reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
Cześć dziewczyny,
Nie było mnie kilka dni a tu takie nowości:-)
Edyta89 ogromniaste gratulacje!!! Dużo zdrowia i spokojnej ciąży:-) Mam nadzieję, że będzie nas przybywać;-)
Nisiao gratuluję!!! Córcia kazała Ci na siebie długo czekać, ale już jesteście razem. Niech mała zdrowo rośnie:-)

Witam wszystkie nowe dziewczyny, światełka dla Aniołków
[*]
 
Cześć kochane,

Edytko, ogromnie gratuluję!! :-):-):-) Mam nadzieję, że uda się jakoś wyprosić szczególne traktowanie przez norweską służbę zdrowia, trzymam kciuki &&

Tekla, GRATULACJE:tak::tak: cieszę się, że wszystko jest OK no i synusia gratuluję. Nastawiałaś się na jakąś płeć? Zaglądaj do nas częściej...

Nisiao
, jak to już wiele z nas napisało: W KOŃCU :tak::tak::tak: CIESZĘ SIĘ, ŻE JUŻ KINIA JEST Z TOBĄ!! ŻYCZĘ SAMYCH RADOSNYCH CHWIL I DUŻO ZDRÓWKA DLA CIEBIE I MALUTKIEJ.
 
Czesc dziewczyny.
Dzisiaj sie czuje jakby mi ktoś dał w twarz, dosłownie. Leci ze mnie, a mi serce krwawi. Jestem zła na siebie (bo może za mało się oszczędzałam) i na świat (że jest taki niesprawiedliwy). Boje się że nie bede mogła tak szybko jak teraz zajść w ciąże, albo że znowu to się tak skończy. Nienawidze patrzeć na kobiety w ciąży i nie wiem jak zaaraguje na spotkanie z moją ciężarową (23tydz) szfagierką. Szlag mnie dzisja trafia i wyje non stop. Kiedy to minie???

Liljanna dziekuję za życzenia dla Gabrysi

Zafasolkowanym gratuluje i dla nowej mamusi również.

Pozdrawiami i przepraszam za moje marne wypociny
 
nikola daj sobie trochę czasu, przecież tak niedawno dowiedziałaś się o stracie ciąży. Uwierz mi czas naprawdę leczy rany, teraz jest ciężko ale to minie. Najgorsze są pierwsze dwa tygodnie, przynajmniej tak było w moim przypadku. Potem powoli zaczniesz się oswajać z myślą, że teraz twój aniołek jest w niebie. Z tego co zdążyłam przeczytać jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Ja poroniłam w 6 tc, mam już prawie trzyletnią córeczkę. Pamiętam jak ocierała mi łzy choć starałam się przy niej nie płakać. Wiedziała, że mama ma dzidzię w brzuszku, nawet z nią rozmawiała:-) Teraz pyta się kiedy będzie kolejna dzidzia, bo wie że tamta jest już w niebie. Myślę, że świadomość że masz już dziecko pozwoli Ci wkrótce myśleć optymistycznie o kolejnej ciąży. I podobnie jak ty wiem co przeżywasz na myśl o swojej szwagierce. Moja jest teraz w 16 tc ja byłabym w 18tc. O tym że jest w ciąży dowiedziałam się tydzień po mojej stracie:-( Długo nie mogłam się z tym pogodzić, ale teraz już wiem że tak widocznie miało być, ale i tak za każdy razem kiedy ją widzę myślę o swoim szkrabie. Głowa do góry będzie lepiej:-)

Jeszcze jedna rzecz. Nie obwiniaj się, nie zastanawiaj czy mogłaś coś zrobić. To donikąd nie prowadzi. Nie cofniesz czasu, jedyne co możesz zrobić to wypłakać się i pożegnać z aniołkiem, a to trochę trwa. Dla spokoju zrób sobie kilka badań:morfologię, cytomegalię, tsh, toxo. Będziesz spokojniejsza w kolejnej ciąży. Mi np. wyszło podwyższone tsh, i choć nie było to raczej przyczyną straty to muszę brać leki i w ciąży szczególnie to tsh kontrolować. Pisz ile wlezie, to pomaga:-)
 
Nikola, Naala napisała już właściwie wszystko w tym temacie... to banał, ale na prawdę "czas leczy rany"... trudno pogodzić się ze stratą, każda z nas tutaj to przeżyła i u każdej ten proces wyglądał inaczej. Ja potrzebowałam dużo czasu aby to sobie poukładać w głowie i zacząć myśleć o kolejnym dziecku. Potrafię już iść na cmentarz i nie płakać, ale czasami jednak nadal beczę jak tylko sobie coś przypomnę. Teoretycznie powinno mi być łatwiej, bo jestem znów w ciąży, ale to chyba nie tak działa...bynajmniej nie u mnie. Nie obwiniaj się za nic, masz prawo czuć to, co czujesz i pisz tutaj, zawsze chętnie wysłuchamy.
 
Sysiq, to kiedy planujesz następne testowanko? bo objawy całkiem obiecujące...;-)

Nikola, wszystko jest jeszcze "świeże" i pewnie jeszcze troszkę to potrwa zanim przestanie tak boleć. Jedne dziewczyny potrzebują więcej czasu, inne mniej... najważniejsze, żebyś była naprawdę gotowa psychicznie zanim rozpoczniecie kolejne staranka, wtedy będzie łatwiej o nadzieję i więcej sił, by walczyć o swoje szczęście. Trzymaj się ciepło :happy2:
 
Lilijanna jak mierzenie temperaturki?? ;-) pamiętasz czy nadal śpisz?

nikola bardzo mi przykro, rozumiem jak się czujesz, niestety nie mam na to lekarstwa... musisz się wypłakać i przeżyć swoją żałobę,
naala twoja córeczka jest słodka, dzieci takie rzeczy szybko przyjmują do wiadomości i nie rozpaczają, kiedyś zastanawiałam się nad tym, może Bóg daje im poznać jak jest cudownie w Niebie i dlatego nie płaczą gdy im się mówi że ktoś poszedł do Nieba...
polecam wam później przeczytanie książki Niebo istnieje... Naprawdę! - Todd Burpo, Lynn Vincent - Lubimyczytać.pl mi ona pomogła poukładać sobie pewne sprawy po stracie

a ja odwołałam dzisiejszą wizytę u położnej, idę w poniedziałek, dzisiaj i jutro niestety muszę być w pracy... nie mam na to najmniejszej ochoty, boję się bo czasami czuję ból w prawej pachwinie, tak jakby kłucie... a co jeśli to znowu ciąża pozamaciczna tylko z prawej strony... ta nie pewność mnie wykończy... :no:
 
Ostatnia edycja:
Lilijanna jak mierzenie temperaturki?? ;-) pamiętasz czy nadal śpisz?

nikola bardzo mi przykro, rozumiem jak się czujesz, niestety nie mam na to lekarstwa... musisz się wypłakać i przeżyć swoją żałobę,
naala twoja córeczka jest słodka, dzieci takie rzeczy szybko przyjmują do wiadomości i nie rozpaczają, kiedyś zastanawiałam się nad tym, może Bóg daje im poznać jak jest cudownie w Niebie i dlatego nie płaczą gdy im się mówi że ktoś poszedł do Nieba...
polecam wam później przeczytanie książki Niebo istnieje... Naprawdę! - Todd Burpo, Lynn Vincent - Lubimyczytać.pl mi ona pomogła poukładać sobie pewne sprawy po stracie

a ja odwołałam dzisiejszą wizytę u położnej, idę w poniedziałek, dzisiaj i jutro niestety muszę być w pracy... nie mam na to najmniejszej ochoty, boję się bo czasami czuję ból w prawej pachwinie, tak jakby kłucie... a co jeśli to znowu ciąża pozamaciczna tylko z prawej strony... ta nie pewność mnie wykończy... :no:

Edytko - spokojnie , ja też na Twoim etapie miałam kłucia w pachwinach i bóle kolkowe jakby po prawej stronie , potem po lewej ,a teraz to raz z tej raz z tej także odsuń czarne myśli choć wiem ,że to trudne bo jak mnie tak kłuło to też się bałam tego o czym piszesz ,ale będzie dobrze zobaczysz , trzymam kciuki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


Co do cierpienia p;o stracie to nie chcę się źle wyrazić ,ale czasem warto porozmawiać z psychologiem nie zaszkodzi ,a może pomóc , ja nie szukałam pomocy i po kilku latach po poronieniu znalazłam się w szpitalu psychiatrycznym za dużo spraw mi się nazbierało i nie dałam sobie rady z tym , dopiero po pobycie w szpitalu zaczęłam chodzić do psychiatry ,a potem do psychologa jako wsparcie terapeutyczne , ja cierpiałam w zaciszu domowym , nie jadłam , nie myłam się nawet , brzydziłam się siebie, z łóżka nie wychodziłam i potwornie schudłam , długo trwało zanim zaczęłam normalnie myśleć i funkcjonować przerosło mnie to i jak czytam wpisy nowych Aniołkowych mam to mam Was ochotę mocno przytulić bo mam łzy w oczach ,a to ,że ja jestem czy wy będziecie w kolejnej ciąży czego życzę Wam , może trochę oddali to wszystko ,ale ja do tej pory potrafię usiąść i płakać za moim pierwszym aniołkiem i to nie nasza wina to co się stało , ja nie oszczędzałam się w tamtej ciąży uważałam ,że to co mówiono , babcie , mama, siostry czyli ,że ciąża to nie choroba to normalne i robiłam wszystko co wcześniej oprócz dźwigania i też sobie wyrzucałam winę ,ale potem dotarło do mnie ,że to nie moja wina i ,że tak miało widocznie być .... życzę Wam dużo siły , z czasem będzie lepiej zobaczycie i nie obiecam ,żer zapomnicie bo tego się nie zapomina ,ale ból będzie inny i łagodniejszy.
 
reklama
Edyta nie przejmuj się za bardzo, choć wiem, że to nie łatwe, ale szansa że to znowu ciąża pozamaciczna jest chyba marna. Także myśl pozytywnie. Dobrze pamiętam, że jesteś w Norwegii? Możesz sobie zrobić beta hcg? Bo jeśli prawidłowo przyrasta to spokojnie. Trzymam kciuki za poniedziałkową wizytę. Co do nieba to nie ma innej opcji jak ta, że jest tam cudnie, w końcu tam są nasze aniołki:-) Swoją drogą cieszy mnie i jednocześnie koi myśl, że kiedyś się tam spotkam z moim aniołkiem, oczywiście jeżeli zasłużę;-) Przypomniała mi się jedna rzecz. Córka była wtedy malutka, miała może 3 miesiące. Leżała w łóżeczku, ja coś robiłam w pokoju. W pewnej chwili spojrzałam na córkę a ona patrzyła się w jeden punkt, machała rączkami i uśmiechała się. Przeszyły mnie dreszcze, nawet lekkie przerażenie bo nic tam nie było, a ja czułam czyjąś obecność. Po chwili pomyślałam sobie, że nawet jeśli coś lub ktoś tam jest to musi to być dobre. W końcu córka się uśmiechała. Myślę że dzieci, takie malutkie widzą anioły:-)
 
Do góry