reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

ale cisza na forum się zrobiła...:rofl2:

Dziewczynki już po świętach i w Nowym Roku jesteśmy!! Obudzić się!! :-D

która testuje w najbliższym czasie? która owuluuje i boboseksuje? która wizytuje kiedy? :-)
 
reklama
Angelstw aż miło patrzeć jak tryskasz energia :-) jak się czujesz? Brzunio mocno ciąży? :-D

Moje posty opisujące poród może były bardzo straszące, ale może Was taka męczarnia nie spotka. Na poloznictwie spotkałam kilka dziewczyn, z którymi leżałam na ciąży powikłania i niektóre mówiły, że poród to pikuś i mogłyby rodzic kolejny raz nawet tydzień później wiec głowy do góry, wszystko da się przeżyć, nawet jak się wydaje ze to ponad nasze siły ;-)
 
Mnie poród jako taki chyba jeszcze nie przeraża choć to tylko 10 tyg. Jedyne o czym myśle w tym temacie to poród kleszczowy, bo w końcu nie wiem czy on jest w Pl dozwolony czy nie, a do reszty na razie podchodzę, że będzie co ma być, stres mi w niczym nie potrzebny. Może to przeczucie, że wszystko będzie ok?

Alza Twoja opowieść wcale nie była straszna, miałam wrażenie, że miałaś nawet ubaw w pewnym sensie, jak o tym wszystkim pisałaś: o Twoim chojraczeniu, apetycie, jak ciebie ganiały ;))

My wizytujemy jutro o 13. Olek nam się trochę rozbestwił! Bo tak się układa, że musi mi na jakiś nerw uciskać i czasem mam przez dłuższy czas problem z podniesieniem prawej nogi, schyleniem się, żeby but prawy założyć, bo ten ucisk w prawej pachwinie mi nie pozwala. Po schodach też mam problem żeby wejść. Jutro będę z ginką o tym rozmawiać. No i brzuch ostatnio częściej twardnieje na dłużej niż 1-2 min i wróciły raz dziennie bóle jak przed okresem. Więc dowiem się wszystkiego jutro.

Angelstw u Ciebie to już końcówka... taka prawdziwa końcówka. Na kiedy ty masz termin dokładnie?

Misia - jak Twóje zachcianki na słodycze? Dajesz rade?

Miałyście wstawić zdjęcia!! Dzieciaczków,pokoików a tu nic! Cisza! :)
 
Martavel ....do Świąt dawałam radę bez słodyczy..W Święta sobie pozwoliłam na ciasta i inne smakołyki bo wiedziałam ze w razie czego mam insulinę. No i niestety zachcianki na słodycze nie mineły :no: Codziennie coś zjadam i nie potrafie sobie odmówic :-(
Fakt nie raz po słodkim cukier mam w normie.....ale zdarza się że skoczy do ponad 190 :baffled: Wtedy insulina idzie w ruch pełną parą.
Ale od jutra (właściwie od dziś) na prawdę koniec!!! Muszę sie za siebie wziąć.....Bo tu przecież nie chodzi o mnie......Nie sobie zrobie krzywdę tylko Maluszkowi......a tego nie chcę :no:.
Dzis muszę też zadzwonić i umówic sie na wizytę do diabetologa. Tym razem wizyta telefoniczna nie wystarczy, będę musiała jechać i znowu siedzieć w kolejce godzinami. Ale musi mi wypisać receptę na insulinę i na paski do glukometru.

Jeśli chodzi o mnie to wizyte u gin mam dopiero 20 stycznia.....ale teraz w środę mam wizytę u endokrynologa. W piątek byłam na badaniach mam nadzieję ze wyniki tarczycowe mam w normie.
 
alza dzięki że pytasz ;* no nie ukryje już tego że jest mi ciężko, w końcu jutro już zaczynamy 35 tydzień :-D każdego dnia mam tak że rano tryskam energią, nie czuję się jeszcze taka pełna i ociężała jak wieczorami...bo wtedy to czasem chce mi się płakać :eek: no i strasznie mi wszystko leci z rąk:wściekła/y: ale ogólnie rzecz biorąc to naprawdę - nie mam co narzekać. Jasiek fika ale wydaje mi się że jest bardzo grzeczny w brzuchu ;-) dziś w nocy obudził mnie czkawką :-D ma ją chyba 4-5 razy dziennie i wczoraj się właśnie śmiałam do Męża że z każdym tygodniem czuję ją coraz wyraźniej ;-) w nocy śpię nienajgorzej, wiadomo, 3-4 razy na siku wstaję, ale nie mam problemu żeby zasnąć później.
W temacie porodu - wiem co mnie czeka, ból momentami nie do zniesienia, ale nie mam porównania jak odczuwa się ten ból kiedy rodzi się żywe dziecko....
jedyne co to jak martavel pisze myślę często o porodzie kleszczowym albo próżnociągiem (vacuum)...nie wiem jak z kleszczami ale poród próżnociągiem miała mojego dobrego znajomego - LEKARZA - żona jakieś 2-3 lata temu... też się tego boję, na samą myśl mi włosy dęba stają...

martavel kciuki za wizytę!! Czekamy na wieści :tak: z OM termin na 16 lutego z USG na 17 lutego więc może mi się miłościwy Syn trafi i urodzi się 14 w Walentynki? :-D tak serio to mam jakieś dziwne wrażenie i przeczucie że nie doczekamy swojego terminu :-D no ale czas pokaże. Zdjęć nie wrzuciłam bo jakiegoś kołka Mężowi zabrakło, żeby mi wkręcić w ścianę deskę :-p więc dziś jedziemy do sklepu i będziemy działać dalej. Jak wszystko dobrze pójdzie to wieczór wkleję fotki ;-) ale łóżeczko już stoi i powiem Wam, że jestem dumna z siebie że nie zrezygnowałam z tego łóżeczka które miało być dla Zuzi :tak: sypialnia z łóżeczkiem dziecięcym nabiera zupełnie innego charakteru:-)


Misia Kochana pilnuj się! Tak jak mówisz rób to z myślą o Maluszku...na pewno łatwo Ci nie jest ale trzeba zacisnąć zęby.

A tak swoją drogą Misia, martavel spać nie możecie?


My mamy wizytę w środę. Pobieramy tego paciorkowca całego, no i zobaczymy jak się mają moje wody - a właściwie to wody Jaśka....mam nadzieję że ich ilość się zwiększyła i nie wyląduje na końcówce w szpitalu z małowodziem :-(
a swoją drogą ciekawi mnie też szyjka :-D mogłaby się powoli zacząć skracać, żeby mniej czekania było w czasie porodu :-D

dobrego dnia Dziewczynki!!;-)
 
Martavel Ty już 30 tydzień?? :rofl: I też masz Olka :-) Te bóle które opisujesz też miałam jak leżałam w szpitalu. To najprawdopodobniej skracanie i rozwieranie szyjki. Nie stresuj się za bardzo, najważniejsze to leżeć, bardzo wolno wstawać używając wszystkich innych mięśni, byle nie brzucha. A drętwienie nogi... Pewnie bardzo mu wygodnie na nerwie kulszowym :sorry: ale i tak już bliżej niż dalej :tak:

Misia Monisia Tobie też widzę suwaczek pojechał :-) Pilnuj pilnuj cukru, żeby Cię nie zabunkrowali w szpitalu do wyrównania... Poza tym pilnuj dla Małego, ale i dla siebie. Przy wysokich wartościach cukru rodzą się duże dzieci a uwierz mi, 4 kg to zdecydowanie za dużo do urodzenia... myślę, że tak 3300g w zupełności wystarczy ;-) Może zapytaj gin czy możesz pić rumianek. Mi to zawsze pomagało na apetyt, dawało uczucie pełności. No i najlepszym sposobem to po prostu nie mieć nic słodkiego w domu :tak:

Angelstw Olek miał bardzo często czkawkę jak był w brzuchu i teraz jest to samo ;-) Co do porodu kleszczowego to spokojnie, nie słyszałam, żeby w moim szpitalu coś takiego robili, to tylko jakieś ekstremalne przypadki, więc nie stresujcie się :tak:. A co do leczenia małowodzia to jest bardzo przyjemne- kroplówki z soli fizjologicznej i glukozy ;-) Więc w razie czego nie powinno być strasznie :tak:

My dzisiaj idziemy na szczepienie... Aż się boję, co to będzie... Ale dokładnie zważą i zmierzą mi Syna, z moich obliczeń z wagi łazienkowej waży 6700g, mój spaślaczek... :-D A tylko na mamusinym cycu :tak:



A powiedzcie jak usunąć suwaczek?
 

Załączniki

  • DSC04091.jpg
    DSC04091.jpg
    20,9 KB · Wyświetleń: 39
Ostatnia edycja:
alza cudownego masz Synka :tak: pulpecik malutki! ;-) a powiedz jak było z Twoją laktacją? Nie miałaś problemów z przystawianiem Małego? Jakieś nawały pokarmu czy inne zapalenia ominęły Cię?

Żeby usunąć suwaczek wejdź w panel użytkownika, po lewej edytuj sygnaturę, i tam pousuwasz wszystko co już nie aktualne ;-)
 
Alza gratulacje, Mały jest słodziutki, taki do schrupania :-)

angelstw - bliżej niż dalej, ale zleciało! Ja nie mogę :-)

ja wizytuję w czwartek 08.01, usg mam o 16:20 więc kciuki mile widziane... Jakoś się spinam i denerwuje znowu... :-( Ale musi być dobrze! :tak:

Dziewczyny nie życzyłam, więc życzę: wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Samych radości z życia.. buziaki :-)
 
Angelstw u mnie to było tak, że Olek leżał w inkubatorze przez 2 dni. Chcieli mi go przystawiać do piersi zaraz po urodzeniu, ale rodziłam łożysko, fotel ustawili bardzo niewygodnie, zwłaszcza dla niewprawionej matki i nawet za bardzo nie podejmowaliśmy prób. Jak wreszcie zmienił się dyżur z surowej pani dr na przemiłego pana dra to od razu wyciągnęli dziecko z inkubatora i zaproponowali przystawianie do piersi. Pielęgniarka na neonatologii akurat była super wspaniała i w ogóle brak mi słów, stworzona do tego zawodu. Nawiasem mówiąc bardzo młoda. Ugniatała mi piersi, sprawdzała czy mam pokarm, ale to wszystko było bardzo delikatne, jej ręce jakby czarowały moje cycki, żeby leciało mleko :rofl2:. Za pierwszym przystawieniem nie udało się, bo był bardzo głodny i się wściekał, nie mógł się skupić, więc dałam mu butelkę (najważniejsze, że ja, że na moich rękach, a nie jakaś obca osoba :tak:). Za 2,5 godziny przyszłam znowu, był trochę głodny, ale nie dramatycznie. Buziunię pięknie otwierał, od razu wiedział, do czego cycek służy ;-). Mojego mleka to było jak kot napłakał, musiałam dołożyć butelkę. Po tym karmieniu dali mi go na salę i za każdym razem jak zapłakał to przystawiałam go do piersi. To jest święta prawda, że im więcej się przystawia dziecko, tym więcej pokarmu się ma. Co prawda uzupełniałam butelką, bo moimi kilkoma kropelkami na pewno by się nie najadł. Chyba w drugiej dobie po tym, jak przyszedł do mnie na salę tak już umiał ciągnąć z butelki, że nie zauważyłam, kiedy przekroczył dozwoloną dawkę. Chyba się przejadł, płakał długo i wtedy całkowicie odstawiliśmy butelkę. Co prawda jedzenie z cycka wymaga o wiele więcej wysiłku niż ciągnięcie butli, więc Olek na początku miał problem z załapaniem, że musi więcej ciągnąć, że jedzenie samo do buzi nie napłynie. Strasznie się denerwował, więc obmyśliłam taki podstępny plan, że dawałam mu dwa łyczki z butelki a później zaraz cycka i jakoś załapywał. Zanim nas wypisali umiał się już obejść bez takiego wstępu :-D. Małe oszukaństwo, ale skuteczne :-D. Brodawki miałam chyba w czwartej- piątej dobie obolałe, ale to szybko minęło. Grunt to żeby dziecko dobrze łapało, cycka trzeba głęboko wsadzić i wszystko będzie w porządku. Nawały pokarmu miewam, ale zaraz czuję, że mam cycki wielkie jak balony i twarde, a Olek akurat śpi, to odciągam laktatorem. Wiele kobiet mówi, że to męczarnie, ale jak się ma takie obolałe piersi, to przynosi tylko ulgę :tak:. Przynajmniej w moim przypadku.
 
reklama
Na moje twardnienie brzucha dostałam jeszcze skopolan. Czyli Liteina, nospa, skopolan. A na bóle miesiączkowe ? Mam się na azie nie martwić ale zwiastują albo wcześniejszy poród albo poronienie... Ale mam się nie martwić. Zadnego badania usg, badania szyjki, ktg. Nic. Zastanawiam, sie czy nie isc w srode do innego lekarza...


Właśnie zobaczyłam, że wpisała mi złą luteine... widziałam w aptece że opakowanie ma inny kształt ale nie wiem czemu o to nie zapytałam. Zamiast dopochwowej wypisała mi doustną...
 
Ostatnia edycja:
Do góry