Luteinę biorę po 50mg jedna tabl.
Poczytałam trochę forum do tyłu, gdzieś 3 tyg. Dziewczyny czuję, jak bym Was znała wiele lat
. Szkoda, że wcześniej tu nie trafiłam... Z góry przepraszam, bo historie pewnie pomieszały mi się, która czyja. Ale tyle zdań tu znalazłam, które siedziały w mojej głowie. Nie miałam z kim się nimi podzielić :-(. Czytałam, że wiele z Was nie znalazło oparcia w mężczyznach. Mój mąż też nie był nadmiernie wylewny z uczuciami, ale nie mam mu tego za złe. Z resztą ja się długo nie użalałam nad sobą. Jedynie po zabiegu nie miałam krwawienia, a po 3 dniach nagle zaczęło lecieć. Poszłam na wizytę kontrolną i okazało się, że krew się zbierała przez te trzy dni a później macica zaczęła się jej pozbywać.
Zwolnienie miałam na 2 tygodnie, ale już po 7 dniach chciałam iść do pracy. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić w domu.
Długo płakałam po zabiegu, samotnie w nocy. Teraz ta ciąża przyszła akurat
. Tydzień przed tym, jak zrobiłam test ciążowy (który wyszedł pozytywny) poczułam jakąś ulgę tak w środku. Wewnętrznie pogodziłam się ze stratą pierwszego dziecka. Kilka dni później- niespodzianka. Wierzę, że tak musiało być.
Wiem też, że nie wierzyłabym tak bardzo w Boga, gdyby nie cierpienie, które mnie spotkało. Miałam w życiu dużo szczęścia. Może wiele pracy ode mnie wymagało osiągnięcie tego, co mam, ale wszystko wychodziło tak, jak mogło najlepiej. Wieeeeele pokory nauczyła mnie ta tragedia.
Minęło 7 miesięcy od zabiegu i do tej pory nie mogę patrzeć na kobiety w ciąży. W pracy regularnie spotykałam się z kilkoma, oczywiście zaczęły do mnie przychodzić dopiero po moim poronieniu... Złośliwość sytuacyjna
. Musiałam to przełknąć i pracować jak najlepiej potrafiłam. Najtrudniejsze jest pytanie, czy mam dzieci. Nie wiem co odpowiedzieć. Mam- martwe. Nie chcę współczucia, dziwnych spojrzeń i cichych rozmów w kątach, więc odpowiadam, że nie mam. Wtedy zaczynają się opowieści, że jak tylko zajdę w ciążę, to to i tamto... Z dziećmi też dużo pracowałam, ale nie miałam z nimi problemu. Dlatego Dziewczyny: nie miejcie do siebie żalu, że miesiąc po zabiegu zbiera Wam się na płacz na widok ciężarnych!!!
Dobra, ale koniec tego, co było. Za dwa tyg kolejna wizyta u gin. Mam nadzieję, że szybko zleci. Od tego leżenia wyjdą mi odleżyny!! Seriale- wszystkie zaległości nadrobione. Mam nadzieję, że będziecie duuuużo pisać, co u Was. Będę mogła czytać i odpisywać ;-)
Buziaki i trzymajcie się ciepło :**