reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
No wlasnie moja znajoma mieszka w Polsce , nie była na wyspach ale kiedyss usłyszała w sklepie jak inna dziewczynka miała tak na imie . Mi osobiście podoba sie Sara , Marysia , Hania , Olivia a dla chłopca na dzien dzisiejszy tylko Mikołaj .
 
Neta hejka :-) pisałam, że wrócę i jestem :tak: trochę to trwało bo mała jest cycową terrorystką i odstawiłam ją dopiero w 6/7 tygodniu ciąży.. :eek: sama mam brata i nie chcę żeby moje dziecko nie miało rodzeństwa, zresztą chcę mieć trójeczkę ale mój ślubny stawia opór ;-)

imię.. ja nienawidziłam swojego imienia jakieś 30 lat, po przekroczeniu tego progu wiekowego dałam sobie spokój i przestałam się tym dręczyć.. Rodziców również.. Jest zwykłe, pospolite i nieudziwnione żeby nie było.. decyzję moich rodziców zmieniła moja mama chrzestna i niestety nie jestem jej za to wdzięczna i nie będę, przekonywała ich, że to które mam bardziej do mnie pasuje.. Moim skromnym zdaniem nie pasuje ani do mnie ani mojego charakteru chociaż jest ładne i znam wiele kobiet o tym imieniu pasującym do nich jak ulał.. Wolę wersję zdrobniałą ale nie wszyscy mogą ją stosować. Mam na imię Monika. :happy:

Imię jednym się podoba, drugim nie i nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą za. Niech pasuje do nazwiska i wybiorą je rodzice a nie babcie, ciocie lub jeszcze dalej. W szkole rodzenia na 10 par 4 chciały dać na imię Nadia i 2 Zuzie, Lena i Julka też były. My z zarejestrowaniem młodej w USC też czekaliśmy do końca bo długo się zastanawialiśmy, ale przy Nadkach i Lenkach powinna czuć się ok. Poza tym pasowało to imię do niej i z każdym dniem pasuje coraz bardziej, ryzyko, że jej się nie spodoba oczywiście jest, ale nikt poza nami imienia jej nie wybierał, po tym jak ulegli moi rodzice nie ugięłam się jak już zdecydowaliśmy i tyle, zresztą zawsze byłam uparta :-D
 
Ostatnia edycja:
A poza tym imię modne wcale nie musi być złe. Ja mam na imię Ania i nigdy nie miałam z tym problemu (chociaż momentami było ich wokół mnie sporo, np. w przedszkolnej grupie było ich przez moment 8 na 20 dzieci). I gdzie się nie ruszę zawsze jakąś inną Anię spotkam. Mi tam się moje imię podoba.

Dla mnie najgorsze co może być to danie dziecku imienia spolszczonego, np. Brajan, Viktoria (tak, tak przez V i k) itp.
 
Mam Brajana chrześniaka . A ja mam na imie Iwona ale prawie nikt do mnie nie mówi moim pełnym imieniem tylko np iwa , iwoncia , Iwka , ovli itd takze juz zdążyłam sie przyzwyczaić do niego ale kiedys go nie lubiłam i gdy zaczynałam gimnazjum to miałam w klasie jescZe jedna Iwonkę i stwierdziłam ze nie jestem jedyna z takim głupim imieniem . Moja babcia chciałam Ewelina zebym miała a moj tata i mama Aleksandra i wyszło tak że mojej mamy przyjaciółka wymyśliła wlasnie ta Iwonkę . Mówią do mnie Że pasuje mi one do charakteru bo zadziorna jestem . ;)
 
Ania mam na drugie i żałowałam długo tego, że nie na pierwsze :/ nic już nie zmienię, nie chciałam dłużej dręczyć rodziców bo coraz bardziej żałowali, że zmienili swoją decyzję, odpuściłam i już.
Czy chciałabym mieć tak na imię jak daliśmy córci? Jak najbardziej.
To trudna decyzja dlatego długo się zastanawialiśmy. Wybór imienia jest bardzo trudnym i odpowiedzialnym zadaniem dla rodziców. Znam też jedną Iwonę i trzy Eweliny :) Po prostu nasze dzieci mają/będą miały bardziej zróżnicowane imiona niż my :)
 
hej
moja córa ma na imię Łucja i tu w Norwegii nie potrafią tego wymówić, w przedszkolu panie mówią "wucia" heheh chyba im powiem żeby jednak mówiły "Lusja" albo "Lusi"... a imię wzięło nam się z dnia w którym się poznaliśmy, wtedy jest wspomnienie świętej Łucji,
moja siostrzenica ma na imię Stella, też ładne i mało popularne imię
a siostrę mam Beatę i Iwonę, wg mnie ładne imiona :-)

pleni moja też mnie terroryzuje ;-) ostatnio to w ogóle o wszystko wojna, wszystko jej źle, nie mogę jej wykąpać bo ciągnie mnie za bluzkę i chce cyca....
trzymam kciuki za Ciebie, niech tam żadne normy, NT, itp nie zakłócają ci oczekiwania na maleństwo :-)

neli ja pamiętam Cię, moja też ma 11 miesięcy :-) jak to leci...

onemoretime cieszę się że szew już założony i masz oszczędny tryb życia, niech malutka spokojnie czeka na swój czas :-)

neta a co u Ciebie?

misiamonisia co do zachowania dzieci, to są takie egzemplarze, moja ma to samo... nic tylko cierpliwości życzę, im szybciej zaakceptujesz osobowość swojego dziecka, tym szybciej nauczysz się rozpoznawać jego potrzeby i zapobiegać napadom płaczu, krzyku i czego tam jeszcze... mamy dzieci o dużych potrzebach, które tak opisuje autor książki "Księga rodzicielstwa bliskości":
- dzieci o dużych potrzebach nie dają sobie łatwo zaplanować dnia, są nieprzewidywalne, nie da się żyć z zegarkiem w ręku,
- są nastawione na kontakt fizyczny z rodzicem, odkładane natychmiast płaczą, kołyski, wózki, foteliki samochodowe parzą w plecki, sprawdza się noszenie w chuście,
- piją z piersi często i o różnych porach, z głodu i dla uspokojenia,
- nie akceptują innej opieki niż rodzicielska,
- nie są to dzieci, które będą spały same, najlepiej w ramionach mamy, w rodzicielskim łóżku,
- wszystko odczuwają bardziej intensywnie, płaczą głośniej niż inne dzieci i w sposób wymagający natychmiastowej uwagi, im dłużej się zwleka z reakcją tym trudniej uspokoić takie dziecko,
- są w stale w ruchu, nie wiedzą co to znaczy usiedzieć w jednym miejscu
jak to przeczytałam to od razu wiedziałam że czytam o swoim dziecku :sorry: niestety nie jest lekko :confused2:



my właśnie przechodzimy przez adaptację w przedszkolu, minął drugi tydzień, na początku chodziłam tam z nią, zdarzyło się że mnie nie było jak się obudziła i panie dzwoniły po mnie bo tak płakała że nie były w stanie jej uspokoić, potem żałowałam że nie czekałam na miejscu aż się obudzi :no: w ogóle usypianie tam to była makabra, tam dzieci śpią we wózkach, a Łucja nie znosi wózka i z moich rąk nie chciała w ogóle usiąść... potem w końcu ją tam zostawiłam samą na parę godzin i opiekunkom udaje się ją uśpić w tym wózku... ale jak mi serce pęka przy rozstaniu, jak płacze... jest mi strasznie ciężko w tym momencie, bo z jednej strony chcę iść do tej pracy, na chwilę oderwać się od tego domu, także finansowo jest to raczej bardzo pożądane, a z drugiej strony ta trauma dla małej, świadomość tego że ona płacze bo ją zostawiam gdzieś a ona chce być przecież ze mną... broni się,
ehh nie wiem jak to będzie, w sumie jakbym się uparła to mogłabym pracować tylko w weekendy i wieczorami a w dzień być z dzieckiem, a wieczorem byłaby z mężem, ale chyba muszę też próbowac dalej w tym przedszkolu, jak tam z nią byłam tyle razy to widziałam że dzieci tam są raczej zadowolone, mają jakieś tam atrakcje w środku i na zewnątrz, panie są bardzo miłe i opiekuńcze, nikomu krzywda się nie dzieje, takie dwulatki to pewnie z radością tam zostają bo w domu to nudy, tylko te maluszki płaczą najwięcej bo nie rozumieją i nie znają nowego miejsca
 
Peleni wiem że normalnie i też wiem dlaczego i tak mi się serce kroi...
Pięknie opisałas swoją i Zoi historię, pogratulować wam wytrwałości w wierze i modlitwie, czasami jak Bóg się uprze to jedno dziecko zabierze a inne i tak sprowadzi na ten świat, a rodziców doprowadzi tym do skraju wytrzymałości...
 
reklama
Ja jestem już na takim etapie a z ubranek mam tylko 1 pajacyka, którego kupiłam po badaniach prenatalnych :-(z jednej strony się boję a z drugiej jestem teraz przywiązana do łóżka...:baffled: chyba zacznę się rozglądać w necie, żeby chociaż torbę do szpitala mieć przygotowaną... przyjaciółka ma przyjechać do mnie w przyszłym tygodniu i pomóc zredagować listę do szpitala i ogólnie wyprawkową, więc będzie jakiś punkt wyjściowy...

Wczoraj miałam chwile paniki i łomotania serca, bo na wkładce pokazało się kilka czerwonych kropek, ale dosłownie kropek...:eek: aplikowałam później luteinę i palec czysty, więc zakładam, że podczas kąpieli zacięłam się odrobinę przy goleniu :-pjuż coraz trudniej sięgnąć w niektóre miejsca ;-)

Natchniona Waszymi wypowiedziami zaczęłam "urabiać" mojego J na imię "Kaja"...:-D skoro żadne imię mi nie pochodzi na 100%, to niech to będzie jakaś symbolika... nie wiem, czy mi się uda ta sztuka z moim uparciuchem, ale spróbować warto :tak:


Edytka, orientujesz się co przysługuje w Norwegii ojcu po narodzinach dziecka? chodzi mi głównie o wolne, tacierzyński itp. ?
 
Ostatnia edycja:
Do góry