja działałabymDziewczyny błagam doradźcie mi
Otóż mam dzisiaj owulacje. Dzisiaj mijają 4 miesiące od straty. 14.02 miałam ponowny zabieg łyżeczkowania. 22.05 mam wizytę u ginekologa.
A mnie cholernie korci żeby spróbować dzisiaj podziałać. Kurcze mam jakieś przeczucie ale z drugiej strony boje się jak cholera.
Błagam doradźcie mi co mam zrobić...
reklama
roki_1991
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2017
- Postów
- 9 966
@kb.Karola ja też pewnie bym już działała, choć sama musiałam odczekać dłużej, tylko że u mnie nie chciał organizm wrócić do normy... Ale dziewczyny mają rację. Jak organizm gotowy to się uda, a jak potrzebuje czasu to jeszcze poczeka sam
kb.karola90
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2018
- Postów
- 1 463
Dziewczyny jesteście Kochane. Dziękuję Wam bardzo jeszcze nie wiem co zrobię ale bardzo pomogły mi Wasze rady
Powiedziałam mojemu Mężowi co i jak a on na to jak to facet "no przecież chyba teraz to już będzie ok" - ale nie było ani tak ani nie - może to też dlatego że póki co leżę i rycze...
Powiedziałam mojemu Mężowi co i jak a on na to jak to facet "no przecież chyba teraz to już będzie ok" - ale nie było ani tak ani nie - może to też dlatego że póki co leżę i rycze...
Totois30
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2017
- Postów
- 1 586
@kb.karola90 nie rycz kochana tylko po prostu sie starajcie i co ma byc to bedzie a niedlugo bedzie baaaardzo dobrze na pewno:* tak to dziala lepszy jest nastroj jak juz sie zaczynaja staranka bo zblizamy sie do bobaska, dluga to droga i nierzadko kręta ale fajnie juz ja zaczac:*
@ivvonka no wreszcie sie doczekalysmy. Jak to sie mowi : "nie szata zdobi czlowieka". Dla mnie moglabys wystapic w worku na ziemniaki, i tak bedziesz piekna, bo po pierwsze masz piekna dusze, olbrzymie poklady empatii,jestes inteligentna kobitka z jajem, a po drugie ciazowy brzuszek kazdej kobiecie dodaje czegos czego nawet do konca nie umiem nazwac. Pasuje tu angielskie glow,kobiety po prostu promienieja. Jestes cudna
@kb.karola90 nie placz kochana. Straszny to dylemat, wiem, bo tez sie okropnie boje z jednej strony a z drugiej bardzo chce. Ostatnio rozmawialam z mezem,on mysli dokladnie tak samo. U nas dochodzi jeszcze wiek, mam 40 lat ( Boze nie mowcie nikomu ) W maju bedzie 7 lat jak poronilam pierwszy raz, 13 kwietnia byla druga rocznica, jak poronilam drugi raz. Pomiedzy tymi tragediami udalo mi sie urodzic zdrowego brzdaca, ktory teraz prosi o rodzenstwo. Maz najbardziej boi sie,ze dziecko moze urodzic sie chore. Ja w sumie tez Ale serce wygrywa nad rozumem, bo niby sie boimy a jak przychodzi owu to nie uwazamy, idziemy na zywiol. Posluchaj serca, jezeli organizm bedzie gotowy i tam wszystko wrocilo do normy to sie uda zajsc, jezeli jeszcze za wczesnie, to wiadomo, przyjdzie malpa. Zycze sily, i nie plakusiaj juz kochana.Glowa do gory.
@kb.karola90 nie placz kochana. Straszny to dylemat, wiem, bo tez sie okropnie boje z jednej strony a z drugiej bardzo chce. Ostatnio rozmawialam z mezem,on mysli dokladnie tak samo. U nas dochodzi jeszcze wiek, mam 40 lat ( Boze nie mowcie nikomu ) W maju bedzie 7 lat jak poronilam pierwszy raz, 13 kwietnia byla druga rocznica, jak poronilam drugi raz. Pomiedzy tymi tragediami udalo mi sie urodzic zdrowego brzdaca, ktory teraz prosi o rodzenstwo. Maz najbardziej boi sie,ze dziecko moze urodzic sie chore. Ja w sumie tez Ale serce wygrywa nad rozumem, bo niby sie boimy a jak przychodzi owu to nie uwazamy, idziemy na zywiol. Posluchaj serca, jezeli organizm bedzie gotowy i tam wszystko wrocilo do normy to sie uda zajsc, jezeli jeszcze za wczesnie, to wiadomo, przyjdzie malpa. Zycze sily, i nie plakusiaj juz kochana.Glowa do gory.
Paulinax
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Listopad 2017
- Postów
- 337
Mój tak samo mówiDziewczyny jesteście Kochane. Dziękuję Wam bardzo jeszcze nie wiem co zrobię ale bardzo pomogły mi Wasze rady
Powiedziałam mojemu Mężowi co i jak a on na to jak to facet "no przecież chyba teraz to już będzie ok" - ale nie było ani tak ani nie - może to też dlatego że póki co leżę i rycze...
<Jagoda>
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 21 Kwiecień 2018
- Postów
- 45
Cześć dziewczyny.
Pojawiłam się tutaj, ponieważ potrzebuję Waszego wsparcia, porady, zwykłej rozmowy, pocieszenia.
Mam 6 letniego synka. W 2016 r. zaszłam w ciążę, która przebiegała książkowo, chociaż usg pokazywało tydzień różnicy . W 13 tygodniu poszliśmy z mężem na usg poznać nasze drugie szczęście. Zastanawialiśmy się czy nasz lekarz powie nam już czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka (w pierwszej ciąży powiedział nam właśnie w 13 tyg). Badanie wykonywał najlepszy genetyk w okolicy. Zmierzył maluszka, posłuchaliśmy serduszka. Wszystko było super i w normach ale...różnica między usg a om wynosiła już 2 tygodnie. Niby wszystko dobrze ale główka była troszkę większa i po minie lekarza widziałam, że mój świat za chwilę się zawali. Badanie trwało godzinę.....i chociaż lekarz nam tego nie powiedział ja widziałam, że jest to chłopczyk...mój synek... Pobraliśmy krew do badań i miałam czekać na wyniki. Za dwa dni zadzwonił do mnie lekarz z informacją, że jest bardzo źle, ciąża się zatrzymała i to cud, że maluszek jeszcze żyje. Za kilka dni pojechałam do szpitala na biopsję kosmówki, która miała pokazać nam co tam się dzieje. Kiedy czekałam na korytarzu modliłam się żeby maluch żył i był zdrowy. Położyłam się na leżance i kiedy lekarz zaczął robić usg na jego twarzy zobaczyłam ogromny smutek. Wiedziałam, że to koniec. Serduszko mojego ukochanego, wyczekiwanego syneczka już nie biło. Odszedł cichutko pod moim sercem. Nie mogłam się pozbierać, pół roku nie wracałam do pracy. Rok później czyli w 2017 r. kolejna ciąża, wielka radość po teście ciążowym a później wielki strach kiedy zaczęłam krwawić. Szpital...ciąża pozamaciczna. Zastrzyk metotreksat. Po tym wszystkim zrobiliśmy z mężem wszystkie badania, które nic nie wykazały.....Czysty przypadek......
Mija kolejny rok i dzisiaj 2 dni przed okresem zrobiłam test ciążowy. I znów strach...czy tym razem się uda.....Zobacz media 718877
Pojawiłam się tutaj, ponieważ potrzebuję Waszego wsparcia, porady, zwykłej rozmowy, pocieszenia.
Mam 6 letniego synka. W 2016 r. zaszłam w ciążę, która przebiegała książkowo, chociaż usg pokazywało tydzień różnicy . W 13 tygodniu poszliśmy z mężem na usg poznać nasze drugie szczęście. Zastanawialiśmy się czy nasz lekarz powie nam już czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka (w pierwszej ciąży powiedział nam właśnie w 13 tyg). Badanie wykonywał najlepszy genetyk w okolicy. Zmierzył maluszka, posłuchaliśmy serduszka. Wszystko było super i w normach ale...różnica między usg a om wynosiła już 2 tygodnie. Niby wszystko dobrze ale główka była troszkę większa i po minie lekarza widziałam, że mój świat za chwilę się zawali. Badanie trwało godzinę.....i chociaż lekarz nam tego nie powiedział ja widziałam, że jest to chłopczyk...mój synek... Pobraliśmy krew do badań i miałam czekać na wyniki. Za dwa dni zadzwonił do mnie lekarz z informacją, że jest bardzo źle, ciąża się zatrzymała i to cud, że maluszek jeszcze żyje. Za kilka dni pojechałam do szpitala na biopsję kosmówki, która miała pokazać nam co tam się dzieje. Kiedy czekałam na korytarzu modliłam się żeby maluch żył i był zdrowy. Położyłam się na leżance i kiedy lekarz zaczął robić usg na jego twarzy zobaczyłam ogromny smutek. Wiedziałam, że to koniec. Serduszko mojego ukochanego, wyczekiwanego syneczka już nie biło. Odszedł cichutko pod moim sercem. Nie mogłam się pozbierać, pół roku nie wracałam do pracy. Rok później czyli w 2017 r. kolejna ciąża, wielka radość po teście ciążowym a później wielki strach kiedy zaczęłam krwawić. Szpital...ciąża pozamaciczna. Zastrzyk metotreksat. Po tym wszystkim zrobiliśmy z mężem wszystkie badania, które nic nie wykazały.....Czysty przypadek......
Mija kolejny rok i dzisiaj 2 dni przed okresem zrobiłam test ciążowy. I znów strach...czy tym razem się uda.....Zobacz media 718877
@<Jagoda> witaj. Strasznie smutna jest Twoja historia, smutna jak historie nas wszystkich. Przed Toba bardzo trudny okres i musisz uzbroic sie w cierpliwosc i olbrzymia sile. Ale najwaznejsze, czego teraz potrzebujesz to spokoj. Chociaz wiem, ze bedzie trudno, musisz zebrac w sobie wszystkie poklady spokoju i czerpac z nich bez ograniczen. Niestety na pewne rzeczy/sprawy nie mamy wplywu. Ja pierwsza ciaze stracilam na przelomie 6/7 tydz, a druga w 11. W dodatku przy drugim poronieniu po podaniu tabletek w szpitalu dostalam krwotoku, zemdlalam dwa razy, zlamalam sobie nos, moja twarz wygladala, jakby mnie ktos pobil, o 1 w nocy, aby ratowac mi zycie, przeprowadzono zabieg. I choc cala bylam obolala to najbardziej i tak bolalo serce. Ale musialam sie podniesc. Pewnie czytalas chociaz jakas czesc postow, w poprzednim napisalam,ze pierwsza ciaze poronilam 7 lat temu a druga dwa, to serce nadal boli. Niestety nikt nie da nam gwarancji,ze bedzie dobrze. Ale nie mozemy tak myslec, trzeba wierzyc, ze tym razem dzidziolek zostanie z nami az do 40tygodnia. Pewnie idziesz na wizyte w najblizszym czasie. Popros o jakies wspomagacze, bedziesz wtedy spokojniejsza. Trzymam kciuki kochana, wiem,ze teraz wiecej jest obaw niz radosci z tych dwoch kresek, ale trzeba miec nadzieje,ze tym razem sie uda, czego Ci zycze z calego serca. Zostan z nami, pisz o swoich troskach, watpliwosciach. To forum ma magiczna moc. Zaraz posypia sie posty z dobrymi slowami. Wsparcie, jakie dziewczyny oferuja, jest wspaniale. Po cichutku gratuluje.
reklama
<Jagoda>
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 21 Kwiecień 2018
- Postów
- 45
@<Jagoda> witaj. Strasznie smutna jest Twoja historia, smutna jak historie nas wszystkich. Przed Toba bardzo trudny okres i musisz uzbroic sie w cierpliwosc i olbrzymia sile. Ale najwaznejsze, czego teraz potrzebujesz to spokoj. Chociaz wiem, ze bedzie trudno, musisz zebrac w sobie wszystkie poklady spokoju i czerpac z nich bez ograniczen. Niestety na pewne rzeczy/sprawy nie mamy wplywu. Ja pierwsza ciaze stracilam na przelomie 6/7 tydz, a druga w 11. W dodatku przy drugim poronieniu po podaniu tabletek w szpitalu dostalam krwotoku, zemdlalam dwa razy, zlamalam sobie nos, moja twarz wygladala, jakby mnie ktos pobil, o 1 w nocy, aby ratowac mi zycie, przeprowadzono zabieg. I choc cala bylam obolala to najbardziej i tak bolalo serce. Ale musialam sie podniesc. Pewnie czytalas chociaz jakas czesc postow, w poprzednim napisalam,ze pierwsza ciaze poronilam 7 lat temu a druga dwa, to serce nadal boli. Niestety nikt nie da nam gwarancji,ze bedzie dobrze. Ale nie mozemy tak myslec, trzeba wierzyc, ze tym razem dzidziolek zostanie z nami az do 40tygodnia. Pewnie idziesz na wizyte w najblizszym czasie. Popros o jakies wspomagacze, bedziesz wtedy spokojniejsza. Trzymam kciuki kochana, wiem,ze teraz wiecej jest obaw niz radosci z tych dwoch kresek, ale trzeba miec nadzieje,ze tym razem sie uda, czego Ci zycze z calego serca. Zostan z nami, pisz o swoich troskach, watpliwosciach. To forum ma magiczna moc. Zaraz posypia sie posty z dobrymi slowami. Wsparcie, jakie dziewczyny oferuja, jest wspaniale. Po cichutku gratuluje.
Bardzo dziękuję za Twój wpis. Od roku jestem obstawiona lekami. Letrox, inofolic, femibion1, folian (metafolin). Postaram się nie denerwować ale będzie ciężko.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 16 tys
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 79
- Wyświetleń
- 67 tys
Podziel się: