reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Ona trzymam kciuki za zniknięcie torbieli &&&&&& :)


Pytanie do mam chłopców.
Dużo słyszałam i czytałam o odciąganiu napletka. Trzeba to robić? Nasza pediatra nic na ten temat nie mówiła.
A ja mam wrazenie jakby Nikosia bolał siusiak. Podczas kąpieli dziwnie patrzy sobie w krok (myślałam ze może jest ciekawy co to pływa ;) ) . Ale dziś podczas mycia nie dał się tam dotknąć i czym prędzej chciał wyjść z wanny :/.
Czy zwykle badanie moczu może coś wykazać?

my po urodzeniu Jasia mieliśmy od położnej zalecenie żeby tylko tyle co odsłonić dziurkę przez którą lecą siuśki. Absolutnie nic na siłę, bo można zrobić większą szkodę niż pożytek! A teraz dosłownie raz w tyg robię to samo co na początku tuż po kąpieli delikatnie tyle ile się da, nic więcej. Jaś jest bardzo siusiakiem zainteresowany tak jak Oluś alzy. Zawsze jak tylko wkładam go do ciepłej wody to łapie się za siusiaka i jak robi siusiu to widać dziurkę którą siuśki lecą. Czytałam taki artykuł że dzieci kiedy zaczynają się interesować tym co mają między nogami to zaczynają same sobie pomagać w tym, by napletek schodził, właśnie tym miętoszeniem, naciąganiem siusiaka i nie zależnymi od nich wzwodami. Oczywiście jeśli widzisz że ma zaczerwieniony siusiak albo nie da dotknąć i go boli to lepiej się skonsultować z lekarzem
 
reklama
Aniołkowa mamo, przytulam i zapalałam światełko dla Twojego aniołka [*] :-( :(
Ja robiłam badania genetyczne, tzn. ja i mój partner. Skierowanie dostaliśmy po 2 poronieniu, ale nie wiem czy to zwykła praktyka ( czy my zostaliśmy tak uprzywilejowani), czy tak jak zawsze po 3 poronieniu, bo wtedy jest diagnoza: Poronienia nawykowe i większość badań można zrobić na fundusz. Nie robiłam badań genetycznych moich aniołków :hmm: Już samych słonecznych dni Wam życzę &&&&&&&&&&&&&&&

martusia, okazuje się, że te plamki na policzkach Kai to atopowe zapalenie skóry :baffled: najpierw się ucieszyłam, bo myślałam, że to całkiem coś innego, nie powiązanego z alergiami i wystarczy posmarować jakąś maścią i po problemie. Ale jak wróciłam do domu i poczytałam, to niestety dowiedziałam się, że to jakby pochodna alergii :hmm: mamy smarować, smarować i jeszcze raz smarować..... i dalej rozszerzać dietę. No i pobrali Kajusi krew na badanie w kierunku glutenu, czy jest uczulona czy nie i wynik za 4 do 6 tygodni :baffled: na tej podstawie zdecydujemy co dalej z kaszkami glutenowymi...
 
Aniolkowa Dzielna z Ciebie babka! Nie poddawajcie się!

misia Zwróć uwagę czy w momencie jak synek siusia nie robi mu się taka bańka. Ja zaprowadziłam młodego do chirurga, a on używając siły go ściągnął i problemy się skończyły. Teraz spokojnie mogę mu umyć całego siusiaka. Badanie moczu jak najbardziej możesz zrobić, bo jeśli wyjdzie stan zapalny, to nie ma na co czekać. Na siłę nic nie ściągać, ale musi dać się odsłonić dziurkę od siusiania. Jeśli jej nie widać polecam jednak wizytę u chirurga.
 
Aniolkowa Dzielna z Ciebie babka! Nie poddawajcie się!

misia Zwróć uwagę czy w momencie jak synek siusia nie robi mu się taka bańka. Ja zaprowadziłam młodego do chirurga, a on używając siły go ściągnął i problemy się skończyły. Teraz spokojnie mogę mu umyć całego siusiaka. Badanie moczu jak najbardziej możesz zrobić, bo jeśli wyjdzie stan zapalny, to nie ma na co czekać. Na siłę nic nie ściągać, ale musi dać się odsłonić dziurkę od siusiania. Jeśli jej nie widać polecam jednak wizytę u chirurga.

U nas lekarka ściągnęła całego. Mnie to nie wychodzi. Ściągam tyle ile on pozwoli, bo boję się bardziej. Nie wiem kiedy zacznie to schodzić lepiej, czy tak jak jest teraz jest ok. Musze na bilansie dopytac, bo u nas nic nie jest przyklejone (alza mniej więcej o to mi chodziło, ale odpisywałam zasypiajac i pierwsza do głowy mi stulejka przyszła... :p ), ładnie schodzi tylko mały sobie nie daje i juz.
Co do zapalenia my to przechodzilismy jak Krzyś miał chyba nieco ponad 2 latka... zaczęło się rano - zdjęłam pieluszke i siki miały nieprzyjemny zapach. I zauważyłam, że kucal przy sikaniu. Wieczorem już łapał się za krok rączkami i płakał za każdym siknieciem :/ pojechaliśmy na dyżur (i tak nic nam nie przepisała, nawet badań nie zrobiła tylko odsylali szpital-przychodnia) a w sumie i tak do pediatry rano z nim poszłam. Także u nas infekcja miała taki przebieg.
 
Muszę być dzielna. Mam dla Kogo żyć i za co dziękować Bogu. Ktoś kiedyś powiedział, że jak coś dostajesz to dziękuj, a jak nie dostajesz to dziękuj dwukrotnie, bo to dla Twojego dobra. Tego się trzymam.
Dzwoniłam dziś po klinikach genetycznych i okazało się, że ciąża zakończyła się bardzo wcześnie i może nie być co badać. Nie jest to dobra informacja, ale i z tym trzeba żyć.
 
No właśnie nie ma zadnego zaczerwienienia. Zobaczę jak dziś zareaguje podczas kąpieli. Ja nic nie robiłam z siusiakiem bo nikt mi nic nie mówił (polozna/ pediatra).
Nikos tez ma ten odruch ze sam się tam dotyka.
Ogólnie jest bardzo marudny i placzliwy, śpi w ciągu dnia 3 razy, ma podwyższona temp. ale zganiam to na idące zeby....mam nadzieję ze nic poważniejszego sie nie dzieje.


Aniolkowa Mamo podziwiam Cię za Twoją postawę.
Ja po poronieniu miałam żal do Boga i całego swiata. Nie znosilam kiedy ktoś rozmawiał o dzieciach, kiedy widziałam jakąś kobietę w ciąży. Lezalam w wannie i wylam.....nie chciało mi sie żyć, bo nie miałam dla kogo.
Dopiero kiedy zaszlam w ciaze z Nikosiem zrozumiałam swój blad....przecież to niczyja wina ze tak się stało, że widocznie tak musiało być.
Wierzę w to ze i Tobie Bóg wynagrodzi całe to cierpienie w postaci małej Kruszynki, która będziesz mogła tulic w ramionach :) Tego Co życzę z całego serca.

OneMoreTime czyli śmiało możesz podawać Kai wszystkie warzywa i owoce?
U nas jak było podejzenie AZS to mieliśmy unikać kakao/słodyczy/ cytrusów (ale Nikos miał wtedy rok)....bo to podobno nasila objawy. No i pozmienialam płyny do kąpieli na takie z emolientami.
 
OneMoreTime Olek też ma AZS, ale bardzo rzadką odmianę - wyprysk pieniazkowaty, oporną na leczenie i nawrotową. Jak chcesz, to mogę Ci napisać na priv jak sobie z tym radzimy.
 
Jeśli chodzi o jedzenie to zakazane są:
cytrusy
owoce z drobnymi pestkami (np. maliny, truskawki, jagody itd.)
kakao, czekolada
mleko i przetwory mleczne
orzechy
kwaśne zupy, typu pomidorowa czy ogórkowa
miód
Pielęgnacja skóry to smarowanie przynajmniej dwa razy dziennie emolientem całego ciała, kąpiele w emolientach (tylko nie firmy Ziaja), najlepiej prysznic. Mycie w miarę możliwości nie codziennie. My też tylko od czasu do czasu albo w razie wielkiego brudu stosujemy żele pod prysznic , tak to sama woda.
Leczenie zmian aktywnych obejmuje stosowanie sterydu miejscowo (u nas były to maści robione i Edelan) i antybiotykoterapii doustnie i miejscowo (jak trafiliśmy do szpitala, to Olek był po zapaleniu płuc i trzech tygodniach zastrzyków w dupsko, więc specjalnie nie musieliśmy się truć dodatkowo). Poza tym nieustająco dostaje syropy przeciwhistaminowe w różnej kombinacji, obecnie staram się je odstawić. Zestaw podstawowy startowy to klemastyna rano, hydroksyzyna w południe i diphergan na noc, wszystkie po 5 ml. Zmiany ślimaczące się, rozdrapane, aktywne dodatkowo na start należy smarować pioktaniną (roztworem wodnym, nie alkoholowym!) raz dziennie przez kilka dni. Polecam taki zestaw, przeszliśmy milion innych maści i było tylko gorzej, doprowadziło nas to do szpitala. Warto zrobić też testy alergiczne z krwi, może być panel pokarmowy i pediatryczny. Najprawdopodobniej nic ie wyjdzie, bo AZS to nadwrażliwość a nie alergia, ale warto sprawdzić.
Co do wyleczenia, to raczej nie ma się co łudzić. Nam powiedzieli, że to postać nawrotowa, oporna na leczenie. Na szczęście jakoś sobie radzimy. Teraz smaruję Olka raz dziennie grubą warstwą emolientu. Pioktaniny już nie stosujemy. Syropy ograniczyłam do klemastyny co drugi dzień. Owoce z drobnymi pestkami daję tylko nasze, wyhodowane bez chemii. Raz dziennie albo co drugi dzień daję przetwory mleczne (ale nie mleko). Robię zupę pomidorową z własnych przecierów pomidorowych. Po pomarańczy nie zaobserwowałam zmian, ale po soku pomarańczowym (100%) wychodzą prawie od razu. Jeśli rozszerzasz dietę, to musisz to robić bardzo ostrożnie, małymi ilościami. Łatwo przelać kielich goryczy jedną małą truskaweczką. Opieraj się na kaszach, warzywach korzeniowych. Możesz wprowadzać np. jagody, ale jak nic się nie zadzieje po kilku razach podania łyżeczki owoców, to nie znaczy, że możesz później wpakować całą miseczkę. Z produktami zakazanymi trzeba się obchodzić bardzo ostrożnie, jeżeli chcesz, żeby dziecko mogło je w ogóle jeść.
 
reklama
Jeszcze nie wolno się za długo moczyć, max 15 min, czyli basen odpada.
Ubranka muszą być wszystkie! 100% bawełna, wyprane w minimum 60 stopniach, wypłukane w ciepłej wodzie. Proszek yelp, żadnych płynów do płukania, metki wyprute, wszystko wyprasowane.

Brzmi strasznie, jak sama to czytam, to aż się dziwię sobie, że daję radę ;) Ale małymi kroczkami można się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Najważniejsze to zrozumieć, że inaczej nie da się obejść tego problemu, trzeba się dostosować. Mam nadzieję, że u Was to jednak nie wyprysk pieniążkowaty i łatwiej się z tym uporacie.
 
Do góry