Ja spaliłam się u 2 lekarzy w Medicover i nie oddam się już w ich ręce... będę chodzić tylko tak kontrolnie i po to by wypisali mi skierowanie na badania. Nie chcę płacić jeszcze dodatkowo za badania w innym labie.
U pierwszego w ogóle zostałam spławiona, że za szybko przyszłam na wizytę, że nawet na badania jest za wczesnie...
A u Skamli u mnie była taka sytuacja, że w 9tyg stwierdziła, że zarodek zmalał i nie bije serduszko. W szpitalu powiedzieli mi, że to nie zarodek zmalał, tylko na 100% był jakiś obrzęk, którego gin nie zauważyła. Co świadczy o tym, że już wcześniej coś było nie tak... Poza tym od samego początku wszystko mi zabraniała: ćwiczeń, pływania, współżycia... nie doleczyła mi infekcji, która przeszła na drogi moczowe... jak się okazało, że serduszko nie bije, to zero współczucia, zero informacji co dalej... tylko skierowanie do szpitala i do widzenia... Nie chcę mieć z tą gin nic do czynienia, mogę do niej tylko napisać na czacie z prośbą o skierowanie na badania. Nic więcej...
Poza tym sprzęt który jest w Medicover pozostawia wiele do życzenia... Jedyne z czego jestem tam zadowolona to z opieki dentystycznej.