reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

cześć Dziewczyny :-) dziękuję za kciuki i za gratulacje...

mam chwilę bo Niuńka w końcu zasnęła, więc opiszę swoje przeżycia dotyczące porodu i tego, co później się z Nami działo ... :-)
przepraszam z góry, że tylko osobie...

w piątek 10.07 zgłosiłam się na ktg bo od ok. 4 w nocy miałam krwawienia... nie wiedziałam co to może być, więc trochę spanikowałam i pojechaliśmy do szpitala. Tam się okazało, że rozwarcie mam na dwa palce, i pani dr postanowiłam zostawić mnie już w szpitalu..
dzień zleciał bardzo szybko, był ze mną mój M., przyjechałam moja Mama, bratowa i chrześnica, i tak leciało... jak już wszyscy pojechali, i położyłam się spać do łóżka, to zaczął mnie pobolewać brzuch i miałam tak jakby biegunkę.. ciągle chciało mi się do toalety. ok. 2 zdecydowałam, że pójdę do pielęgniarki dyżurującej zapytać się czy to krwawienie które miałam z coraz to większą intensywnością jest normalne. Ona powiedziała, że tak, i żebym poszła do pokoju i jak skurcze będą regularne co 10 minut to żeby przyjść znowu. Więc poszłam ale zaraz do mnie przyszła i stwierdziła, że mnie zbada...więc poszłyśmy sobie do pokoju, ona mnie bada i mówi, że rozwarcie jest już na 5 palcy. Więc zabrałam kosmetyczkę, ręcznik, i poszłyśmy na położnictwo (oddział piętro niżej, bo wtedy leżałam na ginekologii). Tam też mnie zbadali, potwierdziło się rozwarcie, ale podłączyli mnie pod ktg ze względu na krwawienie. i tak około 3,30 zadzwoniłam do mojego M. że się zaczęło... W między czasie sobie żartowaliśmy, przeglądaliśmy na necie różne pierdoły, siedziałam na piłce, opierałam się o M., ale skurcze były całkowicie do zniesienia, pomagało mi bardzo oddychanie. Położna przychodziła do Nas i mówiła, że to pewnie się jeszcze zejdzie bo mam za dobry humor i ciągle się uśmiecham.
ok. 7 przyszedł lekarz ponownie mnie zbadać, i okazało się że mamy już 8 cm rozwarcia. Ja skurczy nadal jakoś specjalnie nie czułam... i Pan dr zapytał mojego M. czy ja z natury taka nieczuła jestem ;) zaproponował podanie oksy bo rozwarcie szło ale skurcze były nieregularne. Podłączyli mi to ok. 8 - i wtedy troszkę zaczęłam je czuć bardziej. Ale całkowicie do zniesienia :-) i tak sobie siedzieliśmy na tej piłce, gadaliśmy, i w końcu było 10 cm i zaczęły się delikatne bóle parte. Ja panikowałam do położnej tylko z jednej sprawy - że zaraz zrobię kupę :-) chciałam iść do toalety ale już mi nie pozwolili ;)
ok. 9,30 przyszła Pani dr i zaczęła mnie badać, powiedziała że jeszcze troszkę bo główka nie schodziła tak jak powinna - no to dalej sobie siedzieliśmy na piłce i gadaliśmy. Oczywiście te parte już bardziej czułam, ale nadal do zniesienia. W końcu przyszła położna mnie zbadać i przy partym miałam troszkę poprzeć - ale jak zaczynałam to nie mogłam przestać ;). I okazało się, że już wszystko gotowe i zaczynamy. Przyszła znowu pani dr przebić mi pęcherz (bo wody mi nie odeszły). Przy badaniu nagle usłyszałam taki chlust i mnóstwo wody, strasznie dziwne uczucie... :) i jak już leżałam w odpowiedniej pozycji, M. trzymał mi głowę to skurcze parte troszkę przycichły, ale za 3 lub 4 w końcu Maryśka wyskoczyła :) wszystkie osoby nie mogły się nadziwić jaka jest duża i długa :-) potem 2 h kangurowania i powrót na salę. Pierwsze odwiedziny, pierwsze ssania..
w niedzielę okazało się, że Malutka ma żółtaczkę i podwyższone CRP (jakaś infekcja wewnątrzmaciczna). Zabrali ją pod lampy, i moja laktacja uległa rozregulowaniu bo nie mogłam tej siary ściągnąć... nie miałam laktatora, a rękami ledwo szło..
w niedzielę w nocy Marysia została przetransportowana karetką do innego szpitala bo żółtaczka rosła w szybkim tempie a w szpitalu, w którym rodziłam nie mają oddziału neonatologicznego (tego dla noworodków)... więc o północy dzidzia pojechała na sygnale, a ja w nocy wypisałam się na żądanie i pojechałam do niej... Zadzwoniłam po M.i przyjechali z moją Mamą, bo on był po %%%
dostałyśmy swój pokoik, Małą włożyli do inkubatorka a ja do dyspozycji miałam rozkładany fotel. Wikt we własnym zakresie, dziękuję Bogu że M. miał urlop i codziennie do mnie przyjeżdżał, bo bym zwariowała - tam nie ma odwiedzin prócz rodziców. Więc nikt nie mógł mnie odwiedzić, i ja wychodzić też nie bardzo... na szczęście po porodzie już w niedzielę czułam się dobrze, więc jakoś tak mnie nie bolało fizycznie tylko psycha mi siadała, stąd też pewnie i kłopoty z mlekiem... ale dziś jest lepiej, tylko te pory karmienia i ilości mleka - nie wiem czy ona się najada czy nie, dziś muszę iść do przychodni z Nią i zważyć.
Matki, poradźcie jak to u Was było? jakie sposoby polecacie na rozruszanie laktacji? u mnie też na początku Mańka miała problemy ze złapaniem cycka, teraz już jest lepiej ale jak jest wkurzona to też różnie bywa...jak ją karmić? mam straszny mętlik w głowie jeśli chodzi o karmienie, położna laktacyjna mówiła, żeby karmić dziecko co 2-3 h. Tylko, że u Nas jedno karmienie trwa długo bo Mała ssie, przysypia, ssie, przysypia - odkładam ją, pośpi 10 minut i znowu szuka cycka - i tak 2-3 godziny czasem. W końcu za którymś razem zasypia i potrafi spać 3h, więc nie wiem czy ją wybudzać czy nie.

Ja przez tą jej żółtaczkę miałam ograniczony dostęp do Niej i była karmiona najpierw cyckiem, a potem dokarmiana z butli żeby jak najdłużej była naświetlana... stąd póki co nie miałam ani nawału, ani nic takiego.. w sobotę urodziłam, a już w niedzielę mi ją zabrali do inkubatora i tak do piątku...

No i w załączniku zdjęcie :-) 20150720_080715.jpg
 

Załączniki

  • 20150720_080715.jpg
    20150720_080715.jpg
    31,1 KB · Wyświetleń: 64
reklama
Mashafree Marysia jest cudowna :-) gratuluję jeszcze raz:-)

To wygwygląda na to,że poród miałaś bardzo łatwy :-) też tak chce:-)

Super, że wszystko dobrze się skończyło. Co do karmienia to często Małą przestawiaj do piersi to laktacja się rozkręci, przynajmniej tak mówili w szkole rodzenia. Boże jak ja się boję porodu:'(
 
MashaFre Z karmieniem nie pomogę, bo u mnie było podobnie. Z każdym dniem moja irytacja była coraz większa i karmiłam z przymusu (dla dobra dziecka). A w związku z tym i pokarm mi się szybko skończył... Nawał u mnie występował po 7 dniach od porodu. Przy córce wspomagałam się laktatorem (bo miała jeszcze wówczas problemy ze ssaniem), za to z synkiem poszło "bezboleśnie". Co do wybudzania - ja starszą wybudzałam i żałuję, że to robiłam. Synkowi dawałam pospać. Starałam się tylko, by tylko jedna przerwa na dzień była dłuższa (max. 6h) i w razie czego po 4h budziłam. Ale u mnie to też inna historia, bo moje brzdące małe się urodziły i musiałam je trochę utuczyć ;-)

Olasec Nic się nie bój - poród to taka adrenalina, że nie w głowie Ci strach będzie! Głowa do góry, natura wie co robi!

MisiaMonisia @ się unormuje, jeszcze ma czas. Zdjęcia cudne! A synek jaki szczęśliwy :happy:
 
Dziewczyny ratunku!

We wtorek byłam u lekarza - powiedział że ciąży brak, a jedna torbiel się wchłonęła a druga siedzi. Kazał mi przestać brać duphaston , poczekać na okres, w 5 dc zacząć brać jakiś inny hormon (zapomniałam nazwy) przez 30 dni.
No więc przestałam brać duphaston a okres nie przyszedł więc dziś coś mnie tknęło i zrobiłam test ciążowy i od razu wyszły II !!!!
Zgłupiałam teraz, nie wiem co robić z lekami, wszystko odstawić, czy wrocic do duphastonu, a co z lekami na cukrzyce ktore biore????
Umowilam sie za 2h na expresowa wizyte z jakas doktorka, (moj oczywiscie teraz musi byc na urlopie), moze ona cos powie!
Kurcze tak bardzo bym chciala by to byla prawda ale boje sie narobic sobie znowu nadzei, wtedy tez sie dowiedzialam w poniedzialek ze jestem w ciazy a w czwartek juz bylo po wszystkim...
 
gloria6 Trzymam kciuki! Jednakże pozytywny wynik testu może być spowodowany obecnością torbieli :( Aczkolwiek mi na początku ciąż zawsze się torbiele robiły. Daj koniecznie znać po wizycie!
 
Ostatnia edycja:
Tez sie wlasnie obawiam ze to ta torbiel dala mi dwie kreski. Gdyby bylo inaczej to bylby istny cud a w takowe przestalam wierzyc.
 
Wlasnie wrocilam. Pani dr powiedziala ze nie jest jeszcze w stanie stwierdzic jednoznacznie czy jestem w ciazy czy nie, jest na usg mala kropeczka o wielkosc 0,39 mm ale za tydzien dopiero bedzie lepiej widac. Kazala mi wrocic do duphastonu a odstawic leki na cukier. Wiec wciaz wiem ze nic nie wiem :baffled:
 
gloria6 No to kciuki trzymam dalej. Może zrób sobie betę jutro i w czwartek - jeśli to ciąża, to będą przyrosty. Ja bym zwariowała przez ten tydzień oczekiwania. Bądźmy dobrej myśli! Przecież cuda się zdarzają? A sprawdzasz cukier? 0,39mm to by wskazywało gdzieś na 4 tydzień. Wiesz kiedy miałaś owulację?
 
Tak, 27-28.06 byla owulacja bo 26 bralam zastrzyk na pekniecie pecherzykow. No wlasnie chyba polece na bete bo nie wytrzymam ale maz na mnie krzyczy ze mam czekac cierpliwie ... on sie chyba jeszcze bardziej boi ode mnie robic sobie prozne nadzieje.
 
reklama
Do góry