Katarina91
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Marzec 2017
- Postów
- 364
Hej dziewczyny,
pozwólcie, ze do was dołączę. 6 marca dowiedziałam sie, ze moja ciąża obumarła w 6 tygodniu (powinnam byc wtedy w 9 tyg). Okropnie to przeżyłam, podejrzewam, ze lekarz od początku źle prowadził moja ciąże lecz wtedy zaufałam mu. Trochę dziwiło mnie, ze zakazał współżycia do 12 tyg chociaż mówił ze z ciąża wszystko jest Ok. Badania miałam dobre, choruje na subkliniczna niedoczynnosc tarczycy lecz juz sporo przed staraniami miałam wyregulowany poziom tsh. Na wizycie na której lekarz powiedział ze ciąża niestety sie nie rozwija, poradził by zaczekać na poronienie samoistne. Pojechałam jeszcze do innego lekarza by zaczerpnąć innej opinii, ciąża była 6tygodniowa bez tętna dostałam krwawienia, podobnego do miesiączki, bardziej skrzepowatego. Na początku nie bolał mnie brzuch, ból pojawił sie po dwóch dniach, nigdy nowe czułam tak silnego bólu, żadne leki nie pomagały. Trafiłam do szpitala, niestety nie obyło sie bez łyżeczkowania. Minęło od tego 1,5 tygodnia. Jutro mam wizytę u lekarza. Jak długo czekałyscie ze staraniami po poronieniu/lyzeczkowaniu? Czy po jednym poronieniu powinnam zrobić jakieś badania?
pozwólcie, ze do was dołączę. 6 marca dowiedziałam sie, ze moja ciąża obumarła w 6 tygodniu (powinnam byc wtedy w 9 tyg). Okropnie to przeżyłam, podejrzewam, ze lekarz od początku źle prowadził moja ciąże lecz wtedy zaufałam mu. Trochę dziwiło mnie, ze zakazał współżycia do 12 tyg chociaż mówił ze z ciąża wszystko jest Ok. Badania miałam dobre, choruje na subkliniczna niedoczynnosc tarczycy lecz juz sporo przed staraniami miałam wyregulowany poziom tsh. Na wizycie na której lekarz powiedział ze ciąża niestety sie nie rozwija, poradził by zaczekać na poronienie samoistne. Pojechałam jeszcze do innego lekarza by zaczerpnąć innej opinii, ciąża była 6tygodniowa bez tętna dostałam krwawienia, podobnego do miesiączki, bardziej skrzepowatego. Na początku nie bolał mnie brzuch, ból pojawił sie po dwóch dniach, nigdy nowe czułam tak silnego bólu, żadne leki nie pomagały. Trafiłam do szpitala, niestety nie obyło sie bez łyżeczkowania. Minęło od tego 1,5 tygodnia. Jutro mam wizytę u lekarza. Jak długo czekałyscie ze staraniami po poronieniu/lyzeczkowaniu? Czy po jednym poronieniu powinnam zrobić jakieś badania?