reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Dziewczynki, czy używałyście testów ciążowych strumieniowych z rossmana facelle??? Są wiarygodne? Test może być dodatni w 12 dpo? Robiłam rano pepino, test ujemny, brak nawet cienia cienia, 0 godz. 16 z rossmana i jest lekko dodatni. Dziwne, bo dziś dopiero 12 dpo. Nie kupowałam nigdy tych Facelle, myślę ze to może jakiś błąd, bo najpierw kreska zrobiła się pozioma a dopiero potem ta pozioma zniknęła i zrobiła się pionowa (taka jak kontrolna tylko jaśniejsza) .
Tak to wygląda....co myślicie??? Mam przygotowany na jutro kolejny taki sam test facelle,zobaczymy. Na razie na nic się nie nastawiam i nic sobie nie wkręcam.


OneMore...dziś 12 dpo więc jeszcze dwa dni 31.07.2015 godz. 16.jpg
 

Załączniki

  • 31.07.2015 godz. 16.jpg
    31.07.2015 godz. 16.jpg
    12,4 KB · Wyświetleń: 47
Ostatnia edycja:
reklama
Gloria strasznie mi przykro....:(

Doris ja robiłam testy z Rossmanna ale nie strumieniowe tylko płytkowe, tych strumieniowych nigdy nie umiałam robić. Ale kreska jest jak byk!!! Zrób jutro rano i będziesz wiedzieć :-) A co do 12dpo jest to jak najbardziej możliwe, mnie cień kreski wychodził już w 9dpo w tym w ostatniej ciąży. A 10dpo miałam betę 23. Trzymam kciuki!!!
 
OneMoreTime tak, hartują :eek: ale też z tego co słyszę to są mega cierpliwi do dzieci, do niczego nie zmuszają, uważają że dzieci mają na wszystko czas i każde dziecko jest inne, koleżanka która tu pracuje w przedszkolu pracowała też w Polsce i mówi że ona wiele rzeczy musiała tutaj przełknąć, ale i tak uważa że norweskie podejście jest zdrowe i dzieciom nie szkodzi... no ale jak to jest w praktyce to się dopiero przekonam...

stoktorta nie zazdroszczę tych zaszczyków... trzymam kciuki żeby dzidzia zdrowo rosła

enya ja ciągle w domu z małą więc wychowałam sobie cycoholiczkę ;-) ale ja się cieszę, chciałam karmić długo i jak na początku miałam z tym problemy to mnie to załamywało, uparłam się i w końcu na dobre przestałam dokarmiać jak rozszerzyliśmy dietę, za kupę na nocnik to pogratulować heheh co to za opiekunka z takimi kwalifikacjami :tak: z tą pracą to pewnie zależy od miejscowości, u nas typowo turystyczna wieś, hotel na hotelu, w sezonie Polki zapierdzielają na sprzątaniu i restauracjach, a po za sezonem mało godzin albo "permiteringi" o inną pracę też cieżko, chyba że po znajomości... albo komuś się uda, w większym mieście chyba trochę lepiej, tzn znając norweski i mając odpowiednie kwalifikacje idzie się dostać np do biura, do firmy, do banku, u nas zawsze w pierwszej kolejności idą Norwedzy a potem Szwedzy, a potem reszta świata
a jak z mieszkaniem? robicie coś tam? my mamy dom w budowie ale jeszcze kuuuupe kasy potrzebujemy do wykończenia go, jeszcze ściany nie otynkowane, a też oprócz własnego lokum chcielibyśmy mieć coś jeszcze odłożone na czarną godzinę a z kolei im dłużej tu jesteśmy tym więcej robi się wydatków bieżących bo przedszkole, samochód, jedzenie... teraz też więcej kupuję warzyw i owoców dla Łucji, wcześniej do sklepu chodziliśmy głównie po chleb bo mięso mieliśmy z Polski...


gloria przykro mi że jednak tak się to potoczyło :-( rozumiem cię doskonale bo miałam identyczną historię, poronienie, potem ciąża pozamaciczna... ale nie poddawaj się kochana, daj sobie teraz trochę czasu, zwłaszcza jeżeli nie czujesz się na siłach na kolejne starania to normalne, twój organizm teraz też potrzebuje chwili, ale nigdy nie mów nigdy, zobaczysz że jeszcze będziesz w ciąży i doczekasz się swojego maleństwa w ramionach, ja zaszłam w kolejną ciążę pół roku po operacji, mogłoby być nawet dużo szybciej ale nie zawsze tak intensywnie się staraliśmy, owulację miałam raczej w każdym cyklu z tego samego jajnika i poczęcie było możliwe, wiem bo często chodziłam do różnych ginekologów, oczywiście trochę świrowałam i chciałam wiedzieć dlaczego i robić badania żeby w miarę możliwości zapobiec kolejnej stracie, ale w efekcie nie wiele sobie zbadałam i nie wiele się dowiedziałam, może to były zrosty po operacji wyrostka, może taki "pech"... a u ciebie co lekarze mówią? jak w ogóle fizycznie się czujesz? no i psychicznie, czy dajesz radę?


doris mega kciuki &&&&&&&&&&&
 
Eeeee... Ja juz nie wierzę tym testom. Zrobiłam właśnie i jest ujemny. Tak myślałam że wczoraj coś było nie tak, bo on się jakoś dziwnie zabarwial. Najpierw kreska była pozioma a potem.zamieniła się w pionową. Pewnie coś się odbarwilo. Dobrze, ze się nie nastawilam. Idę spać dalej, bo to dopiero po 6 rano
Edit:
Rano pójdę na betę dla własnego spokoju, bo spać juz nie mogę ;-)
 
Ostatnia edycja:
Doris, i jak byłaś na becie? kiedy wynik? &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& :happy:

Edyta, no właśnie opinie są podzielone. Pewnie jak każda metoda wychowawcza ma swoje plusy i minusy...może wrzucisz jakieś aktualne zdjęcie Łucji?;-)

Wczoraj wieczorem miałam takie schizy i atak paniki, czy aby to wszystko co odczuwam to normalne, że o mało się nie pokłóciłam z moim J. Właściwie to mieliśmy spięcie.... bo wkurza mnie takie ogólnikowe gadanie/pocieszanie "będzie dobrze":no: jak chce mnie pocieszyć niech poczyta o różnych objawach ciążowych i stara się operować konkretnymi argumentami i przykładami. Inaczej to nie ma sensu a jednie mnie nakręca. I tak samo wkurza mnie lekarz - zamiast mi przytoczyć jakieś przykłady/przypadki ciąż, gdzie mimo skrócenia szyjki skończyło się dobrze, poprzeć wypowiedź doświadczeniem, to też gada tylko: proszę się nie denerwować, nie zakładamy na razie żadnego pessara itp. ZERO rzeczowych argumentów :no::angry: z tej niemocy zjadłam wczoraj kinder bueno, sezamki i 3 ciastka :zawstydzona/y:

Poczytałam wczoraj o tym twardnieniu brzucha... mogą to być te skurcze Braxtona....coś tam... ćwiczenia macicy przed właściwym porodem. Muszę je policzyć, bo podobno jeśli nie ma więcej niż 10 dziennie, to nie ma się czym przejmować. Dzisiaj jeszcze nic nie było. Poza tym ja nie czuję skurczu jako takiego, tylko sam fakt, że chwilami tak mi bardzo brzuch twardnieje i ciąży na podbrzuszu. Kupiłam sobie magnez (Aspargin), ale jeszcze się zastanawiam, czy brać bez konsultacji z lekarzem...:confused::baffled:


U nas wreszcie słoneczko wyszło :-) a u Was? a jak urlopowiczki?
 
Ostatnia edycja:
One bierz śmiało ja też biorę tylko ja magne b6 te braxtony tez mam... Im więcej chodzę jak teraz nad morzem tym ich więcej ale nie ma 10 na dzień doktorka mi pow ze najważniejsze żeby nie były regularne np co 10min czy 7:)

Wysłane z mojego LG-D722 przy użyciu Tapatalka
 
reklama
One - potwierdzam to co pisze Ewela - bierz magnez - ja również brałam magne b6. A jak nie będzie przechodziło to weź nospę. Ja miałam takie twardnienia bardzo często... Łykałam dużo magnezu, a w trudniejszych momentach nospe forte nawet 3 razy dziennie... Pod koniec to wogóle dostałam pełen zestaw: magnez, nospa, duphaston, spasmolina i coś tam jeszcze (ale to jak mi już skurcze na KTG powychodziły) - i niestety tylko 4dni tak przechodziłam... Ale 4 dni to też już coś :happy:
 
Do góry