Magdalena a używasz odżywki do włosów? Słyszałam kiedyś o takim przypadku, że ktoś nie spłukał dokładnie odżywki ze skóry, wyszedł na słońce i właśnie takie plamy się porobiły.
OneMoreTime co to za dziadostwo!! Skąd się to w ogóle bierze? Z basenu?
Lumia to do dzieła :-)
Angelstw o przetworach nie możesz słuchać, a wczoraj moim sernikiem pogardziłaś ;-). Ja to sobie zapamiętam.... <ZłowrogiŚmiechDentysty> ;-)
Doris to syn całkiem obrotny w tym wieku :-) Tylko pogratulować :-). Za córkę trzymam kciuki &&&& Niech się dostanie do Szcz, nie pożałuje
A testy robiłam zawsze jakieś tam, pierwsze z brzegu, z apteki. Kusiło mnie, żeby sikać na nie najlepiej co godzinę, ale jakoś udawało mi się dotrwać i w sumie zużyłam tylko jeden w tej ciąży i dwa w poprzedniej.
Lilijanna trzymaj się jakoś <przytulam>. Tak mi przykro :-(
Co do pasty do zębów i w ogóle mycia zębów u dzieci to jestem stanowcza i bardzo surowa ;-). Noworodkom należy przemywać jamę ustną gazikiem po każdym posiłku. Obowiązuje całkowity zakaz oblizywania smoczków, łyżeczek itd. Jak spadnie na ziemię, to trzeba opłukać w wodzie, a nie w buzi (tam jest więcej bakterii niż w... na drugim końcu przewodu pokarmowego). Dobre są gryzaczki ze szczoteczką- dzieciaki czasami wcześnie ząbkują, więc łatwiej je przyzwyczaić do czegoś takiego jak szczoteczka. Od pierwszego roku życia myje się dziecku zęby 2 razy dziennie pastą i szczoteczką. Zęby do 7-8 roku życia myją rodzice, albo dziecko myje samo a rodzic później robi to samo (nie tylko poprawia). Pastę nakłada rodzic a później ją chowa (dopóki nie będzie mieć zaufania do dziecka, że jej nie zje). Pasty zawsze używamy takiej samej jak dla dorosłych. Chodzi tutaj o ilość fluoru. Lepiej zadziała mała ilość pasty o dużym stężeniu fluoru niż dużo pasty z niskim stężeniem fluoru. I tak:
1-2 lata smarujemy szczoteczkę pastą tak jak chleb masłem- żeby tylko zakryć dziurki (nawet jak dziecko to zje, nic mu się nie stanie)
2-4 lata pół ziarenka grochu pasty
4-5 lat ziarenko grochu pasty
6 lat i więcej- wyrzynają się zęby stałe, można spokojnie z pół centymetra walnąć
Osobiście najbardziej polecam dla dzieciaków pastę Elmex 7-12 (oczywiście nie tylko w tym przedziale wiekowym, jak napisałam wcześniej). Ma ona normalne, jak w pastach dla dorosłych, stężenie fluoru, ale lepszy smak, jest mniej piecząca (dzieci mają bardzo delikatną i wrażliwą błonę śluzową). Pasta na pewno nie może być smaczna (truskawkowa, o smaku coli itd). Dzieci mogą po prostu zeżreć taką tubkę w całości i nabawić się fluorozy.
Dodatkowo można stosować Elmex Żel u dzieci, które dobrze wypluwają (myślę, że najszybciej od 3-4 roku życia, jeżeli nie ma jakiejś galopującej próchnicy). Wtedy raz w tygodniu, po umyciu zębów WIECZOREM nakłada się na szczoteczkę ziarenko grochu tego Żelu i wciera w zęby przez 2 minuty (0,5 min na górze z lewej, 0,5 min na górze z prawej, 0,5 min na dole z lewej i 0,5 min na dole z prawej- żeby wszystkie zęby były obdarowane po równo). Po tym należy wypluć, ale nie wolno już płukać, jeść ani pić aż do rana. Taką tubeczkę Elmex Żelu trzeba trzymać daleko, wysoko, dobrze schowaną, żeby dziecku nie przyszło do głowy zjedzenie tego.
Uffff mam nadzieję, że wyczerpująco się rozpisałam ;-)
Co do lodówek, to też tak miałam. Na dole w kuchni ktoś otwierał lodówkę a ja na górze w zamkniętym pokoju czułam to tak wyraźnie...
Jeżeli chodzi o ZUS to jestem zatrudniona normalnie (składki by mnie wykończyły
), pracodawca na pewno wszystko wysłał jak należy. Może to zależy od rejonizacji z tymi terminami wypłacania pieniędzy?
Jak przeczytałam "
no, może pisiorek jest za krótki o 1,5 cm. " to myślałam, że padnę ze śmiechu No i posądzanie ludzi po pozorach (jak z tym rzyganiem w krzakach i byciem pijaną), wszyscy to znamy... Ale co gorsza, to na pewno każdy z nas kiedyś kogoś źle ocenił.
MashaFre też korzystam z tego bloga
. Bardzo dobre przepisy tam są, wieeeeele wypróbowałam. Dużo też biorę z gazety Kuchnia magazyn dla smakoszy, polecam :-)
MisiaMonisia chyba wszystkie się o to bałyśmy... Trochę mi ulżyło, jak Owsiątko się zaczęło ruszać, dopóki nie doczytałam gdzieś, że można urodzić martwe dziecko nawet zaraz przed terminem...
Co gorsza, jak już człowiek urodzi, to też ciągle się stresuje, czy się nie poddusi w łóżeczku, czy sobie krzywdy nie zrobi...
Z czegoś się muszą te wrzody robić.
Byłam dzisiaj u laryngologa... Brrrr... Masakra, jakieś naczynia krwionośne w nosie mi wypalali
. Teraz mam tak błonę śluzową obrzękniętą, że oddychać nie mogę
. Odwiedziłam też rodziców, akurat babcia do nich przyjechała. Była zawiedziona moim małym brzuszkiem (to ta od mądrości ludowych ;-)). Ale nie protestowała, jak w piątek jadłam mięso
Teściowie pojechali na wesele w góry, trochę spokoju :-) Jutro jadę na regaty do męża- jest strażakiem i 'nadzoruje' całą imprezę