majra nie przegapisz, spokojnie, mogę Ci nawet priv wysłać
czarna staram się forsować Twoje urodziny tylko nie wiem czy dam radę;-), na wizycie za dwa tygodnie dogadamy z gin konkretny termin, gratuluję tego pierwszego bezzębnego uśmiechu
magda tak było, napisałam wynik bety na wykresie
, pierwsza chyba
mysiak przejrzała zapiski i poszło. straciłam te wykresy bo nie zalogowałam się 2 miesiące i konto przepadło, ale potem założę nowe. taak, to już ostatnie tygodnie, po 30 bardzo szybko czas płynął, do teraz nie mogę uwierzyć, że jestem na tym etapie..
juchu gratki obrony, nie mogło być inaczej:-)
kat widziałam Twoje wpisy na sierpniówkach, ja się tam nie przeniosłam choć czasem z ciekawości zajrzałam, ale ze względu na problematykę ciążową wolałam zostać na tym wątku, wiesz, ja mam wrażenie, że mam 25 tc, dziwi mnie ten brzunio i dolegliwości, które się teraz pojawiły, kłucie w podbrzuszu, skurcze dość kłujące i nieprzyjemne, uczucie mocnego ucisku w okolicach krzyża - odbytu.. ale gin mówi, że tak ma być. co do reakcji to jak zwykle chęć dopieczenia, super, że będzie u Was synek - przełamaliście 'córkową' passę i uważam, że to jak najbardziej fajna sprawa, a głupim niestety peplaniem się nie przejmuj - nikt nie ma prawa Was krytykować czy stawiać na pozycji niższej niż inni, jeżeli Twój mąż się komuś nie podoba to problem tych osób a nie Twój, najważniejsze, że robisz po swojemu i masz własne zdanie, to Ty masz być szczęśliwa anie Twoja rodzina Twoim kosztem. w ciąży nie musisz mieć pełnego pęcherza, mnie nawet na Agatowej w Warszawie dr Hamela 3 razy kazała iść do toalety bo pełny pęcherz jej przeszkadzał, a i ja nie wytrzymałabym badania ;-)
nisiao ja do dziś zasypiam o 2 a wstaję ok 11
dziś wstałam wcześniej bo musiałam podejść do szpitala na pobranie wymazu na GBS przed porodem.
asta witam w klubie remontowym;-) hyhy, mój mąż jest przerażony, że nie zdąży ale spokojnie, mała na początku będzie miała łóżeczko w naszej sypialni wiec zdąży nawet z poślizgiem. co do myśli, że za wcześnie, to naturalne, że taki strach siedzi, ja też musiałam przemówić sobie do rozumu by zacząć coś kupować i robić bo czas płynął a wyprawka i przygotowania były na etapie planów..
kwiatuszek ja co jakiś czas się wylogowuję żeby haseł nie zapomnieć i czasem bywa gorąco
joaro mega kciuki dla Ciebie &&&& i fluidki ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
melodyjka witaj, światełko dla Twojego Aniołka
[*]. niestety spory odsetek ciąż jest tracony, głównie we wczesnym etapie - czasem to przesunięcie @ o kilka dni i kobieta nawet nie wie, że była w ciąży, większość to błędy genetyczne w obrębie zarodka i nikt nie ma na to wpływu, rodzice mogą być zdrowi, mieć prawidłowe kariotypy a utrata ciąży jest u nich możliwa, błędy o podłożu komórkowym na poziomie zarodka są zjawiskiem częstym, takie dzieciątko nie może żyć i rozwijać się ponieważ błąd powiela się w jego komórkach.. kolejne powody to choroby matki (niedomoga lutealna, schorzenia tarczycy, toksoplazmoza, cytomegalia, zespół antyfosfolipidowy, zakażenia bakteryjne w obrębie narządów płciowych i pęcherza moczowego) i nie może ponosić za nie winy bo może nie być ich świadoma. Utrata ciąży jest bardzo bolesnym przeżyciem, mamy tu Aniołkowe Mamy, które utraciły więcej niż jedną ciążę, są to utraty na różnych etapach, jednak większości udaje się ponownie zajść i urodzić zdrowe dziecko, niestety nikt nie zagwarantuje, że każda ciąża = dziecko za 9 miesięcy. żadne badania i ilość wcześniejszych prawidłowych ciąż nie zagwarantuje kolejnej z prawidłowym przebiegiem.
ja w momencie gdy w poprzedniej pierwszej mojej ciąży o którą starałam się dwa lata przy wsparciu hormonalnym i monitoringach ( pcos i brak owulacji ) dowiedziałam się w 8 tygodniu, że serduszko nie bije zrozumiałam, że chcę jak najszybciej być znowu w ciąży, tego samego dnia. nie zdecydowałam się na łyżeczkowanie tylko chciałam poronić sama bo po takim poronieniu można starać się w pierwszym cyklu po #. gin nie zalecał czekania, powiedział, że szkoda czasu, że macica sama sobie poradziła i rozpoczęliśmy znowu kurację hormonalną i monitoringi przez następne miesiące. starałam się kolejnych 9 miesięcy o drugą ciążę, ta myśl trzymała sie mnie od początku - "chcę znowu być w ciąży". było mi trudno, na forum dziewczyny zachodziły jedna po drugiej a ja czekałam na swoją kolej coraz bardziej sfrustrowana, ale i uparta. dziś jestem tu gdzie jestem. ciąża z problemami i wiarą, że moje dziecko urodzi się zdrowe. wszystko przed Tobą, ile potrzebujesz czasu na przeżycie żałoby to kwestia indywidualna, u mnie pogodzenie z tym wszystkim przyszło gdy minął termin porodu poprzedniej ciąży, dwa miesiące po nim zobaczyłam znowu II. czego i Tobie jak najszybciej życzę. jeśli mieszkasz w Wielkiej Brytanii możesz mieć ograniczony dostęp do badań chyba, że masz polskiego gina do dyspozycji, może Ci zlecić podstawowe badania, jeśli nie pozostaje Ci chyba po prostu próbować dalej, oni uznają ciążę dopiero po 12 tygodniu, wcześniej to dla nich wszystko w rękach "natury". po poronieniu samoistnym można starać się od razu, po łyżeczkowaniu gin zaleca ok 3 miesiące czekania. jeśli jednak masz już zdrowe dziecko poronienie może być tylko błędem zarodka i badania mogą nic nie wykazać.
nisiao po lewej stronie masz trzustkę i śledzionę, wątroba jest z prawej strony (patrząc z góry na siebie) - wspomnij o tym ginowi, postaraj się nie jeść ciężkich potraw, lekkostrawne i o stałych porach, kolacja nie za późno.;-)
nikusia tak jak pisała
katherinne, są różne szkoły i każdy gin inaczej twierdzi, ja też spotkałam się z twierdzeniem, że nie ma dowodów na to, że odczekanie 3 miesiące po poronieniu (głównie łyżeczkowaniu) daje większą szansę na utrzymanie ciąży. ja starałam się już po pierwszej @ po poronieniu, po łyżeczkowaniu zazwyczaj każą czekać, ale to raczej głównie psychika kobiety tego wymaga, jeśli hormony i endometrium nie odbudują się odpowiednio to ciąży po prostu nie będzie i tyle bo zarodek się nie zagnieździ. lekarze powielają pewne myślenie często dla spokoju i niczego innego, ten czas jest bardziej przydatny kobiecej psychice by przejść jakiś etap żałoby i upewnić się, że chce kolejnej ciąży. ja nie chciałam czekać, tak jak dla kat czekanie byłoby to dla mnie zbyt dużym obciążeniem, nie zgodziłam się na łyżeczkowanie tylko dlatego by od razu móc się starać, roniąc powtarzałam sobie, że ten ból fizyczny jest wart tego by jak najszybciej walczyć o kolejną ciążę choć ja nie mogłam starać się na naturalnym cyklu bo nie mam własnej owulacji tym bardziej byłam uparta w swoich działaniach.
kobietko usg 3d/4d z genetycznego (między 12 a 14 tc) lub połówkowego (ok 20 tc) jest płatne, a z tego co wiem nfz nie daje takich gratisów, zazwyczaj koszt ok bodajże 200 zł w górę, górna granica to ok 350 - 400 zł, zależy od gabinetu.