Po pierwszym poronieniu, które było w kwietniu 2014 zaszłam w kolejną ciąże w lipcu 2014. Poroniłam w sierpniu 2014. Potem zaszłam w ciąże donoszoną w grudniu 2014 i Misiu się urodził we wrześniu 2015. Ja stosowałam kalendarzyk żeby wiedzieć kiedy mam owulacje itp. i dodatkowo po pierwszym poronieniu zaczęłam używać pasków owulacyjnych. Ja strasznie przeżywałam jak się nie udawało i przychodził okres. Miałam wręcz depresje. W ciąże z Michałkiem zaszłam po bardzo alkoholowej imprezie. Tak się upiłam, że rzygałam jak kot. To był piątek imprezowy w sobote miałam owulacje i mówie do męża, że pewnie i tak się nie uda ale jak się nie brzydzi (bo rzygałam i byłam pół przytomna) to niech robi swoje. Byłam na 99% pewna, że nic z tego nie będzie zwłaszcza, że w sylwestra dość sporo plamiłam i myślałam, że to okres. Na sylwestrze piłam i generalnie nawet nie pomyślałam, że jestem w ciąży. Wróciliśmy z sylwka i 2 stycznia coś kiepsko się zaczęłam czuć (w zasadzie na imprezie sylwestrowej średnio mi smakowały moje ulubione drinki) i okres się nie rozkręcił. Zrobiłam test ciążowy a tu druga kreska słaba ale była. Jakaż ja byłam szczęśliwa. Byłam w ciązy bliźniaczej ale jedno dzieciątko umarło w 8 tygodniu a Michałek był mega silny i jest z nami już prawie 14 mcy
Zobaczysz, że i Ty będziesz mamą.