reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Olasec to bardzo dziwne, generalnie po porodzie kłuje się jakiś tydzień i koniec. U mnie w sumie zapomnieli w szpitalu mi dać, ja z tych emocji też, więc ostatni zastrzyk wzięłam w dzień porodu a potem już nie. I nic się nie stało:)

Doris w Twoim wypadku faktycznie doradzałabym szczepienia limfocytami bo tego jeszcze nie próbowałaś, a na żelaznym zestawie nadal nie dzieje się dobrze.
 
reklama
hej Dziewczynki :) czytam regularnie na telefonie, ale odpisywać już siadam do kompa...

U Nas po powrocie ze szpitala w domu byłyśmy tydzień, i znowu trafiłyśmy na oddział... Małej wróciła żółtaczka i znowu była naświetlana... dodatkowo było podejrzenie bakterii w moczu, ale po powtórnym posiewie na szczęście nic nie wyhodowali...
Także od czwartku znowu jesteśmy w domu i mam nadzieję, że już nie wrócimy do szpitala... to były najgorsze dwa tygodnie w moim życiu... Malutka miała beznadziejny sprzęt do fototerapii (za pierwszym razem był inkubator na oddziale neonatologii, za drugim na oddziale pediatrii taka podstawka i na niej leżała...). Tylko, że moja Malutka urodziła się 59 cm więc jest długa i duża, i ciężko jej było, strasznie się denerwowała, do tego zasłonięte oczka... więc w ogóle nerwa miała... a ja razem z Nią więc pewnie wyczuwała i mój stres...
Niestety karmimy się troszkę cyckiem, troszkę butelką - nadal się nie budzi na jedzenie... muszę ją zmuszać, ale odkąd karmię butelką jestem spokojniejsza, że się najada... nadal mam takie napady paniki trochę, przez ten szpital chyba miałam lekkiego baby bluesa, ale w domu jest lepiej :) w piątek mamy wizytę u lekarza, i we wtorek również - u hematologa.

napisałam tylko co u Nas, bo nie dam rady do każdej się odnieść... pozdrawiam :*
 
One faktycznie psychicznie bywa ciężko... Ja najgorzej swiruje z ruchami jak małej nie czuje... A jak dużo chodzę to nie czuje, mój mąż mówi ze ja kołysze wiec śpi ale potem wracam kładę się i czekam... A tu nic wiec strach, to jem miód tez nic i panika... Ale po jakins czasie zaczyna się wiercic. Byliśmy nad morzem i jakoś faktycznie tam jej aktywność była największa wieczorem po powrocie do domu szaleje, wiec jestem spokojniejsza.
Zaczynam juz kompletować rzeczy. Zamówiłam pieluchy, kosmetyczne rzeczy z Gemini, we wrześniu zamówić chcemy łóżeczko, a na końcu wózek. Ciuszki juz mam i jednak nie możemy się poddać trzeba myśleć pozytywnie i się cieszyc:-))
 
Ostatnia edycja:
Witam dziewczyny, wczasy się skończyły więc znów tutaj trafiłam, chyba uzależniłam się od Was i Waszych rad. To już trzeci tydzień po poronieniu, tydzień temu wdał mi się stan zapalny i antybiotykoterapia Metronidazolem. Teraz już jest wszystko dobrze. Czekam na pierwszą @ i zaczynamy starania jeśli dostaniemy zielone światło od lekarza. Z moim M zdarzyła się chwila zapomnienia ale mam nadzieję, że nic z tego nie będzie bo chyba bym z nerwów nie wyrobiła choć są takie, które nie doczekają pierwszego @ i urodzą zdrowe maleństwo ale u mnie to było dzień po skończeniu antybiotyku... eh. Mój lekarz twierdzi, że po pierwszej miesiączce można zacząć starania więc na szczęście będzie można szybko zacząć... tak bardzo chciałabym mieć maleństwo... Jak na razie jestem na L4 i nie chciałabym wrócić do pracy bo jestem pewna że zostanę zwolniona. Mam nadzieję że uda mi się zajść w ciążę w miarę szybko i tym razem wszystko będzie dobrze.
 
Byłam dziś na wizycie i wszystko jest ok. Szyjka się trochę skraca ale na tym etapie to prawidłowo. Jeszcze 12 dni mam brać duphaston i magnez i potem odstawić. Boje się bardzo odstawienia bo wtedy poród chyba może się zacząć w każdej chwili.

Przed wczoraj wieczorem miałam troszkę krwi na papierze jak sikałam i trochę się wystraszyłam i mąż zaczął pakować torbę do szpitala i mieliśmy jechać ale przypomniałam sobie jak mówili w szkole rodzenia, że odrobina krwi to nie należy panikować tylko poczekać chwile czy się rozkręci i nie rozkreciło się więc nie pojechałam, ale tym sposobem mam praktycznie prawie spakowaną torbę. Musze przygotować ubranko na wyjście dla Maluszka bo na czas pobytu dają wszystko.
Powiem Wam, że tak się wtedy roztrzęsłam bo jakoś nie jestem gotowa jeszcze na poród i mąż mówił mi, że też się stresował.

Lena trzymam kciuki żeby się udało szybko zajść w ciążę.
Za niedługo mogę oddać komuś brzuszek :-)

Aaaa jak się boję bo to juz tuż tuż.
 
Olasec ja zamiast strachu przed porodem czułam radość i zniecierpliwienie no i ciekawość jaki będzie (synuś). Wiedziałam że zniosę wszystko, żeby mieć to już za sobą i żeby było już z nami :) życzę dużo sił, wytrwałości i cierpliwości ;)
 
Olasec nie masz sie czego bać....Narodziny dziecka to CUD!!! Nie ma nic piękniejszego :happy::tak:
Jak dostaniesz maleństwo w ramiona to nie będziesz chciała Go wypuscic......zobaczysz :happy:

Ja juz nie moge sie doczekać kolejnej ciąży......ale na nią muszę trochę poczekać.


Doris....przykro mi Kochana..........<przytulam Cie mocno>.....
 
Hejka.

Mnie dopadły jakieś dołki od paru dni..może dlatego,że ustąpiły mi całodniowe mdłości i juz myslę,że cos sie dzieje złego...a ta pogoda mnie wykańcza...
 
reklama
Ona1227 to tylko się cieszyć, że mdłości ustępują. Ja mam znowu mdłości a czasem wymiotuje. Mam ciągle cofki i mi się ulewa jak dziecku. Do tego te upały mnie wykańczaja. Wiatrak chodzi non stop.
 
Do góry