reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Przy genetycznym mi nie mówiła, kiedy mam iść. W ciąży ze Staśkiem też mi nie mówiła, kiedy mam iść. A teraz na każdej wizycie podkreśla, że właśnie wtedy mam pójść, nawet to w kartę ciąży wpisała, może przez to łożysko? Sama nie wiem.
 
reklama
Katherine nie dziękuję co by nie zapeszyc nadal trzymam te 66 kg i nie wierzę ,że już nie 7 a 6 z przodu .
Wczoraj pocwiczylam i jadam do 18 potem już nie bo o 21 chodzę spać Wiktor już nie śpi w dzień i zasypia wcześniej. To i ja mogę.
 
Kochane zaczyna się u mnie dramat z teściową... Jak Olek się urodził, to przychodziła, krytykowała, ale też rządziła się w moim domu (chowała rzeczy do szafek 'sama-sobie-znajdziesz' itd.) doprowadzając mnie do białej gorączki. W zeszłym roku, o tej samej porze co urodziny Olka- teściowej nie było widać na horyzoncie. Była potwornie zajęta, nawet dla Olka miała mało czasu. W tym roku nadchodzą urodziny Olka, ale też i Stasia i uwaga... Teściowa już daje czadu. Została z Olkiem, jak byliśmy w szpitalu, bo Staszek nie chciał się ruszać. Olek wtedy spał. Mogła sobie poczytać gazetę, poleżeć, obejrzeć tv, cokolwiek. Ale nie... Moja teściowa postanowiła pomóc mi znowu w domu. I tak pochowała rzeczy z suszarki do szafek 'będę-ich-szukać-dwa-miesiące', "umyła okna" (czyli ścierką kuchenną rozmazała brud do poziomu, gdzie sięgnęła) i zrobiła porządek w kwiatkach, czyli wyje**ła mi pół kwiatków do kosza, bo wydawało jej się, że uschły (mam, a raczej miałam, kilka takich kwiatków, które w pewnym momencie prawie zdychają a po jakimś czasie odbijają ze zdwojoną siłą, jak feniks z popiołu). Już mnie telepie na myśl, co będzie dalej...
 
Alza, pociesz się, że to tylko teściowa. Ja mam jazdy z własną matką. Ale o tym to by można było pisać epopeje. Moja matka mieszkając w tym samym mieście i nie pracując, ostatnio swojego jedynego wnuka widziała... na Gwiazdkę. Nigdy jej się nie chce, nigdy nie ma czasu. W tygodniu ojciec pracuje, więc jej nie zawiezie do nas (a komunikacją miejską to już chyba by korona z głowy spadła), a w weekendy zawsze mają coś innego do roboty, a to działka, a to posprzątać trzeba, a to włosy ufarbować - przecież wiadomo, farbowanie włosów to cały weekend wyjęty. Ale oczywiście wina jest moja, ja nie dałam matce wnuka, o którym tak zawsze marzyła, ja jej utrudniam do niego dostęp (i to wszystko mówione przez łzy). Teraz już 3 tygodnie leżę. Jak te 3 tygodnie temu powiedziałam matce, co jest grane, to nie mogła rozmawiać, bo tak ją to przejęło, że ryczała jak wół i twierdziła, że nie jest w stanie rozmawiać. I co? I 3 tygodnie minęły, nie była u mnie ANI RAZU w czymkolwiek pomóc. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo tych historii jest całe mnóstwo. I wiesz, to jest własna matka, więc strasznie mi to leży na wątrobie.

A w ogóle to idź już wreszcie rodzić, przekraczanie 40 tygodnia powinno być nielegalne :D
 
Kat widzisz z moją mamą mam podobny problem. Jak Olek się urodził, to przyjechała do mnie dopiero 2 miesiące później i też na chwilę. Jak słucham, że u koleżanek mamy siedziały po 2-3 tygodnie po porodzie, gotowały, sprzątały, robiły zakupy a one tylko zajmowały się dzieckiem, to mi się płakać chciało. Tylko moja mama mieszka 40 km od nas i pracuje. Ale mamom koleżanek takie przeszkody nie przeszkadzały. Teraz też jestem już po terminie, mogłaby wziąć wolne. Wiadomo, że dłużej niż tydzień nie będę w dwupaku. Ale nie, praca jest najważniejsza. Z resztą zawsze tak było.

Wczoraj tak poszaleliśmy w łóżku... Myślałam, że coś z tego będzie, ale niestety.
 
ale sie znowu rozpisalyscie, musialam nadrobic 15 stron :)
witam nowe aniołkowe mamusie i swiatelka dla aniołków

Gloria ja mam w domu dwa psy rasy małej wiec sa glosniejsze niz madrzejsze. Jak zadzowni mi domofon to hurkiem zaczynaja wyc i szczekaniem stawiaja wszystkich na nogi i rozumiem Twoja fustrację. Ja mam o tyle nie dobrze, ze nie moge zupelnie wylaczyc domofonu i jak uslysze domofon i jeszcze glos Pana od ulotek to mam ochote jadem pluc!!!

Od zeszłej srody mecza mnie skurcze macicy, nie chcialam panikowac bo wiem, ze macica moze sie rozrastac. W poniedzialek nad ranem obudzialm sie w zakrwawionej bieliznie. Obudzilam meza i biegiem do szpitala....juz wiadomo najgorsze mysli w glowie, ze historia sie powtorzy. Ktos jednak nad nami czuwa serduszko na usg ladnie biło. Lekarz nie wiedzial skad to krwawienie. Dzis mialam robione usg genetyczne. Dzidzia zdrowa :) ale mam łożysko niskoschodzące. Stad to krwawienie. Dzieki Kat juz temat był mi znany co nie co, ale jednak dopiero w domu sobie doczytalam i teraz sie zastanawiam czy ginekolog co mi robił dzis usg nie podszedl znow do tematu lajtowo_Od razu sprostuje, ze nie je jest to lekarz , ktory prowadzi mi obecna ciaze, bo ten jest na urlopie teraz, tylko bylam dzis u ginekologa, ktory od pocztaku moje wczesniejsze poronienia mialam wrazenie, ze byly dla niej mało przejmujace i prowadziła mi pierwsza ciaze z synkiem. Dzis dowiedzialam sie tylko, ze mam nie uprawiac mocnego seksu. I tak staram sie oszczedzac, nie dzwigac i duzo lezec (wszystko w granicach co jest mozliwe przy 15 mc dziecku) ale jednak, mimo mojej ostroznosci te krwawienie sie pojawiło (seksu nie ma od poczecia, bo sie boje wlasnie i tez mnie kosmate sny juz nawiedzaja od absytencji). A i no i moje jest niskoschodzace a nie przodujace (przynajmniej takie stwierdzenie nie padło i na karcie z badania tez jest uzyte "niskoschodzace"). Gin powiedziała tylko, ze bedzie sie martwic jak sie nie podniesie do 21 tyg.

No a po za tym jestem teraz najszczesliwsza przyszła mama bo dzidzia jest zdrowa!!!! Oby wytrwac do 38 tyg!!!!
Adriana, ja też wczoraj miałam usg genetyczne i odebrałam wyniki Pappa zrobione tydzień temu i też wszystko dobrze oprócz tego łożyska. W opisie "lokalizacja łożyska przednia nisko, przechodzi na tylną, pokrywając ujście wewnętrzne" i lekarz kazał się nie martwić tylko skontrolować na usg połówkowym.
Dziś się trochę wystraszyłam, bo dużo śluzu mi wypłynęło. Mam nadzieję, że to nie wody zaczęły się sączyć. Lekarz na NFZ (baran) wogóle mnie nie bada, bo jak on to stwierdził: "jeszcze coś wygrzebie". Ginka prywatna się nie boi, zawsze bada, jest delikatna i czuję się u niej zaopiekowana. Dlatego rezygnuję z usług NFZ. Opóźnienia do 1,5 h i strasznie niechlujnie przeprowadza wizyty i usg. Przecież dziecko w 11 tygodniu nie mogło przez 3 dni urosnąć 1,5 cm a tak wynikło z jego pomiarów. Do tego na zwolnieniu wpisał kod leżący a mówił, że pisze może chodzić. Strasznie sobie nagrabił...i te jego chamskie teksty!

Moja mama mieszka z nami, więc siłą rzeczy ona musi pomagać. Ma strasznie dużo energii...a teściowa 200 km od nas, więc też nie narzekam:-p. Owszem mieszkanie z rodzicami ma dużo minusów, jeszcze z temparamentem mojej mamy...ale dajemy radę.
 
Alza, wiem, jak Ci z tego powodu przykro, bo jednak od własnej matki oczekuje się więcej, szczególnie, jak się widzi, że inne się opiekują. Ale 40 km i praca jakieś tam usprawiedliwienie daje. A jakie usprawiedliwienie ma moja mama, mieszkając tak naprawdę niedaleko i nie pracując? Że komunikacją miejską trzeba jechać? Ale jak ma jechać autem to z kolei korki jej to skutecznie uniemożliwiają, więc i tak źle, i tak niedobrze. Smutne to jest.
 
reklama
Wiesz Kat ja tam nie mam żalu do mamy. Było mi przykro, ale nie wypominam jej tego ani nie mam pretensji o to. Z resztą tak mnie wychowała. Zawsze praca była ważniejsza. Siedzieliśmy z bratem sami w domu całymi dniami i taki stan rzeczy wydawał nam się normalny. Teraz, z perspektywy, wiem, że to nie był najlepszy sposób na wychowanie dzieci, ale myślę o tym tylko w kategorii nauczki, jak nie postępować z własnymi dziećmi.
A to, co mnie doprowadza do szewskiej pasji, to "pomoc" na siłę. Ja jestem bardzo prostolinijna. Potrzebuję pomocy, to o nią proszę, jak czegoś nie chcę, to mówię to wprost i otwarcie. Coś mi się podoba, to tak mówię, jak się nie podoba, to też powiem. A moja teściowa uważa, że wie najlepiej i nie słucha. Ja nie owijam w bawełnę a ona czyta między wierszami, nawet nie wiem, co, jak, skąd jej się to bierze.
 
Do góry